Uzdrowienie dłoni jak za dotknięciem motyla.
Każdy wykonując jakiekolwiek prace w mieszkaniu czy domu lub jego otoczeniu jest narażony na różnego rodzaju zadrapania, skaleczenia czy siniaki. Prawie każdy miał okazję doświadczyć takiej lub podobnej sytuacji na własnej skórze i to dosłownie. Ja także.
Wykonując pewne czynności w kuchni, poczułam nagły i przeszywający ból. Okazało się, że na dłoni pod wskazującym palcem pojawił się granatowo-fioletowy skrzep. A każdy, kto był w podobnej sytuacji dokładnie wie jaki to silny ból.
Wiadomo, że ból, to podświadoma chęć ukarania się, często powiązana z poczuciem winy. Ale podczas bólu nawet o tym nie pomyślałam. Nie szukałam przyczyny zaistniałej sytuacji. Moja uwaga skupiła się na dłoni. Jak zawsze, bo nie pierwszy raz tego doświadczyłam, miałam zamiar delikatnie rozmasować obolałe miejsce i rozetrzeć powstały skrzep. Z tym, że przy takim rozmasowywaniu ból staje się jeszcze silniejszy a kolorystyka ciała bardziej ciekawsza.
Zabrałam się do delikatnego masowania i nagle przyszło do mnie... energia kwantowa! Przerwałam masowanie, otoczyłam miłością bezwarunkową moją dłoń, weszłam w moje Diamentowe Pole i pozwoliłam działać energii kwantowej...
Oj działo się, działo. Szybko i spektakularnie. Sekunda i... dłoń była jak "nowa". Bez skrzepu, bez bólu! To tak jakby przysiadł na moment motyl i zabrał to co zbędne i niepotrzebne. Chęć ukarania siebie także.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz