28 listopada 2015

Ufaj swoim doświadczeniom.


Wydarzenia nie są z natury sztywne; każde zdarzenie, badane i ponownie odkrywane w czasie równoległym nabiera znaczenia i formatu.

Zawsze proś o ukazanie najwyższego celu każdego zdarzenia, jak również rozwiązań, które daną sytuację uleczą. Przyjęcie odpowiedzialności za swoje kreacje oraz uszanowanie wiedzy swego ciała to dwie podstawowe wartości, które są potrzebne do przerobienia lekcji przyspieszonej energii.

Pamiętaj, przyspieszona energia skraca odstęp czasowy, jaki dzieli myśl od jej manifestacji, wyprowadzając na pierwszą linię twych doświadczeń dokładnie to, na czym się koncentrujesz.

Łatwo zatem przewidzieć, że życie wyolbrzymi wszystko, co ma zostać zauważone i zrozumiane, a w idealnym założeniu, ludzkość zda sobie sprawę doświadczając z pierwszej ręki, iż to myśli tworzą rzeczywistość.

Ci, którzy odmówią zmian oraz zamkną się na poszerzenie świadomości, mogą napotkać wiele trudnych życiowych scenariuszy.


Barbara Marciniak












Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i odkrywania siebie na nowo.
Maria Prosperita
Kontakt: mentalistka63@gmail.com

27 listopada 2015

Cztery kroki do wolności.


1. Zidentyfikuj swe negatywne uczucia.


Pierwszą rzeczą, jaką powinieneś zrobić, to ujawnienie negatywnych uczuć, których istnienia nawet sobie nie uświadamiasz. Wielu ludzi żywi takie nie uświadamiane negatywne uczucia. Wielu jest przygnębionych, nie zdając sobie sprawy z własnego przygnębienia. Dopiero, kiedy zetkną się z radością, uzmysławiają sobie, jak bardzo byli przygnębieni. Nie można walczyć z nowotworem, jeśli nie został wykryty. Nie wytropisz szkodnika na farmie, jeśli nie będziesz wiedział o jego istnieniu. Po pierwsze zatem, musisz uświadomić sobie samo istnienie owych negatywnych uczuć. Pytasz, jakie to są uczucia? Na przykład jesteś posępny. Posępny i w złym nastroju. Nienawidzisz siebie lub masz poczucie winy. Uważasz, że życie jest bez sensu, czujesz się urażony, nerwowy, spięty. Wejdź najpierw w kontakt z tymi uczuciami.

2. Z
aakceptuj, że są one w tobie, a nie na zewnątrz, w świecie.

Po drugie, musisz zaakceptować fakt, że uczucia te istnieją w tobie, a nie na zewnątrz ciebie. Wydaje się to czymś banalnie oczywistym. Ale czy jest tak na pewno? Wierzcie mi, że nie. Ludzie mają doktoraty z filozofii, są rektorami uniwersytetów, ale często nie są w stanie tego pojąć. W szkołach nie uczono ich, jak żyć; uczono wszystkiego innego, ale nie tego. Negatywne uczucia istnieją w tobie, nie w otaczającej cię rzeczywistości. Nie trudź się, by ją zmieniać. To przecież szaleństwo! Nie próbuj zmieniać innych. Marnujesz czas i energię. Nie próbuj zmieniać współmałżonka, szefa, przyjaciela, wroga i wszystkich pozostałych. Nie musisz zmieniać niczego. Negatywne uczucia są w tobie. Nikt na świecie nie jest w stanie cię uszczęśliwić. Nic na świecie nie jest w stanie zranić cię lub skaleczyć. Nie ma takiego zdarzenia, takich warunków, sytuacji czy osoby. Nikt ci tego nie powiedział? Mówili wręcz coś odwrotnego. Teraz wiesz, dlaczego tkwisz w tym chaosie. Teraz możesz zrozumieć, dlaczego pogrążony jesteś we śnie. Nigdy ci tego nie powiedziano. Ale jest to przecież samo przez się zrozumiałe.

Przypuśćmy, że deszcz przerwał ci miłą wycieczkę. Kto fakt ten przeżywa negatywnie? Deszcz czy ty? Co jest przyczyną tego negatywnego uczucia? Deszcz czy twoje nastawienia?
Kiedy uderzasz się kolanem w stół, stół ma się dobrze. Zajęty jest realizowaniem tego, do czego został powołany – do bycia stołem. Ból jest w twoim kolanie, nie w stole. Mistycy wciąż próbują nam przekazywać, że rzeczywistość, która nas otacza, jest najzupełniej w porządku. Problemy tkwią nie w tej rzeczywistości, znajdują się one wyłącznie w ludzkich umysłach. Sama rzeczywistość jest pozbawiona problemów. W czym miałby znajdować się problem? Nie ma żadnego problemu. Ty jesteś tym problemem. To ty stworzyłeś problemy. Utożsamiłeś “ja” z “mnie” i to właśnie jest ten problem. Uczucie to jest w tobie, nie w rzeczywistości.

3. N
ie traktuj ich jako integralnej części “ja”, są one bowiem czymś przejściowym.

Po trzecie, nie identyfikuj się z tym uczuciem.
Nie ma ono nic wspólnego z “ja”. Nie określaj istoty swego “ja” w kategoriach tego uczucia. Nie mów: “Jestem przygnębiony”. Jeśli byś powiedział: “To jest przygnębienie”, byłbyś bliższy prawdy.
Gdy powiesz: “Depresja jest we mnie”, to postępujesz właściwie tak, jak gdy stwierdzasz: “Posępność jest we mnie”.

Ale niemądrze czynisz, gdy powiadasz: “Jestem posępny”, gdyż definiujesz siebie w kategoriach uczucia. Jest to twoje złudzenie, błąd. Jest w tobie – akurat teraz – przygnębienie, rozgoryczenie, ale zostaw je w spokoju, niech sobie będą. Na pewno miną. Wszystko mija, wszystko. Twoje depresje i wzloty nie mają nic wspólnego z twoim szczęściem. Są punktami na drodze zataczanej przez wahadło twego losu. Jeśli szukasz silnych wrażeń i dreszczu emocji, przygotuj się na depresję. Czy pragniesz zażyć swego narkotyku? Przygotuj się więc, że po jego zażyciu będziesz miał kaca. Ruch wahadła w jedną stronę nieuchronnie pociąga za sobą ruch w przeciwną.
Zjawisko to nie ma nic wspólnego z “ja”, nie ma nic wspólnego ze szczęściem. Odnosi się to do “mnie”.

Psychologowie mówią nam, jak ważne jest poczucie przynależności. Gadanie! Dlaczego miałbyś chcieć przynależeć do kogokolwiek? To już nie ma teraz znaczenia.
Jeden z moich przyjaciół opowiadał mi, że istnieje taki afrykański szczep, w którym kara śmierci polega na ostracyzmie społecznym. Jeśli wyrzucą cię z Nowego Jorku lub z jakiegokolwiek miejsca twego zamieszkania, nie umrzesz. Jak to się dzieje, że ci Afrykanie umierają? Ponieważ uczestniczą w zbiorowej głupocie ludzkości. Sądzą, że nie należąc nigdzie, nie będą w stanie żyć. Podobnie mniema większość ludzi. Są przekonani, że muszą gdzieś należeć. Ale ty nie musisz przynależeć do nikogo ani do niczego, do żadnej grupy. Nie musisz być nawet zakochany. Kto ci wmówił, że musisz być zakochany?

To, czego potrzebujesz, to wolność. To, czego potrzebujesz, to kochać. I taka jest twa natura. A z tego, co mi mówisz, wynika, że chcesz być pożądany. Chcesz być oklaskiwany, atrakcyjny, chcesz, by stadko małych małpek za tobą się uganiało. Marnujesz swoje życie. Obudź się. Nie potrzebujesz tego. Możesz trwać w błogim szczęściu i bez tych atrakcji.
Społeczeństwo nie będzie uszczęśliwione tym, co mówię, ponieważ – jeśli to zrozumiesz i otworzysz oczy – staniesz się dla niego zagrożeniem. Jak to możliwe, by kontrolować osobę taką, jak ty? Nikogo nie potrzebuje, nie boi się krytyki, nie dba o to, co o niej myślą i co o niej mówią. Przecięła te wszystkie sznureczki, za pomocą których nią sterowano. Nie jest już kukiełką. To niesie zagrożenie. Takiej osoby najlepiej się pozbyć. Mówi prawdę. Stała się nieustraszona. Przestała być ludzka. – Właśnie ludzka! Proszę, cóż za paradoks: w końcu przecież stała się istotą ludzką! Wydarła się ze swego zniewolenia, wydobyła się z wiezienia.

Nic nie usprawiedliwia negatywnych uczuć. Nie ma na świecie takiej sytuacji, która usprawiedliwiałaby ich podtrzymywanie. Wszyscy mistycy zdarli sobie gardła, by to nam powiedzieć. Ale nikt ich nie słucha. Uczucia negatywne są w tobie. W Bhagawad-Gicie, świętej księdze hinduizmu, Pan Kriszna mówi do Arjuny: “Rzuć się w wir bitwy, ale serce twe niech trwa wśród kwiecia lotosu, u stóp Pana”. Cudowna sentencja. Aby osiągnąć szczęście, nie musisz robić nic. Mistrz Eckhart powiedział bardzo pięknie: “Boga nie osiąga się w procesie dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie”. Aby być wolnym niczego nie rób, ale coś odrzucaj. Wówczas będziesz wolny.

4.
Zrozum, że kiedy ty się zmienisz, zmieni się wszystko.

Po czwarte: Jak zmieniać wszystko? Jak zmieniać siebie?
Musisz wiele rzeczy zrozumieć, a właściwie jedną rzecz, którą można wyrazić na wiele sposobów.
Wyobraźcie sobie pacjenta, który idzie do lekarza i mówi mu, na co cierpi. Doktor odpowiada:
- Rozumiem pańskie symptomy. Wie pan, co zrobię? Zapiszę lekarstwo dla pana sąsiada.
Pacjent odpowiada:
- Dziękuje, bardzo dziękuje. To bardzo poprawi moje samopoczucie.

Idiotyczne to, prawda? Ale właśnie tak czynimy. Osoba pogrążona we śnie sądzi, że poczuje się lepiej, jeśli zmieni się ktoś inny. Cierpisz, bo śpisz, ale myślisz sobie: “Jakże piękne byłoby życie, gdyby ktoś inny się zmienił. Jakże piękne byłoby życie, gdyby zmienił się mój sąsiad, żona, szef”.
Zawsze chcemy, by dla naszego dobrego samopoczucia zmienił się ktoś inny. Ale czy nigdy nie pomyśleliście, co by się stało, gdyby rzeczywiście twój mąż, twoja żona się zmienili? Byłbyś równie bezradny jak przedtem, równie nie przebudzony jak dotąd. Ty jesteś tym, który ma się zmieniać, który musi zażyć lekarstwa. Twierdzisz: “Czuję się dobrze, bo świat jest w porządku.” Błąd! Świat jest w porządku, ponieważ ja czuję się dobrze. Tak twierdzą wszyscy mistycy.

A. de Mello













Głos twojego serca.












Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i odkrywania siebie na nowo.
Maria Prosperita
Kontakt: mentalistka63@gmail.com

26 listopada 2015

Odkryj siebie na nowo i zmień swoje życie - II edycja.



Masz odwagę zajrzeć w głąb siebie?
Masz ochotę na odkrycie siebie na nowo?
Masz odwagę pozostawić starą/ego siebie?

Gdy odważysz się, to już nic nie będzie takie, jakie było. Ty będziesz inna/y. Inaczej spoglądać będziesz na siebie i otaczający cię świat.

Masz odwagę zasmakować czegoś nowego?
Jesteś w stanie zaakceptować nową siebie?
Jesteś w stanie zaakceptować zmianę?

Jeśli tak, to zapraszam do udziału w nowym projekcie:
"Odkryj siebie na nowo i zmień swoje życie w 7 tygodni."

Projekt obejmuje spotkania raz w tygodniu, przez kolejne 7 tygodni pozostawiając tygodniową przestrzeń między zajęciami na indywidualne poznawanie siebie na nowo przy użyciu narzędzi rozwoju i technik kwantowych uzyskanych na spotkaniach.

Tematy, które będą obejmować kolejne tygodnie, to przestrzenie obejmujące:
- obfitość i moje ciało
- kreatywność i wewnętrzne dziecko
- moje granice i wewnętrzna moc
- wybaczenie i miłość do siebie
- mój głos i moje powołanie
- intuicja i wewnętrzna mądrość
- głos serca i jedność


Tym razem, ze względu na okres świąteczno - noworoczny zajęcia odbywać się będą tylko z indywidualnym udziałem i prowadzeniem online po 1-1,5 godziny. Ilość miejsc ograniczona.

Osoby zainteresowane udziałem w projekcie proszę o kontakt mailowy:   mentalistka63@gmail.com

















Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i odkrywania siebie na nowo.
Maria Prosperita

25 listopada 2015

Choroba drogą do zmian.












Co dajesz innym, dajesz sobie.



Prawo przyciągania jest prawem miłości.
Nie można go złamać.
Kto je złamie, złamie samego siebie.


Zakończenie bliskich związków uczuciowych bywa dla niektórych ludzi rzeczą niezwykle trudną. Nie możesz odbierać drugiej osobie prawa do decydowania o tym, czego pragnie, bo nie na tym polega okazywanie miłości. To gorzka pigułka do przełknięcia, kiedy serce ci pęka, ale musisz szanować wolność drugiej osoby i jej prawo wyboru. To, co dajesz drugiemu człowiekowi, sam również dostajesz.

Kiedy odmówisz mu wolności wyboru, przyciągniesz do siebie negatywne rzeczy, które ograniczą twoją wolność wyboru. Może będziesz miał mniej pieniędzy, podupadniesz na zdrowiu albo będziesz miał kiepskie perspektywy w pracy - to wszystko miałoby wpływ na twoją wolność. Dla prawa przyciągania nie istnieje żadna "druga osoba".

Co dajesz innym, dajesz sobie.

Okazywanie ludziom miłości nie znaczy wcale, że masz im dać się zdeptać albo wykorzystać w jakikolwiek sposób, bo to również nie jest miłość. Kiedy pozwalasz się komuś wykorzystać, nie pomagasz ani jemu, ani - tym bardziej - sobie.

Miłość nie jest rzeczą łatwą. Wszyscy uczymy się i dorastamy posłuszni jej prawu i częścią tej nauki są konsekwencje. Zgoda na wykorzystywanie przez drugiego człowieka nie ma nic wspólnego z miłością. Należy raczej dostroić się do najwyżej osiągalnej częstotliwości uczuć, a wtedy moc miłości sama załatwi sprawę.

 Rhondy Byrne









Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

24 listopada 2015

Radość i cierpienie są nierozdzielne.



Uciekamy przed nieszczęściem, zamiast przyjrzeć się, jak współgra ono z radością. Nie chodzi o to, aby pielęgnować jedno, a unikać drugiego, lecz by we właściwy sposób odnieść się do sytuacji, w której się akurat znajdujemy.

Jeśli istnieje tylko radość, zaraz pojawia się arogancja.
Jeśli doświadczamy jedynie cierpienia, tracimy z oczu rozległe horyzonty swojej wizji.

Radość podnosi na duchu i uświadamia, jak piękny i ogromny jest świat. Cierpienie z kolei rodzi pokorę. Wspaniałość naszej radości łączy nas ze świętością świata. Ale kiedy sytuacja się zmienia i czujemy się nieszczęśliwi - łagodniejemy. Nasze serce dojrzewa. Cierpienie to grunt, na którym rozwija się zrozumienie dla innych.

Można się więc cieszyć zarówno radosną inspiracją jak i nieszczęściem. Możemy być wielcy i zarazem mali.

Cziedryn Pema











Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita


23 listopada 2015

Życie to jedno wielkie przyjęcie.



Pewna kobieta pragnęła popłynąć na rejs statkiem na Karaiby. Oszczędzała przez kilka lat i wreszcie kupiła bilet... drugiej klasy, bo na tyle jej starczyło.

Szczęśliwa upajała się widokami morza, zwiedzała kolejne miejsca na lądzie i tylko jedno sprawiało jej przykrość. Co wieczór z zazdrością patrzyła, jak na górnym pokładzie bawią się pasażerowie, piją szampana, jedzą pyszne potrawy, śmieją się, tańczą. Szkoda, że nie poczekałam jeszcze trochę i nie uskładałam pieniędzy na pierwsza klasę - myślała z żalem. Tak było niemal co wieczór.

Ostatniego dnia podszedł do niej steward i powiedział:
- Muszę panią zapytać. Dlaczego nie bierze pani udziału w wieczornych przyjęciach? Czy jakieś smutne wydarzenia nie pozwalają pani się cieszyć?
- Nie, ja po prostu mam bilet drugiej klasy.
- Madam, ale te przyjęcia są dla wszystkich pasażerów.


No cóż, życie to jedno wielkie przyjęcie
i tylko od ciebie zależy czy weźmiesz w nim udział.
Jesteś jesteś jego uczestnikiem czy tylko obserwatorem?













Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita


22 listopada 2015

Spotykając kogoś, pamiętaj, że to może być wasze ostatnie spotkanie.



Zawsze, będąc z kimś, pamiętaj, że to może być wasz ostatni raz. Nie zmarnuj go na bzdury, nie twórz konfliktów, które nic nie znaczą. kiedy zbliża się śmierć, wszystko inne traci znaczenie. gdy ktoś coś zrobi, powie, a ty się zdenerwujesz - pomyśl o śmierci.

Wyobraź sobie śmierć tego człowieka albo swoją śmierć - jakie znaczenie będzie wtedy miało to, co ta osoba powiedziała? Mogła mieć na myśli zupełnie coś innego; to mogła być jedynie twoja interpretacja. Dziewięćdziesięciu dziewięciu problemom na sto winna jest nasza interpretacja.

Pamiętaj, gdy z kimś jesteś, że to nie jest ta sama osoba, z którą byłeś ostatnio, ponieważ wszystko ulega zmianom. nie możesz wejść dwa razy do tej samej rzeki i nie możesz dwa razy spotkać tej samej osoby.

Odwiedzasz swoją matkę, ojca, braci, siostry i przyjaciół - oni na pewno się zmienili. Nikt nie pozostaje taki sam. Ty również się zmieniłeś, , dziś nie jesteś tą samą osobą, którą byłeś wczoraj. Wydaje ci się, że osoby z twojego otoczenia także są inne..

Jeśli pamiętasz o tych dwóch rzeczach, miłość będzie mogła rozkwitnąć.
Wtedy tek krótkie chwile spędzone razem mogą się stać cudownym spełnieniem.

Osho












Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie,
odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita


20 listopada 2015

Jestem milionerką i nic na to nie poradzę.



I wcale nie chodzi o pieniądze, chociaż prawie wszystkim milioner kojarzy się wyłącznie z aspektem finansowym. Jednak wszyscy jesteśmy milionerami. I to każdy z osobna na "własny rachunek", ale o tym później.

Jeżeli spojrzysz na własne życie i podliczysz, chociaż orientacyjnie w przybliżeniu, ile razy w tym okresie, jak żyjesz:
- wykonałeś oddechów
- twoje serce zabiło
- zobaczyłeś rzeczy
- usłyszałeś dźwięków
- czegokolwiek dotknąłeś
- wypowiedziałeś słów
- spotkałeś osób
- ...
okaże się, że nie tylko jesteś milionerem, ale multimilionerem!

A prawie wszystko naturalnie, automatycznie, bez zauważenia, bez docenienia. Jakoś samo się działo, nieprawdaż? Bo to takie oczywiste i należne, a przez to często niedostrzegalne.
A ile minut żyjesz na tym świecie? Łaaał, cóż za imponujący wynik, a chwila traw znacznie mniej od minuty, sekundy...

Wszyscy jesteśmy milionerami, multimilionerami!
Wystarczy tylko się zatrzymać, zauważyć i docenić.


A co do "własnego rachunku", to kiedyś znajoma dwojga imion (AR dziękuję za inspirujące doświadczenie) zasugerowała mi abym podliczyła ile jestem "warta". Jaka jest moja wartość finansowa? I wcale nie chodzi stan konta czy ilość pieniędzy w portfelu, lecz ilość pieniędzy zainwestowaną we mnie, przez całe moje dotychczasowe życie. Od narodzin i inwestycji finansowych rodziców w moje wychowanie i zapewnienie warunków socjalno- bytowych, poprzez edukację - inwestycja także ze estrony państwa, inwestycje w zdrowie/koszty leczenia, wypoczynek, rozwój... długo by wymieniać.
Usiadłam któregoś dnia i pobieżnie przeliczyłam... i szok!
Jestem milionerką! Świat zainwestował we mnie miliony złotych, abym mogła być tym kim jestem!

Świat dokonuje takich inwestycji każdego dnia, w każdego z nas. To także jest niezauważane, niedoceniane i traktowane jako nam należne i oczywiste. Jednak w świecie nic nie jest oczywiste.
A ile ty jesteś wart?



















Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie,
odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita




19 listopada 2015

Choroba sygnałem duszy.


Dusza przesyła sygnały i komunikaty w postaci tak zwanych chorób, a sygnałami i komunikatami przesyłanymi nam przez życie są wypadki. Apelują one do nas, kiedy zbaczamy z właściwej drogi, tracimy panowanie, wypadamy z trasy, wpadamy w poślizg, kogoś potrącamy albo lądujemy w rowie. Złamanie kości jest odpowiednikiem załamania, powodującego przerwanie tego, co robiliśmy do tej pory.

Choroba zawsze wymusza na nas szczerość i wydobywa na jaw wszystko to, co chętnie wyparlibyśmy ze świadomości. 

 Jan van Helsing













Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie,
odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

18 listopada 2015

Chcę wiedzieć na czym stoję.



Hm, Chcę wiedzieć na czym stoję....
Chcę mieć zaplanowane, ustalone, przewidziane... prawie wszystko z góry na przyszłość. Chcę, bo mam złudne poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Kontrola "zwalnia" mnie z uważności i odpowiedzialności za siebie. Nie ufam sobie, intuicji, życiu. Chcę żyć życiem innych, to znacznie łatwiejsze, ale za to boleśnie roczarowujące, kiedy inni nie spełniają naszych oczekiwań i wymogów. Czujemy się lekceważeni i odrzuceni. Ale czy to prawda? Uwielbiam to pytanie!

Chcę wiedzieć na czym stoję...
No to wystarczy spojrzeć na przestrzeń pod nogami. Stoję na podłodze, na dywanie, na schodach, na chodniku, na trawie... Wystarczy spojrzeć pod nogi. Wystarczy poczuć. I wszystko jasne i proste! Tylko tyle i aż tyle.

No mogę jeszcze siedzieć... na krześle, w fotelu, na wersalce, na ławce, na trawie... Ewentualnie mogę leżeć... I nic więcej.

TMW dziękuję za inspirację.


A co z kucaniem?
Uwielbiam prowokacyjne pytania!















Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie,
odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

16 listopada 2015

Jesteś tym, czym jesteś.



Jestem tym, czym jestem.

Świat jest dla ciebie tym,
czym uważasz, że sam jesteś.

Zacznij od zobaczenia,
że świat jest w tobie, a nie ty w świecie.
Cały świat nie jest niczym innym,
jak odbiciem ciebie samego
i przestań szukać błędu w odbiciu.

Nie możesz zmienić świata,
zanim nie zmienisz siebie.…

Wszystkie problemy pochodzą z umysłu.
Przypomnij sobie, że nie jesteś umysłem,
a jego problemy nie są twoimi.
Problem ludzkości tkwi w błędnym używaniu umysłu.

Nisargadatta Maharaj














Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie,
odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita


15 listopada 2015

Radość smutku. To proste.



Kiedy jesteś smutny, po prostu niech Ci będzie smutno.
Nie staraj się być szczęśliwy. Próbując tak , jest to męczące.
Nie odpychaj swojego smutku daleko.
Nie znieczulaj się na niego.
Nie próbuj być nad nim.
Nie próbuj go przekształcać.
Nawet nie próbuj się "wyleczyć" z niego.

Nawet nie trzeba się z nim godzić.
Uświadom sobie, że on już jest akceptowany.
Jest już wystarczająco dużo miejsca na smutek w ogromie Twojego Istnienia
Jesteś niebem, smutek jest tylko mijającą pogodą.
Jesteś bezmiarem; Smutek jest tymczasowy.
Jesteś wieczne; Smutek tęskni za schronieniem.
To proste.
Kiedy jesteś smutny, po prostu bądź smutny.
Kłaniaj się swojemu smutkowi.
Honoruj go.
Niech wypocznie i pójdzie.
I poznasz jego świętość.
Jego głębię. Jego radość.

Jeff Foster
(tłumaczenie: Alina Frey)
dzięki: Szkoła Mistrzostwa Życia









 
Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie,
odkrywania siebie na nowo.
Kontakt: mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

13 listopada 2015

Ja i moje serce... wspomnień czar.



No i oddałam się wspomnieniom...

Ja i moje serce.
Od jakiegoś czasu wiele się dzieje. A splot i ogrom wydarzeń jest przytłaczający. Jedna wielka zmiana! Wszystko się transformuje, odblokowuje i właśnie oczyszcza. Do tego stopnia, że wszystko runęło z hukiem i to w każdej sferze mojego życia. A wszystko za nieśmiałym głosem serca, które z trudem przez lata starało się przebić przez głośne oczekiwania innych i wszelkiego rodzaju "muszę", "powinnam", "wypada", "należałoby"...

W końcu przebiło się przez panujący chaos i dało o sobie znać, że jest i chce dla mnie dobrze. Znając już do mnie drogę coraz częściej dochodzi do głosu i pokazuje mi zupełnie inny świat. Świat pełen magii i miłości. Nawiązała się między nami przyjaźń i tworzymy całkiem niezły tandem! Ja i moje serce! Każdego dnia uczymy się żyć w wzajemnej harmonii. Ja słucham, a moje serducho do mnie przemawia. I to jest cudne!


pierwszy mój wpis na blogu
z 13.11.2014.

i kolejny...

 
Posłuchałam własnego serca.
Długo się opierałam nim w końcu odważyłam się założyć tego bloga. Ciągle stawało coś na drodze, coś powstrzymywało mnie, coś było nie tak. Jednak przyszedł moment, kiedy to życie pchnęło mnie do przodu i w jednej chwili, a ściślej w jednej godzinie założyłam i bloga, i stronkę na facebooku. (...)

O takim blogu... to właściwie... myślałam od zawsze. Serce mnie ciągnęło, stukało a ja się opierałam. (...)
Moje serce robiło wszystko, abym usłyszała sama siebie i to co w duszy mi gra.
A gra, oj gra i to głośno i radośnie...


Właśnie mija rok.
Rok, który jeszcze bardziej odmienił moje życie, gdyż jeszcze bardziej poznałam siebie, słuchając głosu własnego serca robiąc przestrzeń miłości. Miłości najpotężniejszej sile zmieniającej dosłownie wszystko i wszystkich, bez manipulacji czy oczekiwań. Samoistnie dokonują się wręcz niewyobrażalne transformacje, świat mieni się kolorami tęczy, życie samo dba o wszystko. Cudownie. Uwielbiam. Żyję w uwielbieniu.


Z tego miejsca i w dzisiejszym dniu, chciałabym podziękować każdej osobie, która zechciała być gościem w mojej wirtualnej przestrzeni. Dziękuję wszystkim razem i każdemu z osobna. Dziękuję aktywnym czytelnikom zabierającym głos w komentarzach i tym niemym i nieujawnionym. Dziękuję, każdej osobie, która dzięki blogowi i stronce na fb zagościła w moim życiu i sercu, czy to tylko wirtualnie, mailowo, na czacie, telefonicznie czy też przy osobistym spotkaniu. W tym momencie słowa są zbyt niedoskonałe, aby wyrazić to co czuje moje Serce. Dziękuję.
Dziękuję, że Jesteście.
Kocham Was.





 zdjęcie: http://www.kobietywpodrozy.com/







Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita
 

Obrażając się, obrażasz się na siebie.



Każdego dnia w naszej codzienności spotykamy ludzi, członków rodziny, pracowników, znajomych i tych widzianych po raz pierwszy. Nawiązujemy z nimi relacje. Rozmowa, wymiana kilku słów, a czasami to tylko uśmiech czy spojrzenie.

W każdym napotkanym człowieku możemy przeglądać się jak w lustrze. Możemy dowiedzieć się czegoś nowego o sobie, czego sami nie zauważamy lub nie chcemy dostrzec. Każdy kto wchodzi w nasze życie, uczy nas czegoś o sobie i tylko od nas samych zależy czy zechcemy skorzystać z nadarzającej się okazji poznania siebie na nowo.

Chętnie przyjmujemy wszystkie komplementy, pochwały i uznania płynące z zewnątrz, gdyż w ten sposób uzupełniamy nasze braki. Pozornie podnosi nam to poczucie naszej wartości. Tylko pozornie, bo jest to tylko substytut tego czym sami siebie nie umiemy obdarować. Nie doceniając siebie, szukamy uznania i poklasku na zewnątrz.

Cóż jednak się w nas dzieje, kiedy słyszymy zamiast aplauzu słowa prawdy? Bolesnej prawdy, uznawanej za krytykę. Słowa, które nas dotykają. Dotykają, tam gdzieś głęboko, gdzie nawet nie mieliśmy odwagi sami zajrzeć. A tu nagle ktoś, i to często obcy dotyka naszego ego. Dotyka naszego cienia, którego istnienia nie chcieliśmy nawet przyjąć do swojej świadomości. I zaczyna boleć. A my się nie zgadzamy na ból. Zaczynamy walczyć. Złościmy się, atakujemy, usprawiedliwiamy się i udowadniamy swoje racje. Czujemy się urażeni i obrażamy się. Obrażamy się tylko na siebie.

Obrażamy się na siebie, zamiast podziękować za cudowną lekcję poznania siebie na nowo. Każdego dnia życie obdarowuje nas licznymi lekcjami i tylko od nas zależy czy zechcemy zrobić krok do przodu ku spełnieniu w miłości i odrobimy naszą lekcję czy pozostaniemy zatwardziali w swoich przekonaniach, czekając na kolejną i znacznie boleśniejszą lekcję, którą z pewnością obdaruje nas życie. Tylko od nas zależy czy poszerzymy przestrzeń miłości w naszym sercu. W każdej chwili dokonujemy wyboru i decydujemy o własnym życiu.















Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

12 listopada 2015

To co mówisz, mówisz o sobie.



Pewnego dnia, rankiem przyszedł do mnie jakiś mężczyzna i powiedział:
- Jesteś boski.
Odpowiedziałem:
- Masz rację!


W tym czasie przyszedł drugi mężczyzna i powiedział:
- Możesz się niemal równać z diabłem.
Odpowiedziałem mu:
- Masz rację!


Pierwszy mężczyzna trochę się zaniepokoił. Powiedział:
- Jak to możliwe? Przecież obaj nie możemy mieć racji.
Odpowiedziałem mu:
- Nie tylko wy dwaj, lecz miliony ludzi mogą mieć rację mówiąc o mnie. To, co mówią na temat mojej osoby, tak naprawdę określa ich samych. Przecież mnie nie znają! To niemożliwe, bo nie poznali samych siebie. To co mówią, to zaledwie ich własna interpretacja.


Mężczyzna zapytał:
- W takim razie kim jesteś? Jeśli to tylko moja interpretacja, że jesteś boski i jego interpretacja, że jesteś diabłem, to kim jesteś?
Powiedziałem:
- Jestem sobą. Nie posiadam interpretacji siebie i nie jest mi potrzebna. Jestem po prostu szczęśliwy będąc sobą, cokolwiek to oznacza. Jestem szczęśliwy będąc sobą.


Nikt nie może powiedzieć niczego o tobie. Cokolwiek ludzie mówią - mówią to o sobie. Ale ty stałeś się rozdygotany, ponieważ nadal kurczowo trzymasz się fałszywego centrum. Fałszywe centrum jest zależne od innych, więc stale przejmujesz się tym, co inni mówią o tobie. Zawsze podążasz za innymi, starasz się być godny szacunku, nieustannie dekorujesz swoje ego. To samobójstwo.

Zamiast przejmować się tym, co mówią inni ludzie, lepiej zacznij patrzeć do wewnątrz, aby znaleźć tam siebie.

Osho













Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita
 

11 listopada 2015

Podziękuj za to co było, co jest i co będzie.



Jest grupa osób zainteresowana Codziennością w Miłości, jednak z tego co piszecie, nie wszystkim z łatwością przychodzi spędzanie kolejnych dni w objęciach Miłości. A jest to najpotężniejsza siła w życiu, którą możemy wykorzystać do zmiany siebie, otoczenia, życia. Wiąże się ona z uważnością w codzienności, której wszyscy się uczymy.

Każdy z nas zna proste, a zarazem o ogromnej mocy słowo DZIĘKUJĘ. Wszyscy je znamy i to od najmłodszych lat. Jest w nim ogromna Miłość przekazana nam od rodziców. Słowo, którego mocy także często nie doceniamy.

Kiedy ostatni raz go użyłeś?
Komu podziękowałeś i za co?
Podziękowałeś kiedykolwiek sobie?

Słowo DZIĘKUJĘ ma ogromną Moc, bo jest pełne Miłości. Nie to "dziękuję" mówione odruchowo i wręcz zdawkowo lecz DZIĘKUJĘ wypowiadane z Serca z Wdzięcznością.

Może warto zacząć dziękować za to wszystko:
co było, czym zostaliśmy obdarowani, kogo spotkaliśmy,
co jest, co mamy, kim jesteśmy, z kim jesteśmy w różnych relacjach,
co będzie, co możemy mieć, kogo spotkać na swojej drodze.

W naszym codziennym życiu, w chwili obecnej tu i teraz jest tyle wspaniałych rzeczy, za które możemy dziękować z miłością... Każda chwila jest darem dla nas i to już jest powód do wyrażenia podziękowania i wdzięczności.

Może warto zacząć wyrażanie Miłości od prostego słowa DZIĘKUJĘ w naszej codzienności. W drobiazgach za drobiazgi, bo one są właśnie esensją naszego życia. PODZIĘKUJMY sobie, doceniając siebie w uznawanych za prozaiczne i wręcz wykonywanych automatyczne czynnościach i działaniach. PODZIĘKUJMY ludziom z naszego otoczenia oraz spotykanym w różnych sytuacjach, za to że każdego dnia obdarowują nas swoją miłością na swój własny sposób, jakże często przez nas niedostrzegany i niedoceniany.

DZIĘKUJĄC promieniujesz MIŁOŚCIĄ.












Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

10 listopada 2015

Detoks własnych myśli.



Każdy z nas miał lub nadal ma w swoim najbliższym otoczeniu osobę, która go denerwuje czy irytuje. Osoby te są dla nas najlepszymi nauczycielami, bo możemy przejrzeć się w nich jak w lustrze. Często pomijamy wgląd w siebie, skupiając się na różnych działaniach aby zmienić, nie siebie lecz właśnie tę osobę. Stawiamy wobec niej różnego rodzaju wymagania oczekując konkretnych zachowań z jej strony. A może by tak do tematu podejść inaczej, zmieniając własną perspektywę? Przecież wszystko zależy od naszego punktu widzenia.

A może spójrz na swojego nauczyciela dostrzegając w nim piękno i dobroć? Może to właśnie on ma ci do zaoferowania rzeczy, których dotychczas nie dostrzegałeś ani u siebie, ani u innych?

Znajdź chwilę ciszy i spokoju. Usiądź z kajecikiem w ręce i wypisz wszystko czym obdarza cię ta właśnie osoba. Być może jest to tylko uśmiech. Szczery uśmiech. Być może jest to spokój, którego właśnie sam szukasz. Być może w głębi serca podziwiasz ją za wyjątkowe zdolności czy umiejętności, a tylko strach powstrzymuje cię przed powiedzeniem jej tego. Teraz możesz to wszystko zapisać. Możesz uświadomić sobie, jak wiele ma ci do przekazania, jak cudnym jest człowiekiem, którego spotkałeś na swej drodze.
Dopisuj każdego dnia swoje spostrzeżenia i nawet nie zorientujesz się kiedy, zmienisz się, zmieni się twoje postrzeganie, zmieni się relacja z tą właśnie osobą.

Zbyt proste? Nie wierzysz?
To może chociaż spróbuj?
Nikt zmian nie dokona za ciebie, niestety.
A to działa! Doświadczyłam tego!
Ty też możesz!
Zechciej!





zdjęcie z internetu - autor nieznany







Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

09 listopada 2015

Moc masz w sobie.













Codzienność z miłością w kolorach tęczy.



Każdy z nas doznał kiedyś uczucia miłości. Stanu, w którym przepełnia nas radość i szczęście. Myśli są pogodne, z serca wydobywa się uczucie wolności, a po ciele wibruje cudowna energia. Jesteśmy w jedności ciała, serca i umysłu czyli w stanie uczucia spełnienia. Wystarczy sobie przypomnieć.

W dniach  Codzienności z Miłością na blogu (wydarzenie na Facebooku )  zaproponowałam, aby każdy dzień spędzać w objęciach Miłości, która, jeżeli jej tylko pozwolimy, pomaluje nasze życie kolorami tęczy. Wystarczy się na moment zatrzymać się, przypomnieć sobie to cudowne uczucie spełnienia i otulić nim nasze myśli, uczucia, emocje, zachowania, działania... Objąć spełnieniem każdą osobę, stworzenie, rzecz, sytuację czy wydarzenie. Tak zwyczajnie, po prostu bez oczekiwań.

Stajemy się wówczas obserwatorami życia, jednocześnie w pełni w nim uczestnicząc. Praktykujemy uważność, która powala nam w pełni cieszyć się chwilą i być obecnym w tu i teraz. Uwielbiam to uczucie i mam ogromną chęć dzielenia się nim jeszcze bardziej. A wówczas świat i życie odpowiada mi tym samym wraz z dodatkowym bonusem, który często przekracza granice mojej wyobraźni.







             
  


Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

08 listopada 2015

Codzienność z Miłością.



Na fb zostało utworzone wydarzenie na najbliższy tydzień
Codzienność z Miłością
Być może osoby nie korzystające z fb także zechcą wziąć w nim udział.
Zapraszam wszystkich chętnych.


" Miłość jest najpotężniejszą,
a przy tym najmniej poznaną energią na świecie."
Poznajmy Moc Miłości w najbliższym tygodniu.

Zapraszam wszystkich chętny do spędzenia każdego dnia w objęciach miłości rozprzestrzeniając ją na wszystkich i wszystko.
Niech w każdej chwili naszej codzienności towarzyszy nam Miłość od momentu przebudzenia...
wstając rano
myjąc się
ubierając się
robiąc śniadanie
rozmawiając z domownikami
wychodząc z domu
zamykając drzwi
...
Wszystkich i wszystko otaczajmy Miłością.
Każdą czynność wykonujmy z Miłością.
Wprowadźmy ją do naszej codzienności na stałe.
Pozwólmy zaistnieć Miłości...
w naszym codziennych czynnościach i działaniach
w każdej osobie
w każdym stworzeniu
w każdej roślinie
w każdej rzeczy
Wszystko jest energią.
Niech stanie się Energią Miłości
a nasze życie przybierze kolory tęczy.











Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

Jeśli szanujesz swoje potrzeby, inni też je szanują.



Jeśli wierzysz, że nie jesteś warta miłości,
to przyciągasz partnera, który traktuje cię tak,
jakbyś rzeczywiście nie była warta miłości.

Jeśli traktujesz siebie jak osobę nieważną,
zapewne partner też za taką cię uzna.

Jeśli szkoda ci dla siebie czasu, pieniędzy, uwagi,
to najprawdopodobniej przyciągniesz partnera,
który nie będzie hojny wobec ciebie.

Jeśli nie dbasz o swój organizm, jest mało prawdopodobne,
by twój partner traktował twoje ciało jak świątynię.

Jeśli sądzisz siebie surowo, partner będzie to naśladował.

Z drugiej strony,
jeśli okazujesz sobie szacunek,
zainteresowanie, troskę i podchodzisz do siebie poważnie,
masz duże szansę, że otrzymasz to samo w związkach z ludźmi.

Jeśli potrafisz wybaczać sobie,
inni będą wiedzieli, że nie należy ci wymyślać, gdy popełnisz błąd.

Jeśli szanujesz swoje potrzeby,
twój partner też będzie to robił.

Jeśli wsłuchujesz się w swój wewnętrzny głos,
partner także będzie doceniał twój prywatny „radar”.

Twoje wewnętrzne przekonania i oczekiwania emanują na zewnątrz
i powodują określone reakcje ze strony innych.

Carter-Scott Cherie











Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita 

07 listopada 2015

Na drodze do (braku) zmian. # 2. Szczerość.



Jedną z trudniejszych rzeczy do przyjęcia i zastosowania w życiu na drodze rozwoju jest szczerość. Szczerość wobec siebie.

Wręcz uwielbiamy kłamać, koloryzować, ubarwiać i zniekształcać nasze opowiastki i nasz własny obraz, pokazując w ten sposób swoją maskę innym. Swój zniekształcony obraz siebie sprzeczny z naszym wnętrzem. I z pozoru wydawałoby się, że zmienianie własnego wizerunku pod oczekiwania innych przychodzi nam łatwo. Nic błędniejszego, bo to ciężka harówka wyczerpująca nas i pozbawiająca miłości. Wkładamy sporo energii i czasu w przekonywanie innych, że nasza rzeczywistość i nasze życie jest inne niż jest. I tak tkwimy w błędnym kole na własne życzenie.

Nie mamy odwagi mówić prawdy innym. Nie jesteśmy szczerzy w naszych zachowaniach. Nie potrafimy być sobą. Nie potrafimy, bo nie jesteśmy sobą. Nie umiemy być sami ze sobą szczerzy, bo nie mamy odwagi przyznać się właśnie sami przed sobą do tego jacy jesteśmy na prawdę. Opieramy swoje życie na pozorach.

Nie będąc szczerym ze sobą, nigdy nie będziemy szczerzy w relacjach z innymi. Nie będąc szczerym w kontaktach z innymi, nie będziemy dostawać szczerości od innych. Kolejne koło iluzorycznego życia.

Z obserwacji...

Jestem szczęśliwy/a,
akceptuję siebie w 100%,
kocham siebie...
słyszę w rozmowach i czytam w mailach

tylko, że:
- nie układa mi się z partnerem/ką
- nie mogę dogadać się z rodziną
- szef na mnie naskakuje
- dzieci są niesforne
- w pracy mnie wykorzystują
- choruję na...
- mam problemy finansowe
- nie lubię swojej pracy
- rodzice się mnie czepiają...

Możemy coś z tym zrobić, bo już mnie to wkurza/męczy/irytuje,
ale jestem szczęśliwy/a, akceptuję siebie w 100%, kocham siebie...
tylko TO mi przeszkadza.













Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

Jestem szczęśliwa!












Nic nie może przeszkodzić wolności, którą Jestem.




Kiedyś wierzyłem,
że wszyscy muszą mnie lubić,
ale już w to nie wierzę.

Kiedyś wierzyłem,
że muszę być najlepszą osobą aby być wolnym,
już w to nie wierzę.

Kiedyś wierzyłem,
że najpierw muszę zrobić wszystko 
co potrzebuję zrobić na tym świecie
i dopiero kiedy to zrobię,
i będę z tego zadowolony
mogę poświęcić uwagę odkryciu Jaźni.
Kiedyś w to wierzyłem.

Kiedyś wierzyłem,
że moje bycie szczęśliwym zależy od innych.
To wydaje się teraz bardzo odległe.

Kiedyś wierzyłem,
że nie jestem warty,
teraz widzę że to był nonsens.

Kiedyś wierzyłem,
że nie jestem gotowy,
teraz widzę, że to nieprawda.

Kiedyś wierzyłem,
że muszę więcej praktykować,
dłużej medytować, być bardziej oddany,
ale zobaczyłem, że to nie tak.
Życie nie jest tak mozolne ani okrutne.

Wierzyłem w tak wiele rzeczy,
które są nieprawdziwe.
Potem uświadomiłem sobie,
że nic nie może przeszkodzić
wolności, którą jestem.

~ Mooji ॐBeloved Master


źródło: Ganga Ma






zdjęcie z internetu - autor nieznany







Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

06 listopada 2015

Mamo już wiem: Ty to Ja, a Ja to Ty.



Kilka lat temu uświadomiłam sobie, że moje dzieciństwo zakończyło się w już wieku 10 lat. I jaki wpływ ma jego utrata na nasze dorosłe życie oddaje artykuł w poprzednim poście
Silne i pomocne kobiety z utraconym dzieciństwem.
Przyjrzenie się temu, co się wydarzyło w moim dzieciństwie pobudziło moją świadomość, która rozpuściła ból, żal, złość i wszystkie często uznawane za negatywne uczucia. W zamian pojawiła się we mnie ulga, przestrzeń, spokój i wolność, które umożliwiły mi otwarcie na nowe uczucia i doznania tu i teraz.

Jednak, gdzieś z tyłu głowy, na dnie serca pozostał obraz matki, jako kata i związane z nim uczucia, które wprowadzały dyskomfort w chwilę obecną. Przecież ja byłam ofiarą. A czując się ofiarą także sama się katowałam.

Przyjrzałam się z miłosnym zrozumieniem mojej Mamie. Była kobietą o pogodnym usposobieniu i pełnym miłości sercu. Przekazywała mi swoją miłość w sposób, w jaki wówczas wydawało jej się, że jest słuszny. Była nieświadoma, że robiąc, to co robi wyrządza mi krzywdę. Zachowywała się tak, bo inaczej nie umiała. Tak ją wychowano i tak nauczono, bez znaczenia jakimi metodami się posługiwali jej rodzice, schemat był ten sam.

Przyglądając się życiu mojej Mamy uświadomiłam sobie, że była, wbrew wszelkim pozorom, kobietą niespełnioną, przestraszoną, podporządkowującą się innym, dającą sobą manipulować i wykorzystywać się, poświęcającą się innym, przeciążoną, udręczoną, zbolałą, pełną żalu i bólu, w ciągłym stresie, walczącą o przetrwanie, pragnącą miłości i wsparcia, bez własnych potrzeb i przyjemności, nieistniejącą...
Mając takie, a nie inne doświadczenia, w taki, a nie inny sposób przekazywała mi swoją matczyną miłość. Najlepiej jak umiała. Jej bezwarunkowa miłość schowana na dnie serca, przygnieciona przykrymi doświadczeniami nie była wstanie się przebić i ujawnić. Pozostała skryta na zawsze.

Mamo kocham Cię.
Kocham zupełnie inaczej niż przed laty.
Już wiem, że TY to JA.
JA to TY.
Ja mogę wszystko zmienić i zmieniam.
Odkrywam siebie i swoją miłość na nowo.
Już inną od Twojej.

Mamo,
tak bardzo Cię kocham
i dziękuję.












Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

Silne i pomocne kobiety z utraconym dzieciństwem.



Nawet kilkuletnie dziewczynki święcie wierzą, że właśnie do nich należy robić wszystko, „żeby było lepiej”, cokolwiek by to oznaczało. Córka zmuszona do zamienienia się rolami z matką słyszy zewsząd, że jest „taka duża”, „dzielna”, „odpowiedzialna”, „nad wiek mądra”, i czerpie satysfakcję z tych pochlebnych określeń. Ale w rzeczywistości jest przede wszystkim pozbawiona na szansy na zdrowe, beztroskie dzieciństwo.

Wiele kobiet wyrastających z takich dziewczynek może poszczycić się licznymi zaletami: zaradnością, gospodarnością, opanowaniem w trudnych sytuacjach. Córki niewydolnych życiowo matek mają niejako we krwi dźwiganie ciężarów ponad siły i wyręczanie innych w obowiązkach. Ludzie instynktownie zwracają się do nich po wsparcie, a one dobrze wiedzą, jak zadbać o cudze interesy, sukces i szczęście. Znacznie gorzej radzą sobie za to z własnymi potrzebami. Rzadko udaje im się opanować sztukę koncentrowania się na sobie, swoich marzeniach czy radościach. Rola opiekuńcza wrasta w nie tak głęboko, że wypiera i tłumi wszystko inne.

(…) Koszty ukradzionego dzieciństwa są wysokie i ponosi je, niestety, nie sprawca, lecz ofiara tej zuchwałej kradzieży. Jeśli pozbawiono cię prawa do bycia dzieckiem, a narzucono rolę opiekunki, na której opierała się twoja wartość w oczach innych i twoich własnych, nie mogłaś rozwijać się jako odrębna jednostka, cieszyć swobodną grą wyobraźni, uczyć beztroski i spontaniczności. Miałaś za mało czasu i zachęty do zadawania sobie pytań, kim jesteś, kim chcesz być, co sprawia ci radość, jak wyobrażasz sobie własną przyszłość. Zamiast tego od najmłodszych lat trenowałaś skupianie się na matce, zaspokajanie jej potrzeb w pierwszej kolejności, czujność w obliczu niepewnej sytuacji i rozwiązywanie życiowych problemów ponad twój wiek i siły.

Niezależnie jednak od tych bohaterskich wysiłków odwrócenie ról jest zawsze skazane na klęskę. Dziecko z natury rzeczy nie potrafi rozwiązać problemów swej matki – może to zrobić tylko ona sama. Nie zmieni jej nawet największe dziecięce poświęcenie – a mimo to córka uparcie i desperacko ponawia próby. I za każdym razem, gdy spełzają na niczym, nie może pozbyć się poczucia bezsilności, winy i wstydu. Małe dziewczynki radzą sobie z tymi destrukcyjnymi emocjami wiarą, że gdy dorosną, wreszcie zapanują nad rzeczywistością. Co nie udaje im się dzisiaj, musi udać się jutro – a wtedy wszystko będzie „jak należy”. I faktycznie, już jako dorosłe kobiety niestrudzenie nad tym pracują. Robią zbyt wiele dla innych, za dużo dają, zanadto pomagają.

Psycholodzy nazywają to zjawisko przymusem powtarzania (repetition compulsion): polega to na uporczywym postępowaniu według starych, nieskutecznych schematów w irracjonalnej nadziei, że tym razem przyniosą inne efekty niż w przeszłości. Jeśli kieruje tobą ów przymus, twoje życie mogą wypełniać niezliczone akty niesienia ulgi innym ludziom i rozwiązywania cudzych problemów. Nie ma w nim miejsca na radość, lekkość, zabawę. Co więcej, miłość, jaką obdarzasz bliskich, trudno nieraz odróżnić od litości – a przy tak zachwianej proporcji między dawaniem a braniem trudno też liczyć, że będzie naprawdę odwzajemniona.

Susan Forward "Matki, które nie potrafią kochać"
dzięki: Magdalena  Szpilka









 Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

04 listopada 2015

Oglądaj film ze swojego życia.



Życie jest magiczne!
To, co dzieje się w twoim życiu w ciągu jednego dnia, jest bardziej magiczne od najlepszych filmów fantasty - musisz jednak obserwować wydarzenia takim samym skupieniem, z jakim oglądałbyś film.

Kiedy podczas oglądania filmu rozmawiasz przez telefon albo po prostu przyspieszasz, dekoncentrujesz się i gubisz wątek. To samo może się stać z filmem z twojego życia, który nieustannie wyświetla się na ekranie twojego dnia. Jeśli chodzisz półprzytomny i nieuważny, przegapiasz ważne komunikaty i synchronie, które nieustannie przemawiają do ciebie i kierują twoim życiem.

Życie reaguje na ciebie. Życie się z tobą komunikuje.
Przypadki i zbiegi okoliczności nie istnieją. Każda rzecz ma swoją częstotliwość i kiedy coś pojawia się w twoim życiu, to znaczy, że znalazło się na tej samej częstotliwości, do której ty się dostroiłeś. Wszystko, co widzisz - znaki, kolory, ludzie, przedmioty - wszystko, co słyszysz, wszystkie okoliczności i zdarzenia w twoim życiu są dostrojone do twojej częstotliwości.

Rhondy Byrne











Zapraszam
do podróży z miłością w głąb siebie
i kontaktu mentalistka63@gmail.com
Maria Prosperita

03 listopada 2015

Czy zauważyłeś, że od niczego nie można uciec?



Czy zauważyłeś, że od niczego nie można uciec? Że rzeczy, którymi nie chcesz się zająć, których próbujesz uniknąć lub które starasz się zatuszować i udawać, że ich nie ma, prędzej czy później dopadają cię - szczególnie jeśli wiążą się ze starymi nawykami i lękami?

Pokutuje takie romantyczne wyobrażenie, że jeśli tu nie jest dobrze, to wystarczy udać się gdzie indziej i wszystko ułoży się inaczej. Jeśli ta praca nie jest dobra, zmień pracę. Jeśli ta żona nie jest dobra, zmień żonę. Jeśli to miasto ci się nie podoba, zmień adres. Jeśli dzieci stwarzają problemy, zostaw je pod opieką kogoś innego. Ten sposób myślenia opiera się na przekonaniu, że źródło twoich problemów leży na zewnątrz ciebie - w miejscu, gdzie żyjesz, w innych ludziach, w okolicznościach. Zmień miejsce, zmień okoliczności, a wszystko się ułoży; możesz zacząć od nowa.

Problem polega na tym, iż taki punkt widzenia w sposób wygodny ignoruje fakt, że to ty niesiesz ze sobą swoją głowę i swoje serce, i to, co niektórzy nazywają "karmą". Choćbyś - nie wiem jak - próbował, nie możesz uciec od siebie. I jakie masz podstawy, poza pobożnymi życzeniami, by sądzić, że gdzie indziej sprawy ułożą się inaczej lub lepiej?

Prędzej czy później pojawią się te same problemy, bowiem w rzeczywistości wyrastają one w znacznym stopniu z twojego sposobu widzenia, myślenia i postępowania. Zbyt często życie nie układa się nam, ponieważ przestajemy nad nim pracować, ponieważ nie chcemy wziąć odpowiedzialności za bieżący stan rzeczy i pracować ze swoimi problemami. Nie rozumiemy, że naprawdę można osiągnąć jasność, zrozumienie i przekształcenie w samym środku tego, co jest tu i teraz, jakkolwiek by to nie było trudne. Ale łatwiej i bezpieczniej dla naszego wyobrażenia o sobie jest zrzucić winę za własne kłopoty na innych ludzi i otoczenie.
O wiele łatwiej jest znaleźć błąd w kimś innym, kogoś oskarżać, wierzyć, że wystarczy zmienić coś na zewnątrz, uciec od sił, które cię powstrzymują, nie pozwalają ci się rozwijać, znaleźć szczęścia. (...)

Świat roi się od ofiar takiego sposobu myślenia. Spójrz dosłownie gdziekolwiek, a znajdziesz rozbite związki, rozbite rodziny, rozbitych ludzi - tułaczy bez korzeni, zagubionych, idących z tego miejsca w tamte, z tej pracy do tamtej, z tego związku w tamten, od tej idei zbawienia do tamtej, w rozpaczliwej nadziei, że właściwa osoba, właściwa praca, właściwe miejsce, właściwa książka odmieni to wszystko na lepsze. Albo czując się wyizolowani, niegodni miłości, zrozpaczeni zaprzestali poszukiwań i nie podejmują żadnej próby - choćby najbardziej niefortunnej - odnalezienia wewnętrznego spokoju.

Jon Kabat-Zinn










Kontakt:
mentalistka63@gmail.com

02 listopada 2015

Jedno z ulubionych zajęć ego, to uskarżanie się na innych




 
zdjęcie z internetu - autor nieznany




Każdy człowiek postępuje zgodnie ze swoim poziomem świadomości.

Ludzie uwielbiają narzekać, biorąc wszystko to, co ich spotyka do siebie, bardzo osobiście. A tak naprawdę nic nie jest kierowane do nas. Jednak ego interpretuje to tak, że:
On zrobił coś MNIE
Jakby on wybrał mnie celowo i robi to ciągle.

Rzecz w tym, że ego uwielbia takie sytuacje, bo może uskarżać się na to, co inni MI zrobili. A czym więcej narzekamy na to, co inni MI zrobili, tym silniejsze staje się to "MI". Przez narzekanie na innych, którzy jakoś zawiedli, przekroczyli zasady, coś zrobili lub nie zrobili czegoś, coś zrobić powinni, "karmimy" ego.

Jedno z ulubionych zajęć ego, to uskarżanie się na innych
Im bardziej narzekam na kogoś, tym bardziej czuję, że JA mam rację.











01 listopada 2015

Wgląd w rzeczywistość mówi... opanuj dwadzieścia cztery godziny.



Wszyscy terminujemy u tego samego nauczyciela, z którym pierwotnie pracowały religijne instytucje: u rzeczywistości. Wgląd w rzeczywistość mówi... opanuj dwadzieścia cztery godziny. Zrób to dobrze, bez rozczulania się nad sobą.

Tak samo trudno jest zebrać dzieci do samochodu i zawieźć je do autobusu szkolnego, jak zimnym rankiem śpiewać sutry w sali Buddy. Jedno nie jest lepsze od drugiego, jedno i drugie może być strasznie nudne, ale zaletą obydwu jest powtarzalność. Powtarzanie, rytuał, i ich dobre rezultaty przyjmują wiele form.
Zmienianie filtra, wycieranie nosów, chodzenie na przyjęcia, zbieranie śmieci wokól domu, zmywanie naczyń, sprawdzanie poziomu oleju - nie dopuszczaj myśli, że to odciąga cię od poważniejszych zadań.

Codzienny tok zajęć nie jest masą kłopotów przeszkadzających w wykonaniu "praktyki", która wprowadza nas na "ścieżkę" - to jest nasza ścieżka.

Gary Snyder










Kontakt:
mentalistka63@gmail.com