07 grudnia 2014

Moja droga do wdzięczności.


Pierwszą rzeczą jaką dzisiaj zrobiłam po przebudzeniu była wdzięczność za wszystko co mam. Jeszcze oczu nie otworzyłam, a już dziękowałam. Sam fakt, że się obudziłam i darowany mam kolejny dzień do przeżycia jest już powodem do wdzięczności.

Pamiętam, jak wiele lat temu, zaczynając swoją przygodę z rozwojem osobistym natknęłam się w jakimś czasopiśmie na artykuł Ewy Foley na temat właśnie wdzięczności. Zalecała wówczas prowadzenie dzienniczka wdzięczności... Podjęłam to wyzwanie, ale przyznaję że było mi bardzo trudno. Miałam każdego dnia wypisywać przynajmniej pięć rzeczy za które jestem wdzięczna. Oj, nie było łatwo. Życie mnie kopało z każdej strony, a ja miałam skupiać się na dobrych rzeczach i jeszcze za nie dziękować. Jak to... ja musiałam przecież problemy rozwiązywać, a nie bzdetami się zajmować... ale próbowałam.
Miałam się cieszyć, że słonce świeci czy ktoś się do mnie uśmiechnął, jak mi się życie waliło. No i co z tego, że miałam gdzie mieszkać jak wszystko szło nie tak jakbym chciała. No dobra byłam zdrowa, ale kasy mi brakowało, to jak się miałam cieszyć...
Oj ciekawy miałam dialog wewnętrzny, ale nie poddawałam się i z każdym dniem pisanie przychodziło mi łatwiej i... przyjemniej. Tak przyjemniej, bo dialog cichł ustępując miejsca zadowoleniu i radości.

Ewa w swoim artykule zaprosiła do jeszcze jednego zadania. Chodziło o wypisanie stu rzeczy z całego życia, za które jestem wdzięczna... Wówczas było to dla mnie wręcz niemożliwe, ale podjęłam się także i tego zadania. Pisałam je... wiecie, że przez ponad tydzień i to... można powiedzieć w boleściach. No i co z tego, że skończyłam studia czy miałam dach nad głową. To miały być osiągnięcia? Syna też urodziłam zdrowego, no i fajnie, ale teraz życie mi się waliło... Do wszystkiego wynajdywałam kontrargumenty nie do podważenia wówczas. W końcu przez lata wyspecjalizowałam się w czarnowidztwie, no nie. Jednak listę sporządziłam nie do końca będąc przekonaną co do tej wdzięczności...

A dzisiaj... prawdopodobnie nie nadążyłabym pisać napływającej ilości rzeczy, za które jestem wdzięczna w moim życiu. Także każdego dnia jest tyle rzeczy, za które mogę dziękować, że zapisałabym tony papieru.


 
autor nieznany - zdjęcie z internetu


Brak komentarzy: