29 listopada 2014

Ból jest jak sól.


Do starego Mistrza przyszedł nieszczęśliwy człowiek pożalić się. Mistrz wysłuchał go i poprosił, aby ten nasypał garstkę soli do szklanki wody i wypił.
- Jak to smakuje? - zapytał Mistrz. 
- Okropne! - odpowiedział młody człowiek. Na co Mistrz poprosił mężczyznę, aby wziął kolejną garść soli i poszedł za nim.

W milczeniu doszli do pobliskiego jeziora i wtedy Mistrz poprosił, aby jego towarzysz wsypał sól do jeziora. Gdy ten skończył, Mistrz ponownie się odezwał:

- Napij się wody z jeziora. 
Mężczyzna wykonał polecenie.
- Jak to smakuje? - zapytał Mistrz.

- Dobrze! - odpowiedział mężczyzna. 
- Czy ma smak soli?
- Nie. - odpowiedział mężczyzna nie bardzo wiedząc gdzie ta konwersacja zmierza....



autor nieznany - zdjęcie z internetu


Mistrz popatrzył na niego, uśmiechnął się i ponownie odezwał:
- Ból i nieszczęście w naszym życiu jest jak sól. Ni mniej, ni więcej. To jak go odczuwamy, przeżywamy zależy od nas i od naszego punktu odniesienia. Może nas pokonać, albo może nas wzmocnić.
Przestań być szklanką, zacznij być jeziorem." 

anonim

28 listopada 2014

Nie dotykając w tańcu dróg.


Niepewnie idziesz pochylony
Drogą co nigdzie nie prowadzi
Tak jak po fali, tak jak po linie
Jak nad przepaścią idziesz drogą
Tak jak po fali, tak jak po linie
Jak nad przepaścią idziesz drogą

Nie widzisz ziemi pod stopami
W powietrzu lekko zawieszony
Skupiony nad swych każdym ruchem
W nieostry obraz zapatrzony
Ostrożnie idziesz w dal bez celu
Ostrożnie swym tanecznym krokiem

Tak jak po fali, tak jak po linie
Jak nad przepaścią idziesz drogą
Tak jak po fali, tak jak po linie
Jak nad przepaścią idziesz drogą

Jak łatwo serce wpada w gniew
Jak łatwo gniew przechodzi w żart
Jak łatwo widzisz w życiu cel
Jak łatwo stwierdzasz jego brak
Jak lekko tańczysz w tył i w przód
Nie dotykając w tańcu dróg

Tak jak po fali, tak jak po linie
Jak nad przepaścią idziesz drogą
Tak jak po fali, tak jak po linie
Jak nad przepaścią idziesz drogą

Jak linoskoczek zręcznie idziesz poprzez świat
Jak linoskoczek zawsze swym cyrkowym krokiem
Jak linoskoczek, jak po linie zawieszonej
Jak linoskoczek nad przepaścią idziesz drogą

Tak jak po fali, tak jak po linie
Jak nad przepaścią idziesz drogą
Tak jak po fali, tak jak po linie…

Linoskoczek
Andrzej Zucha i Anawa
1973





27 listopada 2014

Miłość i pogarda.


"(...) Miłość czyni cuda. Uczę się ją pokazywać bez skrępowania, bo przed laty nie pokazywałam co czuję. Starałam się robić dobre wrażenie na ludziach. Dlaczego? Ze strachu albo wstydu przed odrzuceniem, wyśmianiem, skrepowaniem, pomieszaniem, niezdecydowaniem... Z braku umiejętności okazywania miłości i życzliwości. Czasem zazdrość lub złość nie pozwalały na szacunek do siebie i drugiego człowieka. Ale były jakieś normy w zachowaniu, które z zaciśniętym gardłem, brzuchem, a czasem sercem realizowałam... Dziś wciąż robię wrażenie, choć przestałam się o to starać - albo dobre albo złe, bo jest wolność wyboru .
Zaryzykuję kontrowersyjną teorię: skoro nie kochasz siebie, gardzisz innymi ludźmi tak samo jak sobą. Dlaczego? Bo patrzymy na ludzi tak jak na siebie, jak na własne wyobrażenie o sobie. Nie ma innej możliwości - tak bardzo jesteśmy przywiązani do myśli, ciągłego myślenia, obrony własnej racji i własnych poglądów. Co można zrobić? Uczyć się nowych umiejętności wyrażania uczuć i siebie. Uczyć się ciszy i głębi oddychania bez pośpiechu. Po prostu zakochać się w czymkolwiek co się nadarzy przez 5 minut i uczyć się odczuwania nieskrępowania poglądami i ocenami.
Ile mamy miłości w życiu? Tyle samo co życia w miłości." 

 Szkoła Mistrzostwa Życia 




26 listopada 2014

Każdy jest cudem.


Pragnę przypomnieć...




Cud narodzin.


"Bardzo rzadko udaje się zobaczyć maluszka w "naturalnym domu", w którym przebywał przez 9 miesięcy. Worek owodniowy pęka zazwyczaj sam w trakcie porodu. Niekiedy dochodzi do jego przebicia, w trakcie indukcji porodu. Podobnie dzieje się również podczas cesarskiego cięcia. Niezwykle rzadko lekarze wydobywają dziecko z łona „właściwie nienaruszone”, w swoim naturalnym środowisku. Maluszek nie ma świadomości, że się rodzi. Dopiero gdy dochodzi do przebicia worka owodniowego i przecięcia pępowiny, dziecko zaczyna oddychać.
To unikalne zdjęcie zrobił jeden z ginekologów w trakcie cc i umieścił na swoim facebooku..."


Bezpieczny Maluch



źródło

Wiadomość.


Syn zbierał się do szkoły, a ja przy porannej kawie pełna wątpliwości i obaw. Znowu moje myśli poszybowały do przyszłości i to tej najbliższej. Nadchodzącego miesiąca. Czy aby sobie poradzę i posklejam, to co w tak spektakularny sposób rozwaliło się pozostawiając wokół jedno wielkie gruzowisko... 

Wiem, że tak naprawdę nie mam nic poza obecną chwilą. Przeszłość już była, a przyszłość może nigdy nie nadejść, a jednak... stare programy ciągle dochodzą do głosu.

I tak pijąc aromatyczną kawę, słuchając muzyki i rozmyślając o tym co nigdy może nie nadejść... na czacie pojawia się wiadomość od nieznajomego mężczyzny...

"Miło :))) mi być w tak Wspaniałym Twoim Towarzystwie.
Miłego Dnia i jeszcze raz Dziękuje :)) że Jesteś :))"


autor nieznany - zdjęcie z internetu

23 listopada 2014

Błotniste ślady.

"Dwie skulone z zimna figurki dzieci w obdartych, kusych paltocikach wśliznęły się do przedpokoju przez moje podwójne drzwi.
- Jakaś makulatura, proszę pani?
Byłam wtedy zajęta i już miałam przecząco pokręcić głową, gdy mój wzrok padł na ich stopy obute w przemoczone, oblepione rozmokłym śniegiem sandałki.
- Wejdźcie, zrobię wam gorące kakao.
Dzieci weszły bez słowa; mokre obuwie poznaczyło podłogę błotnistymi śladami. Podałam im po filiżance kakao oraz tosty z dżemem, żeby rozgrzały się nieco przed ponownym wyjściem na przejmujące zimno. Następnie wróciłam do kuchni i znów zajęłam się podliczaniem mojego domowego budżetu...

Nagle zastanowiła mnie całkowita cisza panująca w salonie, więc pomyślałam, że dobrze byłoby tam zajrzeć. Dziewczynka trzymała w dłoniach pustą filiżankę i przyglądała się jej w skupieniu. Chłopiec zaś spytał:
- Proszę pani...czy pani jest bogata?
- Czy jestem bogata? Mój Boże, nic podobnego! - Spojrzałam na wytarte obicia mebli.
Dziewczynka ostrożnie odstawiła filiżankę na spodeczek.
- Pani filiżanki i spodeczki są z jednego kompletu.
W jej głosie nie było nic dziecięcego, pobrzmiewał w nim głód, który nie miał nic wspólnego z pustym żołądkiem. Wkrótce dzieci odeszły, osłaniając przed podmuchami wiatru toboły starych gazet.
Nie powiedziały: "dziękuję". Nie było takiej potrzeby. Tak naprawdę zrobiły coś więcej. Filiżanki i spodeczki ze zwykłej niebieskiej porcelany. Ale pochodziły z jednego kompletu.


Spróbowałam ziemniaki i pomieszałam sos. Ziemniaki i mięsny sos, dach nad głową, mój mąż mający dobrą, stałą pracę - to wszystko też do siebie pasowało. Odsunęłam krzesła od kominka i uporządkowałam salon. Błotniste ślady małych sandałków wciąż widniały na podłodze. Pozwoliłam im tam pozostać. Chcę, żeby tam były na wypadek, gdybym znów zapomniała, jak bardzo jestem bogata". 
Marion Doolan

22 listopada 2014

Wszystko zależy od Ciebie.


Osoba, która ma piękne myśli,
nigdy nie będzie brzydka.

Jeśli ma ładne myśli, niczym promienie słoneczne,
będą one rozświetlały twarz,
która zawsze będzie wyglądać przyjemnie. 

                                                                                                                      Roald Dahl



16 listopada 2014

Miejsce na nowe.


Pozbądź się wszystkiego...
co ci już nie służy.
To najlepsza rzecz...
jaką możesz zrobić dla siebie.





14 listopada 2014

Uważaj co myslisz...




Strach.




Życie to zmiana.




Posłuchałam własnego serca.


Długo się opierałam nim w końcu odważyłam się założyć tego bloga. Ciągle stawało coś na drodze, coś powstrzymywało mnie, coś było nie tak. Jednak przyszedł moment, kiedy to życie pchnęło mnie do przodu i w jednej chwili, a ściślej w jednej godzinie założyłam i bloga, i stronkę na facebooku. Blog jest takim moim małym miejscem, które jeszcze ciągle moderuję, bo nie wszystkie sprawy techniczne są dla mnie jasne i czytelne. Dlatego też metoda prób i błędów jest wspaniała, ale jednak czasochłonna...

O takim blogu... to właściwie... myślałam od zawsze. Serce mnie ciągnęło, stukało a ja się opierałam mając w sobie syndrom kopciuszka. Nawet jak runęło całe moje życie w gruzy, brakowało mi nadal odwagi aby zrobić ten krok do przodu, ale w kompletnie przeciwnym kierunku. No cóż, widocznie musiałam jeszcze bardziej dostać po dupsku, abym usłyszała sama siebie i to co w duszy mi gra. A gra, oj gra i to głośno i radośnie...



zdjęcie: http://www.kobietywpodrozy.com/


13 listopada 2014

Ja i moje serce.


Od jakiegoś czasu wiele się dzieje. A splot i ogrom wydarzeń jest przytłaczający. Jedna wielka zmiana! Wszystko się transformuje, odblokowuje i właśnie oczyszcza. Do tego stopnia, że wszystko runęło z hukiem i to w każdej sferze mojego życia. A wszystko za nieśmiałym głosem serca, które z trudem przez lata starało się przebić przez głośne oczekiwania innych i wszelkiego rodzaju "muszę", "powinnam", "wypada", "należałoby"...

W końcu przebiło się przez panujący chaos i dało o sobie znać, że jest i chce dla mnie dobrze. Znając już do mnie drogę coraz częściej dochodzi do głosu i pokazuje mi zupełnie inny świat. Świat pełen magii i miłości. Nawiązała się między nami przyjaźń i tworzymy całkiem niezły tandem! Ja i moje serce! Każdego dnia uczymy się żyć w wzajemnej harmonii. Ja słucham, a moje serducho do mnie przemawia. I to jest cudne!



Kosmiczne Serce

autor nieznany - zdjęcie z internetu