24 września 2016

Taniec życia językiem Miłości.



Już kiedyś o tym wspominałam, że od dziecka czułam i jak mantrę powtarzałam "nie pasuję do tego świata". Niewiele rozumiałam z tego, co się wokół mnie dzieje, ale wyczuwałam, że sprzeczność goni sprzeczność. Zadawałam pytania, ale nikt z "mądrych" dorosłych nie umiał mi udzielić odpowiedzi, którą bym poczuła... Miotałam się. Co innego mi mówiono, a co innego czułam w sobie. Nie umiałam się w tym odnaleźć.

I wówczas podświadomie, dla pozornego bezpieczeństwa przyjęłam postawę uległą "grzecznej dziewczynki", spełniającej oczekiwania innych. A siebie...? A siebie i swoje uczucia, pragnienia, potrzeby zakopałam głęboko. Dodatkowo przysypałam je nakazami, zakazami, wymaganiami, oczekiwaniami i różnego rodzaju powinnościami, bo tak bardzo chciałam zaistnieć. Chciałam być zauważona. Nikt mnie nie zauważał, bo nie mógł. Nikt nie mógł mnie zauważyć, bo mnie nie było...

Kiedy poczułam, że dłużej tak nie dam rady, kiedy zaczęło do mnie docierać, że przecież Jestem, postanowiłam wrócić do siebie. Zabrałam się za wykopaliska. Czasami przypominało to nie tylko odgracanie z rupieci, ale pracę w kamieniołomach...

Krok po kroku, wiaderko po wiaderku, czasami kontener za kontenerem wyrzucałam zbędny balast trzymający mnie dotychczas w dole. Zmieniałam się. Nie, nie zmieniałam, ale odkrywałam siebie na nowo. Zaczynałam istnieć. Nie wszystkim się to podobało, ale ja zaczynałam się czuć coraz lepiej. I co ciekawego, wraz ze zmianami jakie we mnie zachodziły zmieniał się także mój zewnętrzny świat. Powolutku zaczynaliśmy ze sobą harmonizować. Oczywiście bywały rozbieżności i nadal bywają, jednak coraz częściej znajdujemy wspólny język. Język Miłości. Moje Serce podaje nutę, a wszechświat odpowiada i tak sobie wspólnie tańczymy. Tańczymy nasz taniec życia w Miłości.

Zapraszam do tańca z Miłością.

Maria Prosper
mariaprosperita@gmail.com 













Brak komentarzy: