23 marca 2017

Mówimy jedno, robimy drugie i uznajemy to za prawdę.


Nie ważne czy masz dzieci, czy nie. Z pewnością kiedyś miałeś jakikolwiek kontakt z dziećmi, chociażby przez obserwację, kiedy były w pobliżu.

Jak często, bazując na własnych doświadczeniach z dzieciństwa, mówiłeś sobie: ja taki nie będę, ja tak nie będę robił... I być może część z tych rzeczy, już jako nowych nawyków udało ci się wprowadzić w życie.

Jeżeli z uważnością poobserwujesz siebie i swoje zachowania, to dostrzeżesz sprzeczności w tym, co robisz, a tym co mówisz.Cudownym przykładem, którym uwielbiam się posługiwać jest sytuacja, którą oczywiście, jak wszystko co piszę, doświadczyłam na sobie.

Domniemywam, że prawdopodobnie jak większość (chociaż są wyjątki) mówiłeś lub słyszałeś jak ktoś mówi do własnego dziecka:
"podziel się i daj Jasiowi/Kasi pobawić się autkiem/lalką",
po czym często następował tzw. proces "wychowawczy". Jednak nie on dzisiaj jest istotą niniejszego wpisu.

I co się dzieej? Zapominamy, że dzieci to doskonali obserwatorzy, a my... Mówimy co innego, a robimy co innego. Skoro Jaś czy Kasia ma się podzielić swoimi zabawkami, to dlaczego tatuś czy mamusia tego nie robi? Bo nie ma zabawek? Nie prawda!

No to może niech tak hojny tatuś da sobie pojeździć sąsiadowi swoim samochodem? Pozwoli poużywać innym swoich "zabawek" w garażu...
A mamusia... no cóż... może kosmetyki, buty, torebki... każda z nas czytając te słowa znalazła już swoją "zabawkę", z którą się nie podzieli, nieprawdaż?

Mówimy jedno, robimy drugie i uznajemy to za prawdę.
Odkryj własną prawdę.
Cudownego poznawania siebie na nowo.

Maria Prosper
praktyk świadomego życia w Miłości
mariaprosperita@gmail.com












Brak komentarzy: