31 sierpnia 2016
Strach przed nowym i nieznanym.
Jak to jest, że znacznie łatwiej dokonać wyboru decydując się na kilkugodzinny warsztat, niż podjąć się pracy ze sobą w podobnym wymiarze godzin, jednak rozłożonej w czasie?
Cierpliwość, a raczej jej brak, to pierwsza myśl, która się pojawia. Żyjemy w dynamicznym świecie, w którym dla większości najbardziej odczuwalnym brakiem (poza pieniędzmi) jest czas. Chcemy wszystkiego już, zaraz, natychmiast. A tak się kochani nie da, niestety.
Ile zajął nam proces nauki pisania i czytania? No właśnie, a my mamy tendencję do pomijania pewnych procesów i najchętniej, gdybyśmy już w na początku podstawówki opanowali podstawowe umiejętności na poziomie przynajmniej gimnazjum. No cóż, możemy żyć iluzją, jednak ona niczego nie przyspiesz.
A jak jest z uzyskaniem prawa jazdy? Znajomość technik i zasad-przepisów nie oznacza umiejętności jazdy samochodem. Tyko pozyskana wiedza przełożona na wielogodzinne ćwiczenia pozwala nabyć podstawowych umiejętności. A codzienne doświadczanie poprawia naszą swobodę w posługiwaniu się pozyskaną wiedzą i umiejętnościami.
Podobnie jest ze zmianami w życiu. Wszystko wymaga czasu, czy nam się to podoba czy nie. Jeżeli chcemy iść na skróty, nie sprawy, ale czy to jest dobre. Niestety nie. Nie da się upiec ciasta pomijając proces pieczenia. Nie nauczysz się jazdy na nartach pozyskując wiedzę teoretyczną.
Kochani, sporo pytacie o projekt i wiem, że się boicie. Podświadomość wyczuwa nadchodzące zmiany. A każda zmiana i nowość wzbudza w nas strach, bo z czymś będziemy musieli się rozstać i robiąc miejsce na nowe i lepsze. A my nie lubimy się rozstawać z tym co już znamy, nieprawdaż? To tak jak ze zmianą pracy. Chcemy, ale się boimy. Przed przekroczeniem nowego miejsca nasz sabotażysta szaleje. Czy ja się nadam, czy mnie polubią, jacy będą ludzie, jaki szef... i leci lawina naszych wyobrażeń nakręcając w nas poczucie lęku. A jak jest w nowym miejscu już po tygodniu, miesiącu, roku?
Wiem, że projekt z którym ruszam jest długi, bo obejmuje 13 tygodni, ale nie jestem w tym odosobniona. Proces zmian w projekcie jest rozłożony w czasie, aby każdy kto w nim weźmie udział mógł w spokojnym tempie doświadczać tegoż właśnie procesu. Uważam iż nie sztuką jest "nawrzucanie" ogromnej ilości wiedzy, technik i ćwiczeń, z którymi nie do końca wiemy co zrobić w praktyce, bo pojawiają się wątpliwości, obawy i ogromna ilość pytań. Sama niejednokrotnie tego doświadczałam bywając na wielogodzinnych warsztatach czy szkoleniach.
Przystępując do projektu każdy ma moje wsparcie, jak i wsparcie grupy. A wiemy, że w grupie, chociaż nielicznej jest mobilizacja zupełnie inna niż pracując zupełnie samemu. Dodatkowo będzie można skorzystać z trzech indywidualnych konsultacji ze mną. Projekt w każdym uczestniku wprowadzi zmiany, nie ma innej opcji. Natomiast jakie i na ile, zależne będzie już od indywidualnego zaangażowania każdego z uczestników.
Czytając tekst, oczami wyobraźni widzisz siebie, czujesz gotowość i wewnętrzną zgodę na zmiany, to projekt jest dla ciebie.
Zapraszam do udziału.
Więcej informacji znajdziesz w linkach.
Nie karm się lękiem, lecz spokojem i harmonią .
Spokój jest rozwiązaniem.
Niech serce cię prowadzi w labiryncie życia.
Maria Prosperita
mariaprosperita@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz