28 lutego 2015

Akceptacja.


Akceptacja, to bycie tu i teraz.
Bycie tu gdzie jestem i z tym co jest.

Jednak często akceptację traktujemy bardzo wybiórczo wg naszego widzimisię. TO nam się podoba, to akceptujemy. Ok. Ale TAMTO już nie, bo nie spełnia naszych oczekiwań, bo powinno być takie jak nasze wyobrażenia i oczekiwania.
Znowu wpadamy w dualizm, "powinno" i "nie powinno" czyli "dobro" i "zło". A wszystko zależy od naszego postrzegania rzeczywistości i reakcji na nią.

Utrata pracy.
Czy można być szczęśliwym bez pracy?
Można, o ile zaakceptujemy brak pracy.

Brak środków do życia.
Czy można być szczęśliwym, nie wiedząc za co jutro zrobimy zakupy i opłacimy rachunki?
Można, o ile brak pieniędzy zaakceptujemy.

Choroba.
Czy można być szczęśliwym będąc chorym?
Można, o ile zaakceptujemy chorobę.

To wszystko dzieje się tu i teraz, w tej chwili, którą właśnie dostaliśmy w prezencie. Akceptujmy, to co jest, bo akceptacja i miłość rozpuszcza wszystko. Akceptacja daje spokój i wolność. I jutro może przynieść nam cuda, których umysł by nie wymyślił.

Brak akceptacji, to opór prowadzący do walki. Walki, tylko z czym?
Walcząc stwarzamy jutro podobne do chwili obecnej.
Walcząc nie dajemy przestrzeni na zaistnienie cudów dnia codziennego.
A każda chwila przecież jest cudem i nic poza nią nie mamy.









Miłość czy oczekiwania?


Jak ja uwielbiam obserwowanie!

Każdy z nas jest inny, jednak stanowimy jedność.
Każdy idzie własną drogą, jednak wszyscy idziemy w tym samym kierunku.
Każdy idzie własnym tempem, jednak wszyscy idziemy.
Każdy doświadcza procesu na swój własny sposób, jednak wszyscy jesteśmy w procesie.

Akceptacja i odpuszczenie, to jedne z podstaw wszelkich zmian. To odejście od dualizmu "dobra" i "zła" i zbliżenie się do prawdy, która jest tu i teraz. Bez oceniania, negowania i szufladkowania. Wszystko jest takie jakie jest, bo takie ma właśnie być. Do czegoś jest nam właśnie TO potrzebne w danym momencie.
Czy to będzie człowiek, sytuacja, wydarzenie czy cokolwiek innego, co przybliży nas do samych siebie w procesie zmian.
I nie ważne czy to będzie osoba z naszego otoczenia, czy ktoś przypadkowo spotkany.
I nie ważne czy to jest wydarzenie z naszego życia czy życia innych.
I nie ważne czy sytuacja dotyczy nas czy innych.
Każdy jest inny, idzie własną drogą i tempem w doświadczaniu procesu, w którym jest.

Niby wszystko jasne i proste, ale...
Gdy pojawiają się na naszej drodze ludzie, sytuacje czy wydarzenia niespełniające naszych własnych oczekiwań, to bardzo szybko rezygnujemy z akceptacji na rzecz oceny i dualizmu "dobra" i "zła".
Tym samym tworzymy opór i stawiamy sobie blokady, a wówczas nie ma miejsca na Miłość.

Miłość obejmuje sobą wszystko...
i pijaka na drodze,
i osobę o odmiennych poglądach,
i stronę w sądzie,
i program telewizyjny,
i polityka,
i brak pracy,
i brak pieniędzy,
i brak zdrowia,
i ...

A jak to z nami jest?
Wypełnia nas Miłość czy oczekiwania?







27 lutego 2015

Zmieniaj siebie, a nie świat.


Już dawno chciałam o tym napisać, ale jakoś tak się składało, że dopiero wczorajsze "przypominacze" zadziałały.

Wszyscy chcemy w życiu zmian na lepsze, no bo... dlaczego by nie. Najlepiej jednak byłoby aby samoistnie się wprowadzały w życie pomijając nasz w tym udział. Sami na konkretne działania nie bardzo mamy ochoty, a tym bardziej, jak jest mowa o jakimś wysiłku, konsekwencji czy systematyczności, to to już kompletnie nie jest dla nas. I jak lawina leci lista wymówek i usprawiedliwień, a podsumowującym "gwoździem programu", a raczej "gwoździem tłumaczenia" jest: TO I TAK NIC NIE ZMIENI.

Jednak gdzieś po nas pęta się poczucie winy i wpadamy na "genialny" wręcz pomysł, jak nam się wydaje, aby zmienić Świat. No tak, bo jak już go zmienimy, dodajmy, że według naszych własnych upodobań i oczekiwań, to i my się zmienimy. Wydaje nam się, że wysiłek włożony w zmienianie świata jest o wiele mniejszy, niż mielibyśmy dokonywać zmian w sobie. Nic mylniejszego, jeżeli chodzi o wysiłek jak i o same możliwości zmian.

Chwila zastanowienia i dochodzimy do wniosku, że świat jest dosyć ogromy, to może zaczniemy zmiany od najbliższej okolicy i najbliższego otoczenia. Fajnie byłoby zmienić sąsiadów, współpracowników czy znajomych, bo są tacy, siacy czy owacy. No tak, ale co oni sobie o nas pomyślą? No... ale pod ręka mamy rodzinę, męża, żonę, partnera, partnerkę, dzieci. Jest na kim ćwiczyć wprowadzanie zmian...

Wszystkich i wszystko wokół siebie jesteśmy gotowi zmieniać, tylko nie siebie. A wszelkie zmiany jakie mogą zajść w naszym życiu zaczynają się właśnie od nas. niby to wszyscy wiemy, ale ciągle wydaje nam się, że jak zaczniemy od innych będzie łatwiej i prościej. Nie będzie, ani łatwiej, ani prościej. Stracimy tylko czas i energię, a i tak zmian nie będzie.

Może warto choć mały kroczek zrobić w kierunku zmian w sobie. Podjąć i wprowadzić w czyn nasze chcenie. I to nie jutro, za tydzień czy miesiąc, ale już dzisiaj, już teraz.
Co możesz zrobić teraz, w tej chwili aby proces zmian rozpoczął się w tobie?
Co możesz zrobić jeszcze dzisiaj, aby wykonać kolejny mały kroczek?

I tak małymi kroczkami, z czasem coraz większymi krokami zacznij zmieniać siebie, a zobaczysz jak pięknie zmienia się świat wokół ciebie.







24 lutego 2015

Dostajesz dokładnie to, czego szukasz.


Pierwszym krokiem do zmiany jest obserwacja pojawiających się myśli i zapisywanie swoich emocji oraz sposobów działania. Takie podejście ułatwia poznanie samego siebie i własnych schematów postępowania. Poznanie ich jest niezbędnym krokiem w dalszym procesie zmiany.


Gdy myśli już są zapisane, możemy sprawdzić czy są oparte na faktach czy też są zniekształcone przez nasze postrzeganie, czyli błąd poznawczy. Błąd poznawczy to ogólne określenie nieracjonalnego sposobu postrzegania rzeczywistości. Wpływa on na sposób formułowania poglądów i podejmowania decyzji. Większość z nich jest szkodliwa, niektóre mogą prowadzić do katastrofalnych skutków.

Cytując Judith Beck, ("Terapia poznawcza. Podstawy i zagadnienia szczegółowe") podstawowymi zniekształceniami są:

1. Myślenie w kategoriach "wszystko albo nic" (zwane tez myśleniem czarno-białym, spolaryzowanym albo dychotomicznym). Takie myślenie polega na patrzeniu na określoną sytuację życiową w kategoriach dwóch skrajności, a nie kontinuum, np. "jeśli nie odniosę sukcesu to jestem nieudacznikiem".

2. Katastrofizacja (zwana tez przepowiadaniem przyszłości) polega na przewidywaniu negatywnej przyszłości, bez brania pod uwagę innych bardziej prawdopodobnych możliwości.

3. Lekceważenie lub pomijanie pozytywnych informacji – nie opierając się na żadnych rozsądnych przesłankach mówimy sobie, że pozytywne wydarzenia, doświadczenia, lub uczynki nie mają znaczenia, np.: "dostałam ocenę bardzo dobrą, ale to nie znaczy że byłam dobra, po prostu miałam szczęście".

4. Uzasadnianie emocjonalne - jeśli coś czujemy, to myślimy, że to musi być prawda i pomijamy dowody przeciwne – "czuję, że mi to nie wyszło".

5. Etykietowanie – polega na przyklejaniu sztywnych, ogólnikowych etykietek sobie i innym, np.: "jestem gamoniem".

6. Wyolbrzymianie/umniejszanie - wyolbrzymiamy negatywne aspekty i/lub umniejszamy pozytywne, zamiast opierać się na rozsądnych przesłankach w ocenie siebie, innych osób lub sytuacji.

7. Filtr mentalny (zwany selektywna uwagą) - polega na nieumiejętności uwzględnienia pełnego obrazu w ocenie sytuacji, a skupianiu się na jednym negatywnym szczególe.

8. Czytanie w myślach - polega na nieuzasadnionym przekonaniu, że wiemy co myślą inni, bez uwzględnienia wielu różnych możliwości, np.: "on myśli, że ja nic nie rozumiem".

9. Nadmierne uogólnianie - to wyciąganie ogólnego, negatywnego wniosku, dalece wykraczającego poza bieżącą sytuację, np.: "czułam się źle na zebraniu, więc nie nadaję się do bycia z ludźmi".

10. Personalizacja - to wiara w to, ze jesteśmy powodem negatywnych zachowań innych ludzi, a nie bierzemy pod uwagę innych, bardziej prawdopodobnych powodów ich zachowania, np. "mechanik był dla mnie niemiły - widocznie zrobiłam coś nie tak".

11. Nadużywanie imperatywów: "muszę", "powinienem" wskutek posiadania nazbyt precyzyjnej i sztywnej koncepcji tego, jak my sami lub inne osoby powinny się zachowywać.

12. Myślenie jednotorowe (efekt lornetki) – to widzenie jedynie negatywnych aspektów sytuacji.

Gdy znajdziemy w naszym sposobie myślenia jakiś błąd poznawczy, wówczas możemy przekształcić swoją myśl na taką, która jest oparta na faktach i zbliżona do realności. Ważne jest, aby zapisać tę zmodyfikowaną myśl i sprawdzić czy emocje z nią związane są mniejsze niż przed zmianą. Najczęściej emocje zmieniają się wraz z komunikatem. Nie zapominajmy, że aby działać skutecznie należy wierzyć, że zasługujemy na sukces i spełnienie naszych potrzeb. Wiarę tę możemy wypracować poprzez zmianę swoich zachowań.

Źródło: http://www.zdrowawielkopolska.vitriol.pl/pages/125/Badz_swiadomy_tego_jak_myslisz






23 lutego 2015

Postrzeganie sercem.


Ludzkości trzeba nowego języka, języka serca, który jest nową odmianą poezji, będącej poezją tańczącej pszczoły, która mówi gdzie znajduje się miód. Aby stworzyć ten język będziesz musiał się nauczyć, jak możliwym jest przejść przez zwierciadło do innego rodzaju postrzegania, gdzie masz poczucie bycia połączonym ze wszystkim i nagle pojmujesz wszystko.








15 lutego 2015

Nasze własne życie.


Dano ci czas i nie zmarnuj go, żyjąc cudzym życiem. Nie daj się zwieść dogmatom, co polega na życiu wedle tego, co wymyślili inni. Niech w hałasie cudzych głosów nie zatonie twój własny głos. I co najważniejsze, miej odwagę, by iść za głosem serca i duszy. One jakoś wiedzą, kim naprawdę chcesz się stać.

Steve Jobs


Każdego dnia dajemy nieme przyzwolenie na angażowanie się i życie życiem innych: partnera, dzieci, rodziców, znajomych, sąsiadów i nie wiadomo jeszcze kogo.  A nasze życie, własne życie jest zepchnięte w kąt. Tylko od czasu do czasu do niego zaglądamy przy jakiś specjalnych okazjach. Nie mamy nawet nawyku systematycznego odkurzania go, bo przecież inni są ważniejsi i bez nas nie dadzą sobie rady. No tak,  nie dadzą sobie rady, gdyż cały czas za nich żyjemy i trzymamy ich życie w swoich szponach.
Pozwólmy innym żyć na własny sposób ich własnym życiem. A nasze własne życie... odkurzmy, wyciągnijmy z kąta i przyjmijmy na nowo do siebie i swojego serca aby mogło do nas przemówić. 







10 lutego 2015

Brak uważności - brak świadomości chwili.


Czy ci się to podoba, czy nie, naprawdę musisz troszczyć się tylko o tę chwilę. Wszyscy jednak zbyt często postępujemy tak, jakbyśmy wciąż zapominali, że jesteśmy właśnie tutaj i właśnie w tej sytuacji. W każdej chwili znajdujemy się na skrzyżowaniu tu i teraz. Ale gdy miejsce, w którym jesteśmy, niknie w obłoku zapomnienia, natychmiast się gubimy. "Co teraz?"staje się prawdziwym problemem.

Zagubieniem nazywam chwilową utratę kontaktu ze sobą samym i z pełnią swoich możliwości. W zamian pogrążamy się w mechanicznym patrzeniu, mechanicznym myśleniu i mechanicznym działaniu. W takich chwilach zrywamy łączność z tym, co w nas najgłębsze i co stwarza być  może najwspanialsze sposobności dla naszej inwencji, uczenia się i rozwoju. Jeśli nie jesteśmy uważni, takie chwile braku jasności mogą przedłużać się i wypełniać nam większość życia.

Aby naprawdę znaleźć się tam, gdzie jesteśmy, gdziekolwiek to jest, musimy zatrzymać się w swoim doświadczeniu na czas wystarczająco długi, by mogła w nas wniknąć obecna chwila; na czas wystarczająco długi, by prawdziwie poczuć obecną chwilę, ujrzeć ją w pełni, uświadomić sobie i w ten sposób lepiej poznać i zrozumieć. Tylko wówczas możemy przyjąć prawdę o tej chwili naszego życia, wyciągnąć z niej naukę i ruszyć dalej. Często jednak pochłania nas przeszłość, to, co już minęło, albo przyszłość, która jeszcze nie nastała. Szukamy jakiegoś innego miejsca, gdzie jak ufamy, rzeczy potoczą się lepiej, szczęśliwiej, przyjmą obrót bliższy naszym pragnieniom, albo znowu będzie tak jak kiedyś. Przeważnie tylko częściowo uświadamiamy sobie to wewnętrzne napięcie, jeśli w ogóle. Co więcej, również tylko częściowo świadomi jesteśmy tego, co w istocie robimy w swoim życiu i ze swoim życiem, oraz jak nasze działania i, na mniej uchwytnym poziomie, nasze myśli wpływają na to co widzimy i czego nie widzimy, co robimy i czego nie robimy.

Na przykład, zwykle zupełnie nieświadomie zakładamy, ze nasze sądy - pojęcia i opinie, które żywimy w danej chwili - są "prawdą" o tym, co jest "tam" w świecie i "tutaj" w naszych umysłach. A na ogół tak nie jest.

Długo płacimy za to błędne i nie sprawdzone założenie, za nasze nieomal umyślne lekceważenie bogactwa obecnych chwil. Przypomina to skażenie radioaktywne, które niepostrzeżenie wciąż narasta i coraz silniej wpływa na nasze życie. a my nic o tym nie wiemy albo jesteśmy wobec niego całkowicie bezradni. Możemy nigdy nie być naprawdę tam, gdzie właśnie jesteśmy, nigdy nigdy nie osiągnąć pełni swoich możliwości. Zamiast tego zmykamy się w urojeniu, że wiemy, kim jesteśmy, że wiemy, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy, że wiemy, co się dzieje - nieustannie spowici w myśli, fantazje i impulsy, przeważnie dotyczące przeszłości i przyszłości, tego, czego pragniemy i lubimy oraz tego czego lękamy się i czego nie lubimy. Wszystko to ciągnie się nieprzerwanie, przysłaniając nam drogę i grunt, na którym stoimy.

Jon Kabat-Zinn