31 lipca 2015
Najważniejsze, że pani kwitnie!
Qrcze, miałam coś załatwić... zupełnie zapomniałam.
Wciągam jakieś dżinsy, trykotkę i jeszcze spojrzenie w lustro przed wyjściem. Upsss włosy nie umyte, nie umalowana... ale czy to ma znaczenie? Wychodzę lekka i radosna.
Ufff załatwiłam.
Wracam i spotykam po drodze niewidzianą od ponad półtora roku panią doktor.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Na urlopie w kraju?
- Nieee - odpowiadam ze zdziwieniem.
- A syn? Gdzie teraz chodzi do szkoły?
(Mamy dzieci w tym samym wieku)
- Do technikum.
- A to czekacie, aż zda maturę i wyjedziecie?
- Nie. Ja nie zamierzam wyjeżdżać z kraju?
- Nie? Najważniejsze, że pani kwitnie!
(...)
Nie umalowana, włosy nie umyte, jakieś przypadkowe ciuszki włożone na siebie... i kwitnę?
No tak, bo fale miłości wydobywające się z serca promieniują cudowną energią, przykrywając wszystkie niedoskonałości ego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz