30 maja 2016

28 maja 2016

Życie jest proste!



Kochani, zwracajcie swoją uważność na to, co Wam w sercu gra i jakie są Wasze pragnienia, bo wcześniej czy później zamanifestują się one w naszym życiu. Właśnie materializuje się moje kolejne pragnienie... Książka! To już nie marzenie, ale realność, bo właśnie powstaje!
Część z Was już o tym wie, nieprawdaż?

Coś, co jakiś czas temu odłożyłam na półkę a/a z możliwością powrotu do tematu może kiedyś tam... Nic z tego! Widać teraz, że pragnienie było głębokie i prawdziwe, bo życie zadbało o to, abym pojawiła się we właściwym czasie i miejscu, aby już dłużej nie odkładać marzenia na później. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pozwoliłam się prowadzić słuchając głosu serca i lotem błyskawicy zaczęło się dziać! Jestem w projekcie, w którym intensywnie uczucia i pragnienia materializują się. Powstaje książka, moja książka (!), w której podzielę się moją drogą dojścia do życia w miłości. A życie w miłości i zgodzie ze sobą jest proste i łatwe.

Droga, którą przebyłam, nie była wcale łatwa. Była wyboista i bolesna. Oj, bardzo bolało, ale moja chęć zmiany i determinacja pozwoliły odkryć, że życie jest proste! To my tak naprawdę, sami je sobie komplikujemy ciągle uciekając od niego... Warto się zatrzymać, podjąć decyzję i dokonać zmian. Wcale nie musi tak być, jak jest. Zawsze możemy sprawić, że już za chwilę będzie inaczej.

W książce podzielę się moimi doświadczeniami, jak odmieniłam swoje życie o 180 stopni. Jak tego dokonałam. Tak dokonałam, bo to nie jest pstrykanie palcami i "samo się robi". Kochani wszystko jest możliwe jeżeli tylko przestaniemy uciekać. Uciekać przed sobą.

Każdy kto sięgnie po książkę znajdzie coś dla siebie, ponieważ książka tworzona jest z myślą o Anecie, Grażynie, Agacie, Kasi, Małgosi, Henryku, Wiesławie i wielu innych czytelnikach Mocy Miłości Serca. Dla Was, kochani ta książka i zawarta w niej mądrość życiowa. Tak, mądrość życiowa, bo wiedza wprowadzona do codzienności i doświadczana w rzeczywistości staje się mądrością życiową. Książka pozwoli Wam skrócić drogę własnych zmian, jeżeli zechcecie się zapoznać z procesem, w jaki sposób dokonałam zmian niemożliwego w możliwe.

Maria Prosperita















21 maja 2016

Energia Miłości Serca na papierze.



Sporo się dzieje. Pojawia się pomysł za pomysłem, projekt za projektem i sukcesywnie będę informowała o nich na blogu.
Dzisiaj kolejny z nich, o którym część już z Was wie...

Jakiś czas temu pojawiła się myśl, później pomysł, jednak odłożyłam go at akta, jako niemożliwy do zrealizowania na dany moment. Później pojawiła się szansa na jego realizację, następnie możliwość... i wszystko wskazuje na to, że jest realna szansa sfinalizowania, czytaj zmaterializowania czegoś co dotychczas wydawało się niemożliwe i nierealne. Wydawało, dlatego też jeszcze nie zaistniało i nie zamanifestowało się w moim życiu.

O czym mowa?
Hm... jakby to było, gdybym wydała książkę?
No właśnie, niemożliwe być może okaże się... jak najbardziej możliwym!

Na sam pomysł prawdopodobnie bym nigdy nie wpadła, jednak częste zapytania od Was, czy nie myślałam o napisaniu książki, poruszyły coś we mnie. Szczególnie czytelnicy mojego poprzednie wieloletniego bloga. Część jest nadal ze mną, za co z wdzięcznością dziękuję.

To dzięki Wam, cudowni czytelnicy mojej pisaniny i Waszym impulsom w postaci pytań o książkę zakiełkowało coś w moim sercu. Coś pokryte obawami i wątpliwościami... jaaa??? No aniby czemu nie? Fajnie byłoby wszystko, co mi w sercu gra przelać na papier, który byłby w zasięgu ręki. Papier z którego emanowała by energia Miłości przeplatana uczuciami spokoju, wolności i spełnienia pokazująca, że wszystko jest możliwe. Pokazująca na własnym doświadczeniu, że jeżeli jesteśmy gotowi na zmiany i do działania, czyli wkroczenia na drogę procesu zmian, to wszystko można odmienić, niezależnie od wieku, czasu, obecnej sytuacji... rezygnując z wymówek i tłumaczeń!

Kochani, zapytanie do Was moi cudowni czytelnicy:
Kto z Was chciałby kupić moją książkę, gdyby została wydana?
A kto już teraz, jeszcze przed jej wydaniem, zechciałby nabyć swój wyjątkowy i niepowtarzalny egzemplarz, dokonując już jej zakupu?

Nie ukrywam, że z ciekawością dziecka będę czekała na Wasze opinie, a osoby zainteresowane zapraszam do kontaktu. No to odleciałam! Wszystko jest przecież możliwe, to dlaczego nie puścić wodzy wyobraźni i oddać się marzeniom. Kocham Was!

Maria Prosperita
mariaprosperita@gmail.com















18 maja 2016

No to się zadziało!



Zadziało się wczoraj, 17-go po 21-pierwszej!!!
Jeszcze jest we mnie ogrom emocji, że nie umiem zebrać myśli, wyciszyć się. Wszystko we mnie wibruje. Każda komórka jest wręcz przeładowana energią.

Tak, ja nie umiem zebrać myśli (!), bo emocje, także te pozytywne, działają tak samo jak te, uznawana w dualiźmie za "złe", chociaż złymi nie są.

Nie pytajcie, w jaki sposób, jaką drogą znalazłam się we właściwym miejscu, we właściwym czasie, bo słowa z trzeciego wymiaru tego nie są wstanie ująć. Ważne, że w niesamowity i niewyobrażalny sposób znalazłam się tam, gdzie miałam się znaleźć. Ciekawe nawet jest to, że w pewnym momencie zaczęłam "chcieć" opuścić spotkanie , na którym w bardzo dziwny sposób się znalazłam. Jednak coś mnie "tam" trzymało, nie pozwalało wyjść. Poddałam się temu, pomimo zmęczenia i dającego coraz bardziej znać o sobie dyskomfortu w ciele. Zostałam.

Zostałam i zaczęło się dziać! Zmęczenie było, dyskomfort też, jednak nagle pojawiła się jeszcze inna energia owładniająca moje serce, moje myśli, mnie całą. Energia znacznie potężniejsza od tych. które już we mnie i przez mnie przepływały. Cudowny rodzaj napięcia zaczął wzrastać, obejmować mnie całą i wystarczyła jedna propozycja ze strony prowadzącego i... ułamek sekundy i ja weszłam w ten projekt. Projekt, którego pomysł od jakiegoś czasu zarzuciłam, odkładając na później, czyli na lata, uznając za niemożliwy do zrealizowania w obecnej chwili. W projekt, bez szans powodzenia, jako moją realizację i to to się dzieje w tym temacie na rynku.

Jednak wczoraj, ułamek sekundy i weszłam w temat, który ma być zrealizowany w bardzo krótkim czasie, od zera do produktu finalnego, to jeszcze temat, o którym nie mam "zielonego pojęcia" jak się w nim poruszać. Jestem szalona! Nie raz to już słyszałam. Nie raz szalone rzeczy robiłam i to z doskonałym efektem. To i teraz TO też mogę zrobić! Nie jest to chciejstwo, nie jest to oczekiwanie. To jest wewnętrzna ciekawość dziecka nową zabawką, czyli wejście w projekt. Niesamowity projekt, który może zrealizować, w krótkim czasie moje marzenie sprzed wielu lat.

Wczoraj, dzięki spotkaniu wypuściłam to moje małe-duże marzenie z wnętrza, z moje go serca, i... jakby poza mną podjęłam działania, wchodząc... w coś szalonego i niemożliwego. Wiem już, że wszystko jest możliwe, to i TO w co się właśnie "wpakowałam" też.

Ciekawostką jest także fakt, że dniem rozpoczęcia działań w projekcie jest dzień moich urodzin. No to cudowny prezent sobie zrobiłam!
Twórco projektu... o tobie jeszcze napiszę, jak i o samym projekcie. Kochani będziecie mogli na bieżąco śledzić moje poczynania, które z pewnością zmienią mnie, ale mogą także zmienić moje życie. Nie ważne, jaki będzie efekt, ważne, że się odważyłam!!!
Jestem szalona i przerażona! I... cholernie... upsss szczęśliwa!
Nie wiem co będzie, nie wiem jak będzie... Nie ważne!
Ważne, że będzie się działo!!!

Maria Prosperita













15 maja 2016

Błogosław z Miłością 16-22.05.



Na najbliższy tydzień proponuję proste i łatwe "ćwiczenie" wprowadzające w nas zmiany na wielu poziomach. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może być ono "wyzwaniem", ale warto spróbować z dziecięcą ciekawością, bez nakładania presji na siebie.

Kochani w tym błogosławimy z Miłością wszystko i wszystkich. Każdą pojawiającą się sytuację, każde wydarzenie, każdą napotkaną osobę bez względu na to czy nam się podoba czy też nie. Wyłączamy dualizm, nie oceniamy w kategoriach dobra i zła, lecz wszystko błogosławimy z Miłością. Proste? Proste, gdy nabierzemy praktyki. A wówczas to, świat zacznie nam odpowiadać tym samym, także Miłością.

Zapraszam wszystkich do praktykowania Miłości w codzienności!

Maria Prosperita











Miłość w codzienności.




W internecie można znaleźć wiele informacji na temat miłości, świadomości, jedności, duszy, spełnienia... Jest wiele metod, technik, narzędzi, od najprostszych, przypominających ćwiczenia do wykonania samemu w codzienności, aż po "magiczne uzdrawiania i transformacje", które nie wymagają od nas jakiegokolwiek zaangażowania, tylko ograniczają się do "pstrykania", nieważne jak i czym.
Jest ciemno, "pstryk" i już jest jasno. Mam kłopoty, problemy, choruję... "pstryk" i jestem piękny, zdrowy i bogaty... Można "pstrykać", można żyć iluzją, że wszystko samo się poukłada, rozwiąże, przemieni zgodnie z naszymi chciejstwami i oczekiwaniami. Ktoś coś zrobi za nas. Nic z tego. Spędzimy życie na czekaniu.

Bez świadomego myślenia, uważności w codzienności, obserwacji zdarzeń, odczuwania ciała... bez świadomego życia w codziennej rzeczywistości zmiany dokonane dzięki "pstrykaniu" będą tylko chwilowe, dające złudzenie rozpoczynających się zmian. Jest wielkie WoooW i po jakimś czasie... bolesny upadek w zetknięciu z rzeczywistością życia codziennego... Nie tak przecież miało być...

Czytasz o sobie? Prawdopodobnie tak, bo ja piszę o sobie i o swoich doświadczeniach, które powielają się u innych. Tak, bardzo długo żyłam iluzją zmian pojawiających się w moim życiu okresowo i na chwilę, aż do momentu kiedy poczułam, nie zrozumiałam, ale poczułam, że zmieniając siebie krok po kroku, zmieniam także swoje życie i otaczających mnie ludzi. Był to moment kiedy wyruszyłam w drogę powrotną do siebie, do domu, który jest oazą spokoju, miłości, wolności i spełnienia. Dzięki odwadze przypominania siebie, jestem tu, gdzie jestem i robię to, co robię, nadal przypominając sobie siebie.
Droga powrotu do siebie jest procesem, który bez naszego udziału i zaangażowania ma marne szanse powodzenia. Dlaczego? Bo nikt nie może za nas nic zrobić! Może pomóc, może pokazać kierunek, otworzyć drzwi, ale to ty MUSISZ chcieć przyjąć pomoc, ruszyć w drogę i otworzyć drzwi do wolności i spełnienia.

Nasze życie nie składa się wielkich uroczystości: świąt, rocznic, spotkań rodzinnych, wyjazdów... Nasze życie to poranna kawa, toaleta, sprzątanie, zmęczony partner, smutne dziecko... i uśmiech od serca, ciepłe słowo, lekkość, swoboda, które zmieniają wszystkich i wszystko.


Jeżeli chcesz doświadczyć i poczuć Miłość w codzienności zapraszam do wspólnych spotkań, podczas których razem, krok po kroku przyglądać się będziemy, w jakich sytuacjach można zaprosić miłość do swojego życia, aby mogła zagościć w nim na stałe.

"Miłość w codzienności" powstała w procesie doświadczania zmian we własnym życiu i obserwacji otaczającego świata. Krok po kroku wprowadza do codzienności świadomość życia, z którą zapraszamy miłość dającą spokój i wolność.

"Miłość w codzienności" to spotkania indywidualne online, w zależności od gotowości na zmiany, w trzech wersjach do wyboru: 3, 6 lub 9, z których każde, podczas i po spotkaniu jest wspomagane energią miłości

Zaproś Miłość do swojej rzeczywistości dzięki "Miłości w codzienności",
a ja zapraszam do wspólnej podróży powrotu do siebie, do domu...
Odważ się przejść przez drzwi, które nie są zamknięte!

Kontakt mailowy:
mariaprosperita@gmail.com

Maria Prosperita











14 maja 2016

Potrzebna Pomoc Pasjonatów Miłości.



Kochani, jak już większość z was wie, Moc Miłości Serca od dłuższego czasu pracuje nad formalno-prawnym utworzeniem i zalegalizowaniem Centrum pasjonatów Miłości. Centrum, w którym każda gotowa na zmiany osoba znajdzie pomoc, każda osoba krocząca drogą zmian otrzyma wsparcie. Wspólnie będziemy rozprzestrzeniać energię Miłości dokonując możliwym, to co dotychczas tylko wydawało się niemożliwe. Jeszcze momencik, bo wszystko we właściwym czasie, a moc Miłości zacznie się manifestować w rzeczywistości i naszej codzienności.

W mijającym tygodniu pojawiła się możliwość i to wręcz niesamowita, pozyskania na początek działalności, cudownego miejsca w Katowicach na siedzibę centrum, jednak termin jest rozbieżny z terminem legalizacji Centrum. Stąd pomysł z ogromną prośbą o waszą pomoc w pozyskaniu funduszy, gdyż potrzebna kwota przekracza nasze, ludzi zaangażowanych w tworzenie centrum możliwości, jednak wspólnie możemy wszystko!

Możliwości wsparcia finansowego powstającego projektu jest wiele, od darowizny począwszy, przez wykupienie przyszłego "członkostwa z przysługującymi mu bonusami", jak również zakupu "w przedsprzedaży" oferowanych przez Centrum usług na preferencyjnych warunkach.
A być może jest wśród pasjonatów sponsor chętny zainwestować w powstający projekt? Może koś... coś... gdzieś... zna... wie...chce... może... zrobi...

Przecież wszystko jest możliwe!!!
Utworzenie Centrum w niekonwencjonalny sposób także!!!

Osoby zainteresowane proszę o kontakt mailowy:
mariaprosperita@gmail.com

Maria Prosperita










10 maja 2016

Serce wie lepiej...



Wróciłam właśnie z poczty, na którą nie miałam ochoty iść...

Dzisiaj, między spotkaniami z wami, miałam sprawę do załatwienia. Jakoś "nie czułam" tego terminu, jakby to nie był właściwy czas...
Już rano dostałam telefon, że nastąpiło przesuniecie sprawy w czasie... na jutro. Moje życzenie na poziomie odczuć się zamanifestowało. Niby fajnie, ale w między czasie obiecałam wysłać właśnie dzisiaj książki, zakupione książki...

Nie miałam ochoty iść specjalnie na pocztę, tym bardziej, że to ładny kawałek. A może skontaktuję się i powiem... - pomyślałam. Niby mogę, ale... i tu uruchomił się stary schemat... OBIECAŁAM!
No i poleciało... I ON-schemat we współudziale z moim sabotażystą wynaleźli kilka uzasadnień do słowa "obiecałam" popartymi tłumaczeniami i "argumentami" włącznie z "ruchem dla zdrowia"...
Hm, znam przyjemniejsze sposoby na ruch... Jednak uległam właśnie utworzonemu duetowi, zamiast posłuchać własnego serca, które nie chciało podejmować się działań w tym kierunku.

Poszłam. Poszłam i się przeszłam. I tyle.
Poczta nie obsługuje, bo jest poważna awaria systemu, włącznie z telefonami i dzisiaj już nic nie załatwię. Jest szansa, że do jutra awaria zostanie usunięta...


Niby wiem i doświadczyłam, i nadal doświadczam cudowności, gdy podążam za głosem serca, jednak jak widać "starocie dobijają się" na różne sposoby. I to od nas, naszej uważności i decyzyjności zależy jak toczy się nasze życie.
Będzie to Zamówienie zrealizowane zgodnie z pragnieniem! lub tak jak dzisiaj, gdy serce sobie, a ja sobie... podreptałam dosłownie i w przenośni za... ledwo co powstałym duetem: schemat-sabotażysta.

Kochani, serce zawsze wie najlepiej!!!
Codzienności w rytmie serca życzę.

Maria Prosperita









08 maja 2016

Zamówienie zrealizowane zgodnie z pragnieniem!


Sytuacja sprzed chwili...

Syn wybierał się do całonocnej piekarni po chleb, więc poprosiłam go, aby kupił kawałek jakiegoś kruchego ciasta z owocami, bo jakoś tak mnie naszło...
- Nie, bo... - odpowiada syn.

- Synu kup, bo mam ochotę. Z rabarbarem, ze śliwkami... co będzie.
- Nie, bo... - i znowu lawina pseudo argumentów z jego strony.
- Synu kup, najwyżej nie będziesz jadł.
- To co, mam ci taki tyci kawałeczek kupić?
- Trochę większy niż tyci. - odpowiedziałam z uśmiechem.

Wraca i od progu pyta mnie czy chcę tego ciasta i od razu sunie do kuchni. Oczywiście, że chcę i deklaruję, że zaraz podejdę i sobie wezmę.
- A mi też ukroisz? - pyta.
Hm, wiedziałam, że też chętnie zje.
- Oczywiście, też ci ukroję. - odpowiadam, kierując się do kuchni.

Wchodzę i oczom nie wierzę. Upsss wierzę, bo wszystko jest możliwe!
Na stole leży ogromny kawał ciasta kruchego z rabarbarem i posypką, prawie pół blachy! Pierwsza myśl - no to poszalał!
Ok, chciałam, to mam, nieprawdaż?!

I nagle syn zaczyna mówić podekscytowany:
- Wiesz... wchodzę do piekarni, a tam na samym widoku przecenione ciasto kruche z rabarbarem... bo godzina już późna jak na zakupy i... wiesz, że zapłaciłem za nie... tylko około 7zł!
- Synu i tak to działa. - odpowiedziałam mojemu dorastającemu "sceptykowi".

Ciasto przepyszne!

Jeżeli wiesz, czego chcesz
i nie ulegasz wpływom z zewnątrz,
to świat ofiaruje ci to czego pragniesz...
z nawiązką przekraczając twoje wyobrażenia!

Maria Prosperita





źródło zdjęcia: poezja-smaku.pl






Dokąd zmierzasz?














Poczułeś kiedyś swoje przekonanie?



Od wczoraj czytam kolejną książkę i stwierdzam przy każdym kolejnym tekście...
wiem
czuję
doświadczyłam
przepracowałam
uświadomiłam
odpusciłam
uwolniłam
właśnie tak robię...

I pojawia się jedno zdanie. Małe i niepozorne, które rozjaśnia wszystko, co było jeszcze zaciemnione. Ułamki sekund... energia przepływa przez moje ciało, odpadają "tony" nieuświadomionego ciężaru, pojawia się uczucie lekkości i przestrzeni... Nagle wszystko staje się proste, łatwe i oczywiste! Wooow!

Tym razem poczułam przekonanie! Poczułam cała sobą i to uczucie dokonało mimowolnej i cudownej kolejnej przemiany. Poczułam je i odeszło! Tylko tyle i aż tyle! Było i nie ma go już! Takie "pstryk" co zmienia wszystko! Jest cudownie! Jestem zachwycona! Uwielbiam TO!

Poczuć przekonanie...
Jak często mamy oczekiwania wobec innych? Jak często chcemy ich zmieniać według własnego "widzi mi się", bo tak będzie lepiej. Lepiej dla kogo? Dla nas?

Oczekujemy, że...
nasze dziecko zacznie się lepiej uczyć,
partner bardziej o nas dbać,
rodzice mniej będą się wtrącać do naszego życia,
pracodawca będzie bardziej wyrozumiały,
zaczniemy zarabiać więcej pieniędzy.

Kombinujemy jak tylko możemy, aby nasze chciejstwo zamanifestowało się w rzeczywistości i to najlepiej już teraz, zaraz, natychmiast... Narzucamy sobie i tym samym innym presję, przez co potęgujemy obecny, niechciany stan. Stosujemy przeróżne techniki i metody, krócej lub dłużej z marnym skutkiem. No cóż...

Spójrzmy, co tak naprawdę mamy w naszym wnętrzu. Zobaczmy, w co wierzymy. Jakie mamy przekonania, tak silne, że na każdym kroku nas blokują i powstrzymują przed zmianą...
nasze dziecko, nigdy nie chce się uczyć,
partner nigdy o nas nie dba,
rodzice od zawsze wtrącają się do naszego życia,
pracodawca nigdy nikogo nie zrozumie,
nigdy nie zarobimy więcej pieniędzy.

A może fajnie byłoby tak... odrzucić i wymazać wszystkie: nigdy i zawsze? Może fajnie byłoby spojrzeć na...
nasze dziecko, które chętnie pozyskuje wiedzę,
partnera, który jest troskliwą i czułą osobą,
rodziców, którzy kochają nas jak umieją,
pracodawcę, który jest człowiekiem empatycznym,
siebie, jako osobę dobrze zarabiającą.

Które z przekonań dominuje w twoim życiu?
Usiądź i poczuj, doświadcz tego całym sobą.
I... dokonaj wyboru.
Każdy twój wybór i każda twoja decyzja, jaka by nie była,
zamanifestuje się i zmaterializuje w rzeczywistości.

Kochani życzę decyzji i wyborów zgodnie z melodią waszych serc!

Maria Prosperita












04 maja 2016

Szczerość. Szczerość wobec siebie.



Jesteś wiecznością umieszczona w ciele, które czuje, wyczuwa, wie i boi się. Śnisz, śmiejesz się, płaczesz, ufasz, kochasz i jesteś. Złożoność twoich percepcji wyraża się w formie biologicznej. Lecz co się stanie, gdy zdasz sobie sprawę, że dotykając światła uczynisz samego siebie tym samym Stwórcą, do którego się modlisz?

Już w dzieciństwie uczymy się unikania mówienia sobie prawdy, której nie chcemy usłyszeć. Gdy idziemy przez życie, niemówienie sobie prawdy może ewoluować w niemówienie prawdy nikomu. Uczymy się wygładzać prawdę lub całkowicie jej unikać. Czasami w ogóle nie mówimy o tym, co naprawdę czujemy.

Wyobraź sobie, że jest możliwe, że to ty sam kontrolujesz swoje życie i że może wystarczy sobie po prostu wyobrazić to, czego pragniesz, by to osiągnąć. I może w leczeniu chodzi właśnie o postrzeganie, energię i nasz własny udział w naszych własnych podróżach.

Meg Blackburn Losey











Uwolnij swoją moc i wewnętrzne piękno.













03 maja 2016

Wszechświat decyduje czy mamy wolną wolę?



To jak to jest? Wszechświat wie, co dla nas najlepsze czy mamy wolną wolę do samostanowienia? Hm, no niby wie i możemy przyjąć takie założenie, gdyż jeżeli oddamy stanowienie o sobie na zewnątrz, to co by się nie działo, i co by się nie wydarzało i tak będzie DOBRE dla NAS, chociaż niekoniecznie zgodne z naszymi jednak, wewnętrznymi oczekiwaniami.

Wyobraź sobie...
Uwielbiasz słodkości. Przed tobą jest nieograniczona przestrzeń wyrobów cukierniczych i ich pochodnych, a ty masz ochotę na "coś słodkiego" i... zdajesz się na wszechświat... Zamykasz oczy, wyciągasz rękę i dostajesz... praliny, których nie cierpisz!!!
Zawiedziony, rozczarowany... ???
Jak to? Przecież chciałeś "coś słodkiego", nieprawdaż? Scedowałeś decyzyjność na wszechświat i on podjął decyzję za ciebie! I co ciekawe, decyzję DOBRĄ dla ciebie! Tak, dobrą dla ciebie!

Jak możesz otrzymać "coś konkretnego",
kiedy nie wiesz czego chcesz?
Jak możesz otrzymać "coś konkretnego",
jak nie umiesz podjąć decyzji?
Jak możesz otrzymać "coś konkretnego",
jak nie umiesz wyartykułować swoich pragnień?

I otrzymane praliny także są dla ciebie dobre! Być może uświadomisz sobie, że "przecież... nie o to mi chodziło" i następnym razem jasno określisz swoje pragnienia...
gorzka czekolada, bez żadnych dodatków...
(a nie z rodzynkami!)
cukierki w mlecznej czekoladzie z nadzieniem truflowym...
(a nie kokosowym)
puszyste pączki z nadzieniem różanym w lukrowej polewie...
(a nie nadzieniem budyniowym i pudrem)

Jeżeli jasno określisz czego chcesz i zadecydujesz, a nie poprosisz, bo jesteś istotą samostanowiącą, zadecydujesz, co jest twoim pragnieniem, to wszechświat dostarczy ci wówczas najlepszą wersję twego pragnienia. I nie musisz wiedzieć kiedy i jak TO się zamanifestuje w twoim życiu. Pojawi się, bo tak zadecydowałeś i nie ma innej opcji! 

Samostanowienia w łatwym podejmowaniu decyzji wam życzę!

Maria Prosperita














Wiesz czego chcesz?












02 maja 2016

Metoda 9 kroków powrotu do siebie.



Każdy z nas kiedyś był chory lub w jakimś zakresie nie domagał. Przyczyną powstających dysharmonii w naszym ciele jest stres, przewlekły stres, często nieuświadomiony.

Stres pojawiający się w życiu ma tylko, a może aż trzy podstawowe przyczyny:

1. strach przed odrzuceniem,
    związany z niskim poczuciem wartości
    i dotyczy dnia dzisiejszego, tu i teraz,

2. strach przed stratą,
    związany z pożegnaniem i wypuszczeniem
    wszystkiego, co nam już nie służy i ciąży,
    a dotyczy przeszłości,

3. strach przed brakiem,
    związany z oczekiwaniem i kontrolą,
    a dotyczy przyszłości.

Dolegliwości na poziomie fizycznym - choroby - są tylko symptomem/ objawem nagromadzonych emocji, przekonań, wzorców, nawyków, które przez lata "zanieczyściły" organizm, tworząc liczne blokady w prawidłowym jego funkcjonowaniu - byciu zdrowym.
Poza zmianami chorobowymi w ciele, często widoczne są także "zatory" w samorealizacji w życiu zawodowym, w sferze finansowej, jak również w relacjach z innymi, w partnerstwie czy rodzinie.
Blokady najczęściej występują na poziomie emocjonalnym, mentalnym i duchowym, co ma swoje odzwierciedlenie w pamięci komórkowej naszego ciała i objawia się chorobami oraz zatorami na drodze życiowej.

Dokonując zmian na poziomie świadomości i rozpuszczając blokady i zatory energetyczne na wszystkich poziomach uaktywniamy własny układ immunologiczny, który jest w stanie sam poradzić sobie z każdą chorobą czy niedomaganiem w ciele fizycznym naszego organizmu, umożliwiając tym samym powrót do zdrowia, a towarzyszący temu prawidłowy przepływ energii i podwyższone wibracje zmieniają nasze relacje i sytuację życiową.

Jeżeli jesteś gotowy na zmiany i chcesz wkroczyć na drogę prowadzącą do uzdrowienia twojego ciała fizycznego czy też sposobu życia, zapraszam.
Pracuję autorską "Metodą 9 kroków powrotu do siebie", na poziomie emocjonalnym, mentalnym i duchowym rozpuszczając blokady i wyrównując energetykę, równocześnie podwyższając jej wibracje, co wpływa na pamięć komórkową naszego ciała - zdrowienie i widoczne zmiany w życiu codziennym.
Jest to cykl 9 spotkań-sesji (na odległość) średnio po 3 spotkania w tygodniu, jednak czasami terminy spotkań ustalane są w zależności od indywidualnej reakcji na manifestujące się zmiany.
Każde spotkanie składa się z rozmowy-konsultacji oraz mojej pracy "Metodą 9 kroków powrotu do siebie". W całym okresie współpracy każdą osobę codziennie wspieram także energetycznie.
Zapraszam.

Maria Prosperita
mariaprosperita@gmail.com












Zważaj... skąd płyną twoje intencje...














01 maja 2016

Idź własną drogą... 02.-08.05.




Kochani w tym tygodniu
idziemy własną drogą,
żyjemy chwilą
i do niej się uśmiechamy,
i za nią dziękujemy...








Żyj z całych sił
I uśmiechaj się do ludzi
Bo nie jesteś sam
Śpij, nocą śnij
Niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi
Teraz śpij

Niech dobry Bóg
Zawsze cię za rękę trzyma
Kiedy ciemny wiatr
Porywa spokój
Siejąc smutek i zwątpienie
Pamiętaj, że

Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil...

Idź własną drogą
Bo w tym cały sens istnienia
Żeby umieć żyć
Bez znieczulenia
Bez niepotrzebnych niespełnienia
Myśli złych

Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil...
Najlepszą z Twoich chwil











Ignorujesz siebie... ignorują cię inni.












Kobieto, zmuszasz do myślenia!



Kolejna wiadomość, która jest inspiracją do obserwacji zmian zachodzących we mnie, wśród znajomych, ludzi z którymi pracuję i jak się okazuje, tych niewidocznych, a niemych czytelników po drugiej stronie ekranu, czytelników moich przemyśleń płynących z serca.

"Dziękuję za Twoje wspaniałe posty. Nie tylko ja.
Dziś Twój post namieszał pozytywne w życie kilku osób.
Dzięki."
  
Hm, namieszał...
No cóż, nie pierwszy raz "namieszałam", ale pierwszy raz przez swoją "pisaninę", a nie przez rozmowę w bezpośrednim kontakcie. Jak widać słowa mają energię i swoją moc. Moc, dzięki której wpływamy na nasze życie i naszą rzeczywistość. Nie tylko naszą.

Często w rozmowach ze znajomymi, gdy rzucam różnymi pytaniami, (a kocham pytania, gdyż są drzwiami do wolności) słyszę (szczególnie od mężczyzn):

"Kobieto, zmuszasz do myślenia!"

To "zmuszasz" oznacza zatrzymanie się i przejście na świadome myślenie połączone z uczuciami. Uczuciami serca i mową ciała. Wówczas to, jesteśmy jednością. Jednością, gdy ciało, serce i umysł tańczą jednym rytmem. Możliwe jest to tylko wówczas, kiedy umysł będzie na usługach serca, a ciało samo się do ich wspólnej melodii dopasuje.

Także często w naszych rozmowach stwierdzam, że "To nie ważne... to też nie ważne... tamto też..." i w odpowiedzi słyszę:

"To jak żyć, skoro wszystko NIEWAŻNE!?"

No cóż, przeszliśmy w inny wymiar, w inny sposób funkcjonowania, w inny rodzaj postrzegania, wszystko się zmieniło i zmienia, także nasza dawna hierarchia wartości legła w gruzach... z czym większość nie może się pogodzić i oswoić. To co kiedyś wydawało się istotą naszego życia, rozmyło się i straciło na swej ważności, zanika... To, o co kiedyś tak bardzo zabiegaliśmy już jest, jest w nas i w świecie, wystarczy to uwolnić i przyzwolić aby zamanifestowało się w życiu. Tylko tyle i aż tyle! Reszta jest NIEWAŻNA!

Wszystkim życzę cudownej niedzieli i cudownego maja w stanie nieważności. Wspaniałe uczucie wzbudzające zachwyt codziennością! Uwielbiam je!!!

Ps.
Kochani, powiem wam po cichu...
Uwielbiam "mieszać"!
Każdy wprowadzony zamęt jest krokiem zmiany.
I o to chodzi!
Cudownie!

Maria Prosperita