27 listopada 2017

Iluzja miłości brakiem zmian


Z pewnością zauważyłeś, że internet jest przesłodzony iluzją miłości. Tak, iluzją, bo często nijak ma się ona do twojego codziennego życia. Czytając, artykuł pojawia się wielkie wooow i na tym wooow najczęściej się kończy, bo chcąc wypraktykować właśnie pozyskaną teorię napotykasz na trudności i rezygnujesz z wprowadzenia zmian w swoim życiu stwierdzając: to nie działa.

W internecie, jak i na różnego rodzaju spotkaniach, warsztatach czy szkoleniach, także niewiele się mówi i pisze o naszej, uznawanej za ciemną, stronie. Jeżeli już, to bardzo ogólnikowo. Nie mówi się o tym w taki sposób, jak o miłości, bo przecież nie możemy dodawać energii temu, czego nie chcemy. Niby tak, ale nie w tym przypadku, bo jak mamy dokonać zmian, jak nie wiemy co nas blokuje i ogranicza. Nie wiedząc co mamy zmienić, zmiana jest nie możliwa. Nie da się nakładać jednej teorii na drugą. Nie da się nałożyć miłości na lęk. Najpierw należy rozpuścić i uwolnić lęk robiąc przestrzeń dla miłości.
Każda nasza blokada i ograniczenie winno być rozpoznane i nazwane, a dopiero później rozpuszczone i uwolnione.

Jakże często spotykam się w pracy z ludźmi, ze stwierdzeniem: "coś mnie blokuje i ogranicza, ale nie wiem co to jest". Czasami wystarczy krótka rozmowa i wszystko staje się jasne i proste, już wiadomo z czym należy popracować, aby stworzyć wolną przestrzeń do miłości i lekkości życia.

Jeśli także czujesz, że coś cię blokuje i ogranicza, zapraszam do kontaktu.
Podczas konsultacji to "coś" zostanie rozpoznane, co pozwoli ci ruszyć dalej. Zapraszam, chętnie pomogę.

Maria Prosper
prospercentrum@gmail.com












21 listopada 2017

Harmonia dawania i przyjmowania



Jedną z najczęstszych blokad w swobodnym przepływie jest dysharmonia w dawaniu i braniu. Część osób ma problemy z przyjmowaniem, za to z lekkością obdarowują otoczenie nawet kosztem siebie. Sama należałam do tej grupy, próbując dokonać zmian w tym temacie różnymi metodami z marnym skutkiem... Pochłaniały tylko mój czas i energię.

Sporo czasu minęło nim dotarłam do przyczyn blokujących mnie przed przyjmowaniem darów życia jakimi byłam obsypywana. Czasami nawet ich nie zauważałam, bo pochłonięta byłam przez program "Zosi samosi". Problem z przyjmowaniem związany jest z poczuciem własnej wartości i postrzeganiem siebie, co ściśle powiązane jest z naszymi emocjami.

Gdy już uświadomiłam sobie przyczyny moich oporów, wówczas pojawił się bardzo prosty sposób aby wszystko, co jest związane z przyjmowaniem, z lekkością i zabawą rozpuścić. Nie ukrywam, że prostota narzędzia budziła we mnie wątpliwość. Jednak już nie jednej rzeczy próbowałam w temacie przyjmowania, to co miałam do stracenia, eksperymentując kolejną rzecz. Nic nie mogłam stracić, jedynie zyskać. Dążąc do prostoty i minimalizmu, już wiem, że mniej znaczy więcej, to jednak lekki sceptycyzm przebijał się podczas moich praktyk. Jednak podeszłam do sprawy z ciekawością i konsekwencją dziecka.
I co? Bingo! Działa i to na wielu poziomach.

Jeżeli i Ty należysz do tej grupy i masz opory przed przyjmowaniem
lub co gorsza, z proszeniem o pomoc, to zapraszam Cię napisz do mnie:
prospercentrum@gmail.com
Umówimy się na sesje online,
wspólnie przemienimy blokady w harmonię
i będziesz mógł się otworzyć
na wszystkie dary jakie ma dla Ciebie życie.

Maria Prosper
praktyk, inspirator i konsultantka
prosperującej świadomości i życia w miłości
prospercentrum@gmail.com












20 listopada 2017

No cóż... jestem mądralińska i cudownie!


Od wczoraj, na mojej twarzy i w sercu pojawia się uśmiech, kiedy to dowiedziałam się, że jestem mądralińska. Widocznie jestem, chociaż nigdy w ten sposób o sobie nie myślałam. Przyznaj, że bawi mnie to określenie, bo nabrało nowego znaczenia.

Odebrałam wczoraj telefon i wypłynęła z słuchawki lawina słów, prawie na jednym oddechu. Nagle, od bardzo dawna, pojawiła się w mojej przestrzeni osoba, która znacznie więcej mówi ode mnie. A wiecie, że to raczej niespotykane. Niestety nie miałam szans przebicia się z jakimkolwiek słowem. Przyznaję, że odwykłam już od potoku słów wylewanych tylko po to, aby wyrzucić wszystkie żale, ubolewać i umacniać się w roli ofiary, obwiniając po drodze kogo się da.

Nie ważne co nas w życiu codziennym spotyka, ważna jest nasza reakcja na dane wydarzenie. Jest to dar, bo mamy możliwość przejrzeć się jak w lustrze. Mamy szansę zatrzymać się, odnaleźć przyczynę naszej reakcji, uświadomić ją sobie i rozpuścić. Pojawia się szansa i albo z niej skorzystamy lub nie. Albo coś zmienimy w sobie, albo też nie. Sami decydujemy.

I jeżeli ktokolwiek oczekuje, że przyznam mu rację, że "wina" jakiejkolwiek sytuacji czy zdarzenia z naszego życia leży na zewnątrz, to oczywiście, że... jestem mądralińska i bardzo mi się to podoba. Nie zgadzam się na szukanie winnych na zewnątrz, bo wszystko wypływa z naszego wnętrza i manifestuje się w codziennym życiu. Sami modelujemy je w każdej chwili i nikt, i nic nie ma na to wpływu poza nami. I tak, jestem mądralińska! I dobrze mi z tym!

Nie mam prawa i nie mam ochoty nikogo głaskać tylko dlatego, żeby poprawić jego nastrój i samopoczucie, utwierdzając tym samym, jaki jest biedny i krzywdzony. Każdy z nas bierze odpowiedzialność za siebie i ponosi konsekwencje swoich decyzji, bez względu czy one nam się podobają czy też nie.

Dziękuję wspaniałej istocie za cudowne doświadczenie
i pokazanie mi mądralińskiej strony mojej osoby.
CUDowności.

Maria Prosper
praktyk, inspirator i konsultantka
prosperującej świadomości i życia w miłości
prospercentrum@gmail.com






 autor zdjęcia: Greg Bialasz






17 listopada 2017

Nie stój sam sobie na drodze do spełnienia



Pewnego, letniego dnia zgłosiła się do mnie wyjątkowa osoba. Dojrzała kobieta pragnąca stworzyć cudowny związek i założyć rodzinę. Już po pierwszych spotkaniach okazało się, że przyczyny istniejącego stanu, znajdują się zupełnie gdzie indziej niż się spodziewała. Krok po kroku rozpoznawała siebie na nowo i zaczynała powolutku zmieniać swoje życie.

Podjęła decyzję i odważyła się, już jako ponad trzydziestoletnia kobieta, w końcu wyprowadzić się od rodziców. Wynajęła mieszkanie na korzystnych warunkach i zaczęła się ekscytować samodzielnością. Stabilna praca, własne mieszkanie... próba podjęcia odpowiedzialności za siebie. Zaczęli się pojawiać mężczyźni, jednak niewiele mieli ze stworzonego przez nią ideału...

Po trzech miesiącach stwierdziła, że nie da rady i wraca do rodzinnego domu. I tak zrobiła podbudowując swoją decyzję całą listą wymówek i tłumaczeń, czyli "mocnymi argumentami". Była kolejna próba samodzielności, jednak nie wypaliła i to jeszcze przed tym, nim mogła się rozpocząć. Jak się okazało, najbezpieczniej jest u rodziców.

Totalnym zaskoczeniem było dla mnie, kiedy poinformowała mnie, że podjęła decyzję o rzuceniu pracy, domu rodzinnego i zdecydowała się... na wyjazd z kraju. No cóż... każdy idzie drogą swoich doświadczeń zgodnie z własnymi wyborami.
Minął niecały rok powróciła do kraju. Powróciła do domu rodzinnego.

Cudowna osoba, która wiele już w sobie rozpoznała i rozpuściła, co przełożyło się na jej odwagę do działania i dokonywanie sukcesywnych zmian w sobie i życiu. Jednak wielkim łukiem dalej omija temat rodziców i relacji z nimi. Dalej pępowina nie jest odcięta i wszelkie działania w kierunku samodzielności kończą się powrotem pod skrzydła rodziców.

Mając tak silne więzi z rodzicami, nie ma przestrzeni na coś nowego. Nie ma przestrzeni na partnera. Nie ma przestrzeni na własną rodzinę.
Każdemu można na tyle pomóc, na ile sam sobie pozwoli. A trzymając się staroci nic nowego nie może się pojawić, bo zwyczajnie nie ma już miejsca. Nie ma pustej przestrzeni.

Pamiętaj, że swoimi decyzjami modelujesz rzeczywistość, w której żyjesz. Cudownych decyzji.


Maria Prosper
praktyk, inspirator i konsultantka
prosperującej świadomości
życia w miłości













14 listopada 2017

Jedna chwila może odmienić życie


Pamiętam, jakby to było wczoraj. Bałam się i to bardzo, ale chęć robienia tego, co mi w sercu grało była znacznie większa. Dokonałam wyboru i postanowiłam: "zrobię to, zrobię dla siebie!". Niech się dzieje, bez względu na efekt. Wiedziałam, że jeżeli tego nie zrobię, to będę żałować, ale zawsze wolałam alternatywę "zrobić i ewentualnie żałować". No i zrobiłam to. Założyłam bloga Moc Miłości Serca i nie żałowałam, chociaż przychodziły dni zwątpienia i chęć wycofania się z całego przedsięwzięcia... Nie pozwoliliście.

Moc Miłości Serca to nie tylko blog, to sposób na życie! Mój sposób na życie, z którym w tym miejscu dzielę się z czytelnikami swoją wiedzą i wieloletnim doświadczeniem. Moc Miłości Serca z czasem wyszła poza granice wirtualnego świata i zaistniała w rzeczywistości w bezpośrednim kontakcie czy to na różnego rodzaju spotkaniach czy też podczas indywidualnych sesji i konsultacji.

Właśnie minęły cztery lata od tej jednej chwili, która odmieniła moje życie. Nie tylko moje, jak pokazuje miniony czas. Cudownie jest obserwować jak się zmieniacie, zmieniacie swoje życie i odważnie kroczycie drogą Prosperującej Samoświadomości, która dokonuje cudów.

Wybierając nową dla mnie ścieżkę wyjścia do szerszego grona, poza znajomych, nie zdawałam sobie nawet jak wiele ta decyzja zmieni we mnie, w moim życiu i w każdym, kogo spotkam na swojej drodze...

Uwielbiam te nasze spotkania na sesjach i konsultacjach. Uwielbiam to: "wow! jakie to proste!" Uwielbiam obserwować, jak zmieniacie się i zaczynacie sami tworzyć swoją rzeczywistość. Modelujecie ją według własnych pragnień i realizujecie siebie. Uzdrawiacie swoje życie.
Innego wymiaru nabierają relacje partnerskie, rodzicielskie czy zawodowe, w których zagościła miłość.
Komunikacja odbywa się już językiem miłości.
Zmieniacie mieszkania, miejsca pracy, nawet kraj. Niektórzy wyjeżdżają realizując swoje marzenia, ale i są tacy, którzy po przepracowaniu tematu mają odwagę wrócić do kraju.
Cudownie zdrowieją ciała i to często z chorób, które doskwierały wiele lat. A wystarczyło rozpuścić i uwolnić tkwiące w ciele emocje i pozbyć się tego całego balastu, który uniemożliwiał powrót do zdrowia.

Kochani, dziękuję, że jesteście, że mogę się dzielić i przekazywać swoją wiedzę i doświadczenie, bo kocham to robić i uwielbiam obserwować jak odmieniacie swoje życie.
W podziękowaniu za wspólne spędzone cztery lata, mam prezent
dla 4 osób sesja indywidualna, bez ograniczeń czasowych
w promocyjnej cenie aż - 40%

Zdecydowany!
To pisz maila: prospercentrum@gmail.com
i ustalimy szczegóły.


Maria Prosper
praktyk, inspirator i konsultantka
prosperującej świadomości
życia w miłości










06 listopada 2017

Wypełzające przekonania


Nie znasz ani dnia, ani godziny, kiedy to stare przekonanie wypełznie na powierzchnię. Masz terminy, zobowiązania, spotkania... ot zwykła codzienność, która płynie swoim tempem. Aż nagle, przy zwykłej, z pozoru błahostce wydostaje się na światło dzienne "powinność".

Miałeś wrażenie, że z formami "nakazu" już się rozprawiłeś i uwolniłeś, a tu taki maleńki robaczek wydostał się jeszcze na powierzchnię. I nie da się go zlekceważyć, niestety. Czym większa świadomość, tym więcej ujawnia się naleciałości z przeszłości. Także samoświadomość już nie pozwala ci, koło takich darów losu przejść obojętnie. Już zdajesz sobie sprawę  z konsekwencji braku odpowiedzialności. Już wiesz, co jest dla ciebie dobre, a co ci nie służy i pozostaje zbędnym balastem.

No cóż... przyszło mi się rozprawić z samoujawnionym wewnętrznym gryzoniem "powinności", który i tak przez lata niezauważony czuł się u mnie jak w raju. Ale skoro wypełzł, to bliski jego koniec żywota. Niby proste, ale nie łatwe, pozbyć się pasożyta. Rozpoznawanie przyczyn jego istnienia wywołało istną "dyskusję" uczuć serca i logiki umysłu, aż skończyło się wewnętrznym zmrożeniem. Pierwszy raz moje ciało nie było się w stanie rozgrzać.

Nic nie pomagało, nic nie skutkowało i to ponad tydzień, aż do momentu uświadomienia sobie, co tak naprawdę jest zgodne ze mną i co jest moją prawdą. A co kryje się za ujawnioną właśnie "powinnością", która mnie w nieświadomości blokowała. Co pozwala mi w codzienności być naturalną i szczerą wobec siebie. Autentyczną.

Pojawiło się wooow! To takie proste i oczywiste! Wówczas moje ciało zaczęło zdrowieć. Uwielbiam, te moje odkrycia w prostocie, jednak dochodzenie do prostoty czasami bywa czasochłonne i bolesne.
Ale jakże piękne!

No cóż, na ten czas świat zewnętrzny przestał istnieć. Spotkania i terminy się zdezaktualizowały i pojawią się nowe, czy to się komuś podoba czy też nie. I to nie jest mój problem.

Odkrywanie siebie jest cudownym procesem, bo za każdym wooow stajemy się lżejsi i zrzucamy z siebie tony zbędnego ciężaru, a życie zaczyna płynąć jeszcze swobodniej.

Cudownego odkrywania siebie na nowo.
Nie wiesz jak zacząć? Chętnie pomogę.

Maria Prosper
praktyk, inspirator i konsultantka prosperującej świadomości
prospercentrum@gmail.com






zdjęcie: Greg Bialasz