10 lipca 2018

Skoro jestem kochana, to dlaczego jestem karana?



Tytułowe pytanie długo towarzyszyło mi w dzieciństwie. I to dotycząc zarówno rodziców jak i Boga. Pytałam, pytałam i nie znajdywałam odpowiedzi, aż przestałam pytać. Po latach pytania powróciły, ale o tym innym razem.

Przed dwoma laty pojawiła się podobna sytuacja, ale dotycząca rozwoju i zwał jak zwał, osobistego, duchowego, emocjonalnego... Sprzeczność goniła sprzeczność, jednak tym razem nie przestałam pytać, ale wycofałam się, zaniechałam dotychczasowych działań na rzecz znalezienia odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dokładnie wiedziałam, bo czułam cała sobą, że wiele rzeczy "nie gra". A jak coś "nie gra", to nie może działać. Zaczynałam być zmęczona i czasami nawet zniechęcona, ale stawiane pytania tańczyły wokół mnie i nie dawały mi spokoju.

Z czasem, powoli zaczynały się pojawiać, najpierw szczątki, a później całe odpowiedzi. Wiele rzeczy zaczynało być jasnych i bardzo prostych, chociaż często trudnych do przyjęcia, a tym bardziej zastosowania w codzienności.

Wiecie, że praktykowanie pozyskiwanej wiedzy to moja specjalność i wszystko co polecam, doświadczam najpierw na sobie i sprawdzam czy działa. Pojawiające się odpowiedzi czy podpowiedzi wprowadzałam w życie, sprawdzałam i... się działo. Działo się we mnie. Ponownie rozlatywałam się na kawałki i składałam na nowo. Często bardzo boleśnie, bo nikt nie gwarantował mi, że wchodząc na ścieżkę samopoznania i samoświadomości będzie łatwo. Prosto, ale nie łatwo.

Gdy już złożyłam większość rozsypanych ponownie puzzli siebie, pojawiła się ponownie i to po 15 latach książka, potwierdzająca wszystko to, do czego doszłam sama przez ostatnie dwa lata. Nie ukrywam, że niewiele jest takich pozycji na rynku, które pokazują obie strony medalu, a nie tylko tę przesłodzoną, ukierunkowaną na biznes. Od razu odpowiem, książka niedostępna już od kilku lat na rynku.

Wracając do książki, jest ona pierwszą, podczas której czytania mam mdłości. Nie wymiotuję, ale nie jestem w stanie czytać jej normalnie, tylko małymi fragmentami i co rusz jest: wow!, i dokładnie!, i też do tego doszłam! Jak się okazuje dwuletnia praca owocuje i to jest cudowne!

Wiem także, że będzie to z korzyścią dla was podczas sesji i konsultacji, chociaż nie dla wszystkich. Jeżeli naprawdę chcesz zmian, to będą efekty. Nie z dnia na dzień, czy z godziny na godzinę, jak ugotowanie obiadu. Ale jako proces pod stałe zmiany, krok po kroku, przypominający naukę chodzenia czy prowadzenia samochodu. Już się cieszę na nasze spotkania.


Zapraszam na konsultacje świadomego życia.
Maria Prosper - praktyk samoświadomości
Pomagam w działaniu.















Brak komentarzy: