28 czerwca 2017
27 czerwca 2017
Zostań mistrzem bólu.
Głęboko otwarty jesteś wolny.
Zamykając się, czujesz się uwięziony.
Zostawiasz pułapki na siebie, poprzez własne wzorce zamknięcia.
Załóżmy, że leżysz w łóżku, chory i bliski śmierci. Zrób wszystko co w twojej mocy, aby wyzdrowieć, ale równocześnie otwórz się na to co się dzieje.
Poczuj swój ból.
Jest ostry czy tępy?
Ciągły czy pulsujący?
Przemieszcza się czy dotyka tylko określonego obszaru?
Zbadaj jego kolor.
Masz wrażenie, że jest czarny, zielony, a może czerwony?
Odczuwaj cierpienie we wszystkich szczegółach, jakbyś był mistrzem bólu.
Wczuwaj się w jego strukturę, otwórz się, aby poczuć jego energię.
Odczuwać w pełni, to otworzyć się w pełni. Poczuj całkowicie swoją chorobę, tak jak matka wyczuwa potrzeby dziecka albo jak golfista czuje wiatr, odległość i kierunek, gdy przygotowuje się do uderzenia piłki. Otwórz się i czuj. Czuj i otwórz się. Gdy jesteś otwarty, twoje działania wypływają z twojego wnętrza. Będąc otwartym w każdej chwili i odczuwając bez zmykania się, żyjesz jako miłość. Im bardziej otwarcie pozwalasz sobie czuć, tym bardziej jesteś wolny w swojej pracy, byciu rodzicem, graczem w golfa czy w chorobie.
Fragment z książki:
"Błękitna Prawda." ~David Deida
Wydawnictwo Biały Wiatr
26 czerwca 2017
25 czerwca 2017
Zmień coś. Cokolwiek.
Z życia wzięte...
Telefon. Zapłakany kobiecy głos w słuchawce.
Prośba o pomoc z polecenia.
Problemy z mężem. Bezradność i zagubienie.
Zmęczenie sytuacją... życiem.
Oboje są w kraju na wakacjach. Kilka tygodni.
Mąż chce wypocząć od pracy, ona zadowolić całą swoją pozostałą rodzinę.
Nie mają czasu dla siebie. I tu na wakacjach. I tam na emigracji.
Jak się okazuje, że jeden dzień, jedno popołudnie aby spędzić na randce z własnym mężem jest niemożliwe do zrealizowania przez wiele miesięcy.
I życiu codziennym i na wakacjach.
Nie ma czasu.
Nie da się zadowolić wszystkich!
Nie ma czasu dla bliskiej osoby.
Nie ma czasu dla siebie.
Nie ma czasu na randkę ze sobą.
I jest tak, jak jest.
I nie może być inaczej.
I nie będzie inaczej.
Podejmij decyzję.
Zmień coś.
Cokolwiek.
Maria Prosperita
praktyk świadomego życia
mentalistka63@gmail.com
foto: Greg Bialasz
Bądź.
Nie musisz robić wrażenia.
Nie musisz być kimś innym.
Nie musisz udawać.
Bądź autentyczny.
Bądź naturalny.
Bądź.
Maria Prosper
14 czerwca 2017
Presja wybaczenia.
Każdy chciałby aby wszystko płynęło i samo się układało w naszym życiu. Jednak echa przeszłości są z nami obecne w teraźniejszości i tworzą zatory w swobodnym przepływie i urzeczywistnianiu naszych pragnień.
Jedną z blokad w naszej rzece życia są wszystkie urazy i żale. Każdy ból i każde uczucie krzywdy, to kłody i bele, które w niektórych przypadkach utworzyły już solidną tamę zatrzymująca naturalny i swobodny nurt rzeki naszego życia.
Kiedy przez uważną obserwację zaczynamy sobie to uwiadamiać, rzucamy się do odgruzowywania naszej rzeki z presją wybaczania sobie i innym. Skutek często jest odwrotny od zamierzonego, bo rozumne wybaczenie niewiele ma wspólnego z tym płynącym z serca. Kombinujemy ile się da, a efektów brak. Między sercem a rozumem jest sprzeczność, a jedynie w harmonii dokonują się zmiany.
Nie jest to sytuacja bez wyjścia, ale może zamiast "z motyką na słońce" warto zacząć od prostych kroków na ziemi. Od przesłania naszym "oprawcom" życzeń pokoju... i już słyszę oburzenie i wewnętrzny bunt. To jak chcesz wybaczyć, kiedy z tak ogromną trudnością przychodzi wysłanie "wrogowi" życzeń pomyślności. To zwykła ściema "wybaczania".
Zacznij stopniowo od życzeń wysyłanych mentalnie. Nie musisz ich czuć, ale rób to sukcesywnie. Z czasem dołączy do słów uczucie i popłynie za słowami. Wszelkie urazy zaczną się rozpuszczać, a ich miejsce wypełni współczucie i miłość.
To działa.
Możesz to zrobić.
Odważ się.
Kochani, wszelkiej pomyślności.
Maria Prosper
mariaprosperita@gmail.com
12 czerwca 2017
Żoładek i romans z octem.
Jako nastolatka uwielbiałam ocet i kiedy go używałam do różnych potraw, a szczególnie galaret, słyszałam: "nie tak dużo, bo ci zaszkodzi" i leciała lista szkód, które może spowodować w organizmie ocet. Jednak ja czułam, że mój organizm domaga się octu, a ja zaczynałam go kochać. Czasami gdy "nie było go do czego dodać" robiłam kanapkę i skrapiałam octem. Rodzina patrzyła na mnie, jak na nienormalną, ale ja słysząc swoje ciało, wiedziałam, czego usilnie się domaga i dawałam mu to. Poprawiało się moje samopoczucie. Tylko tyle i aż tyle. Nie zastanawiałam się, co zadziewa się w moim organizmie, ale wracała energia a ja do "życia".
Z czasem rodzina przestała zwracać na mnie uwagę w tym względzie.
Któregoś dnia mama wróciła do domu po spotkaniu i powiedziała, że córka znajomej cierpi na niedokwasotę żołądka i jak się okazało, to właśnie było przyczyną wielu dolegliwości i chorób. Zaczęto patrzeć na mnie łaskawszym okiem, ale bez dowierzania.
Romans intuicyjny z octem pozostał mi do dziś. Korzystałam z jego cudownej mocy dla mojego organizmu tylko wówczas kiedy silnie się go domagał. Nawet ostatnio wspomniałam o nim w rozmowie ze znajomą... a dzisiaj filmik Jerzego Zięby. Od dzisiaj romans z octem będzie bardziej świadomy, a wieloletnie doświadczenia podpowiadają mi, że będzie wyjątkowo udany.
Kochani, nie piszę tego po to, aby wprowadzać rewolucję do swojego życia, lecz aby z delikatnością i ostrożnością podoświadczać wpływu octu na nasz organizm, a być może samoistnie zaistnieje "rewolucja" zdrowotna. Jak do wszystkiego należy podchodzić z ciekawością dziecka i eksperymentować świadomie.
Nie znam się na medycynie, ale słucham własnego ciała i z serca polecam poniższy filmik Jerzego Zięby. Wiem, że opinie na jego temat są podzielone, ale to co w nim mówi warte jest uważnego wysłuchania, bo fachowo ujął to, co ja czułam intuicyjnie przez całe moje życie.
Ci, którzy mnie znają osobiście, wiedzą, że nie polecę dalej niczego, czego sama nie doświadczyłam i nie wypróbowałam osobiście, przecież jestem praktykiem. Postanowiłam w temacie "medycyny" także zabrać głos, bo być może coś tak prostego jak ocet dokona u kogoś cudownych zmian w ciele.
z Miłością
Maria Prosper
mariaprosperita@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)