28 października 2016
24 października 2016
Odnajdź siebie.
Pewien człowiek znalazł jajko orła.
Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi. Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?
Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął elegancko i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami. Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony.
- Co to jest? - zapytał kurę stojącą obok.
- To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. - Ale nie myśl o tym, ty i ja jesteśmy inni niż on.
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał.
I umarł, wierząc, że jest kogutem w zagrodzie.
23 października 2016
Seksulaność kosmicznym tematem
W naszym codziennym życiu skupiamy się na finansach, pracy, relacjach i zdrowiu. Z moich obserwacji wynika, że najczęściej właśnie w takiej kolejności ustawiamy swoje priorytety i na tym koniec.
A co z naszą energią seksualną?
Pracując z ludźmi odnoszę wrażenie, że seksualność jest kosmicznym tematem i nas ziemian zupełnie nie dotyczy. Tu na ziemi seksualność nie istnieje. Czasami zdarzy się, że gdzieś podczas sesji przemknie temat energii seksualnej, ale przepełniony jest lękiem, jakby za mówienie o seksualności skazywano do kamieniołomów. Boimy się mówić o swojej seksualności, a szczególnie kobiety, które są szczelnie pozamykanie na swoje ciała i swoją kobiecość.
Większość nawet nie zdaje sobie sprawy, jak ogromną uzdrawiającą ma moc energia seksualna. I nie chodzi tylko o relacje z partnerem, ale o prawie każdą sferę naszego życia, włącznie ze sferą finansową. Energia seksualna jest tą samą energią, co energia pieniądza.
Tak bardzo chcemy poprawić naszą sytuację materialną, ale seksualności mówimy stanowcze NIE, bo to temat wstydliwy. Nie to nie! Mówimy NIE seksualności, mówiąc tym samym NIE sytuacji finansowej, naszemu zdrowiu, relacjom...
Aby nasze życie mogło być spełnione MUSI zapanować w nim harmonia i to we wszystkich aspektach naszego życia. Nie da się "czegoś" pominąć, bo zawsze to będzie blokadą na drodze zmian. Nie da się uzdrowić życia i cieszyć się wolnością, kiedy seksualność jest zabetonowana. Wyobraź sobie, że wszędzie ze sobą nosisz plecak wyładowany po brzegi cegłami i kamieniami... W pracy, podczas gotowania, sprzątania, na urlopie, w toalecie, podczas snu... Ile wysiłku trzeba włożyć w codzienne czynności z takim obciążeniem?
Wiem, że kiedy piszę o seksualności lub tylko zahaczam o temat energii seksualnej poczytność postów wzrasta i to przez "skrytoczytaczy". Niewiele jest wówczas lajków, udostępnień, nie wspominając o komentarzach. Boimy się, bo ktoś, coś... No cóż... jeżeli sami przed sobą nie mamy odwagi się przyznać, że temat jest ważny i tylko w skrytości pragniemy dokonać zmian, to jak możemy zebrać się na odwagę, aby o tym z kimś porozmawiać i popracować z tematem. W takiej sytuacji jest wręcz niemożliwa swobodna rozmowa z partnerem. I tak tkwimy w miejscu z ciężkim plecakiem.
Tak jak wszystko, tak i w temacie energii seksualnej możemy dokonać zmian. Uwolnić ją przez wyjście ze skorupy nieswoich przekonań, paraliżującego strachu i destrukcyjnego wstydu.
Chcesz uwolnić swoją energię seksualną, ale nie wiesz od czego zacząć? Chętnie pomogę. Wspólnie kamień po kamieniu, cegła po cegle opróżnimy twój plecak. Zapraszam.
Maria Prosper
mariaprosperita@gmail.com
Kochani dopisek jako małe wyjaśnienie:
Energia seksualna, to nie akt seksualny, który sprowadza się li tylko do rozładowania napięcia w narządach seksualnych. Takie podejście do seksualności jest niszczycielskie.
22 października 2016
Koniec z wymówkami!
Kochani, nie mogłam się oprzeć...
Post sprzed roku. Niby dużo, niby mało... Wiele w tym czasie zaszło w nas zmian. Nasze postrzeganie się poszerzyło, świadomość wzrosła, większy jest w nas spokój...
A ile starych przyzwyczajeń i nawyków jeszcze funkcjonuje w naszej codzienności i nie bardzo chcemy się z nimi rozstać?
Tłumaczenia i wymówki przed zmianami dalej są aktualne...
Pracując z ludźmi i dla ludzi, dalej je słyszę.
Przeczytaj, odnajdź swoje, zatrzymaj się, pobądź ze swym przekonaniem i uwolnij je!
Decyzja w temacie zmian należy do ciebie!
Post pod niniejszym linkiem
Z obserwacji... na drodze do (braku) zmian.
Maria Prosper
mariaprosperita@gmail.com
21 października 2016
Prostota życia w 5D
W 5 wymiarze nie trzeba prowadzić długich i męczących wizualizacji, nie trzeba zamęczać się afirmacjami. To wszystko było potrzebne w "trójce" i przejściu przez "czwórkę". To taki trening, siłownia mentalna i szkoła psychiczna. Dlaczego? Dlatego, że te techniki są bardzo ważne, aby nastawić Cię właściwie na "piątkę". Tylko po to, abyś był w niej bezpieczny !
"Bezpieczny" ? Tak, ponieważ kreacja i manifestacja myśli na wysokiej częstotliwości odbywa się błyskawicznie i osoby, które są skłonne do negatywnego myślenia – nie ukrywam, że będą miały poważne kłopoty, jeżeli nie wytrenują sobie nawyku pozytywnego myślenia. Właśnie po to katujesz się w "trójce" afirmacjami i innymi technikami, aby zapanować nad gnuśnym umysłem, uwięzionym w klatce trójwymiarowego postrzegania i wyrwać go do innej rzeczywistości.
Siłą manifestacji w "piątce" jest zamiar i tzw. "snapshot". Snapshot, to nic innego jak klatka, kadr rzeczywistości, którą masz zamiar wykreować. Świadoma kreacja pamiętasz? Przerabiamy ten temat od lat. W praktyce wygląda to tak: Mój "snapshot" to wizja rzeczywistości, w której mam zamiar się znaleźć. Wizualizuję ten obrazek – uwaga(!) około 0,1 sekundy. Następnie upewniam się, że zamiar leży wokół mnie (dokładnie w moim biopolu – nie wewnątrz i nie na czakrach (!) ). Czuję obecność zamiaru wokół siebie. Jak jestem pewien, że tam się to znajduje – zapominam o sprawie zupełnie. Od tej chwili na poziomach kwantowych rozpoczyna się proces, prowadzący do manifestacji Twojego "kadru rzeczywistości".
Sposób w jaki Twoje marzenie ma się pojawić – pozostaw wszechświatowi. Ty jesteś wszechświatem i Ty jesteś świadomym kreatorem. Twój poziom świadomości pozwala Ci natychmiast na wprawienie w ruch wszystkich potrzebnych procesów kreacji. Dzieje się to natychmiast kiedy tylko podejmiesz taką decyzję i pojawi się zamiar działania. Fizycznie wprawiasz w ruch maszynę, która powiedzie Cię do Twojego marzenia. To jest tak proste, że aż nie do zaakceptowania. Zawsze zostaniesz umieszczony w rzeczywistości , do której najbardziej pasuje Twoja wibracja. Dlatego ważne jest podnoszenie własnej wibracji non stop i jej utrzymywanie.
Możesz również kreować świadomie, poprzez programowanie matrycy własnej rzeczywistości. Usuwasz jeden program a wprowadzasz drugi. W zależności od Twoich umiejętności czas manifestacji jest od natychmiastowego do wydłużonego.
Wracając do sposobów życia w "piątce". Możesz w każdej chwili odwiedzić ludzi, którzy wciąż tkwią w "trójce", lub borykają się z poziomami astralnymi przechodząc przez "czwórkę". Jest tylko jeden szkopuł – po prostu nie masz ochoty. To proste – nie pasujesz do takiej rzeczywistości i już. Nie bawi Cię więcej "rzucanie" materią, wysłuchiwanie "liniowych" narzekań i punktów postrzegania innych. Dlatego bardzo szybko zostajesz umieszczony w nowej własnej rzeczywistości, w której dominuje wysoka wibracja i nowe prawa. Nauka tych praw sprawia naprawdę wiele radości i jest niezwykle ekscytująca.
źródło: http://whitedevas.eu/?p=1034
20 października 2016
18 października 2016
17 października 2016
16 października 2016
Oświecenie.
Oświecenie to jedno z najbardziej nadużytych słów ludzkości.
Słodka idylla nałożona nam przez poprzednie pokolenia.
Tyle książek, morza słów, tylu mistrzów!
Obiecuje wolność od cierpienia, przekroczenie bólu, stan wiecznej miłości,
błogości i spokoju.
Któż nie chciałby udać się tam na wieki!
Oświecenie jest zbiorowym snem ludzkości o ‚idealnym’, ‚cudownym’ świecie. Pięknym, mądrym i wiecznie radosnym.
W istocie jest czystą F a n t a z j ą.
…
Co?!
Cóż ona plecie?!
I jak śmie!?
…
Zamiast ziemi obiecanej, cios między oczy?
Ależ jak tak można?!
...
Oświecenie jest przebudzeniem się ze snu i nie myleniem snu z rzeczywistością już nigdy więcej.
Budzisz się i sen się skończył, jak gdyby nigdy nie istniał.
To miejsce, z którego szczęście, czy nieszczęście widzisz tylko jako dobry albo zły sen.
Nie chodzi tu o stanie się lepszą, czy gorszą osobą.
Nie chodzi o jakąś specjalną wiedzę, współczucie, czy o uduchowioną świadomość.
Nie o transcendentalną błogość, miłość,
czy kundalini.
Tutaj chodzi o Prawdę.
Przebudzenie zabiera wszystko, co miałeś tak, że nic już nie jest takie jak przedtem.
Twój cały świat się kończy.
Umiera.
A ceną za to jest wszystko.
Wszystko?!
Tak. Wszystko.
A czym jest wszystko dowiesz się gdy to stracisz.
Nitya
*Róbcie z tym co chcecie, wolno oburzać się, obrażać, ze znajomych usuwać.
źródło: Oświecenie
15 października 2016
12 października 2016
11 października 2016
09 października 2016
Uwolnij swój dobrobyt!
Jeżeli jesteś w jakikolwiek sposób niezadowolony ze swojego stanu finansowego i materialnego możesz stworzyć przestrzeń dla bogactwa. Możesz uwolnić swój dobrobyt.
Trzy największe blokady w swobodnym przepływie finansowym
wynikają z:
1. niskiego poziomu bogactwa, który jesteśmy w stanie zaakceptować, a wytworzonego podświadomie przez lata ograniczeń; poziomu, którego świadomy umysł nie jest w stanie przeskoczyć, chociaż miewa swoje "chciejstwa", które realizują się tylko na krótką chwilę,
2. strefy samych ograniczeń i wszelkich przekonań, jak i naszego stosunku do pieniędzy, a tym samym do siebie, a raczej odwrotnie,
3. niezdrowych relacji z rodzicami, w których to ojciec odpowiada za przypływ finansowy, natomiast matka za jego utrzymanie w naszym życiu.
Dokonując zmian w powyższych tematach możesz udrożnić zapchany dotychczas przepływ finansowy. Nie wiesz jak? Chętnie pomogę. Podczas 3 kolejnych sesji przyjrzymy się kolejnym trzem tematom w twoim życiu. Dostaniesz odpowiednie narzędzia do pracy z przepływem. Ze swoje strony dokonam transformacji energetyczno-kwantowej tematu na wszystkich poziomach.
Zainteresowanych i gotowych na zmiany zapraszam do kontaktu.
Maria Prosper
mariaprosperita@gmail.com
Proces powstawania książki, procesem moich zmian.
Książka. "Napisać własną książkę" - ta myśl zaczęła się pojawiać kiedy byłam jeszcze nastolatką. Wraz z wiekiem moje małe marzenie przybierało na sile. Jednak w pewnym momencie odpuściłam je sobie, uznając za całkowicie nierealne i niemożliwe. Kiedy świadomie zrezygnowałam ze swojego pragnienia, świat zaczął się o jego realizację dopominać. Co rusz słyszałam, że powinnam napisać książkę i opisać swoją historię. Uśmiechałam się, mówiąc "może kiedyś" bez przekonania. Wówczas była jeszcze wersja książki, opisującej moje życie jako pasmo doświadczania "lekcji", teraz doświadczeń z procesu zmian.
I tak mijały lata, a z któregoś dnia, cudownym zrządzeniem losu weszłam w projekt, którym celem było napisanie własnej książki. Jednak innowacyjnością projektu była odwrotność całego procesu.
Jak na skrzydłach w jednej chwili, pod wpływem impulsu kliknęłam... i ten klik ma swoje konsekwencje aż do teraz i jeszcze będzie mieć...
Nie zdawałam sobie sprawy, jak trudnym jest proces, którego finałem jest realna książka w ręce. Ja kompletnie zielona, zaczęłam zachowywać się jak marionetka. Zgodnie z zaleceniami informacja poszła w eter. Wykonywałam rzeczy, na które chyba normalnie bym się nie odważyła (wiem, bo to były moje ograniczenia, z którymi "musiałam" się zmierzyć). Jednak wszystko w projekcie należało robić szybko i szybciej. Zaczęłam wytracać swoją własną energię. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie byłam wstanie tego zauważyć. Znajomi jednak widzieli jak na dłoni, to co się ze mną dzieje.
Sama już przecież wiedziałam z doświadczenia, że wszystko w swoim czasie i zgodnie z melodią serca. Jednak tym razem nie słuchałam siebie lecz uległam innym i podporządkowałam się.
Pierwszy raz życie pokazało mi już przy okładce, że powinnam się zatrzymać. Zamiast paru dni, jej powstawanie trwało ponad dwa tygodnie i nie do końca była to "moja" okładka. Oczywiście zlekceważyłam tak oczywiste znaki i brnęłam dalej podporządkowując się instruktażowi w projekcie. Sporo rzeczy przychodziło mi z ogromnym trudem. Czas uciekał. Ja dalej brnęłam, bo przecież... informacja poszła, obiecałam, zobowiązałam się... "sabotażysta" był w swoim żywiole! Zdominowała mnie źle pojmowana lojalność, o której dokładnie już wiedziała, ale w tym momencie ukazała mi się w całej okazałości! Też nie zatrzymała mnie. Dopiero choroba uszu, która objęła prawie całą głowę, zatrzymała mnie na ponad kolejne dwa tygodnie. I dopiero wówczas, kiedy ból mnie obezwładnił, poddałam się. Już wiedziałam, że nie tędy droga. Już wiedziałam, że terminów nie dotrzymam. Znowu "wyszło", że nie jestem doskonała, jednak tym razem nie umiałam tego zaakceptować. Nie umiałam, bo przecież się zobowiązałam. I kółko się zamknęło.
Skupiłam się na przeredagowywaniu mojej książki, bo nie w takiej wersji chciałabym ją wydać. Czas znowu uciekał. A świadomość źle pojmowanej lojalności wcale mi w moim procesie tworzenia książki nie pomagała, wręcz przeciwnie, powodowała, że nakładałam na siebie presję.
Przyszedł moment, kiedy już prawie podjęłam decyzję, że poddaję się i wycofuję z projektu, z ksiązki. Jednak ciągle coś mi przeszkadzało, aby napisać do nabywców mojej książki, porozmawiać, zrekompensować... W efekcie do nikogo nie napisałam. Jednak pobyłam z każdym z Was. Zaufaliście mi. Chcecie przeczytać, to co mam do powiedzenia o własnym doświadczeniu w procesie zmian... I tak będąc z Wami coś we mnie pękło, coś znowu się otwarło, coś zabłysło... I to dzięki Wam. Wam wszystkim, którzy zaufaliście, kiedy sama sobie nie ufałam w temacie książki. Bo chęć płynąca z rozumu nie jest tym samym, co pragnienie serca.
Przyszedł moment, że poczułam swoją książkę całą sobą. Wiem, że tytuł się zmieni na "Życie jest proste!". Bo życie jest proste, kiedy sami sobie go nie komplikujemy. Zmieni się także okładka. Zawartość książki także ulegnie zmianie, bo przejęła ją energia serca i miłości, a nie rozumu.
W całym tym procesie powstawania książki, przechodzę proces powrotu do siebie przez ujawniające się ograniczenia. I to tylko dzięki Wam Kochani, bo zaufaliście mi. Nie ponaglaliście mnie, chyba że tylko pragnieniem przeczytania jej. Dziękuję Wam za to. Bez Was nie zadziałoby się, to wszystko co się zadziało w moim życiu.
Książka powstanie i chciałabym, aby jej premiera odbyła się 30 listopada. Będzie za "moment" wydarzenie na fb, na którym będą umieszczane bieżące informacje.
Każda osoba, która zakupiła moją książkę w przedsprzedaży do 15 lipca otrzyma w ramach rekompensaty specjalny dodatkowy bonus.
Jeszcze raz dziękuję, bo dzięki Wam dokonałam kolejnych zmian, odpadły kolejne skorupki i... książka nie zostanie w nicości, tylko trafi do Waszych rąk. Dziękuję.
Maria Prosper
mariaprosperita@gmail.com
05 października 2016
04 października 2016
Powrót do harmonii.
Jeżeli skrzywdziłem kogoś,
w jakikolwiek sposób,
świadomie czy nieświadomie
z powodu mojego własnego zamętu,
proszę o wybaczenie.
Jeżeli ktokolwiek skrzywdził mnie
w jakikolwiek sposób,
świadomie czy nieświadomie
poprzez własny zamęt,
wybaczam mu.
Jeżeli istnieje sytuacja,
w której nie jestem
jeszcze gotowy przebaczyć,
wybaczam to sobie.
Za wszelki momenty,
kiedy krzywdzę siebie:
negowanie siebie,
wątpienie siebie,
bagatelizowanie siebie
lub bycie niemiłym dla siebie,
z powodu mojego własnego zamętu,
wybaczam sobie.
Buddyjska modlitwa przebaczenia
tekst z internetu
02 października 2016
01 października 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)