10 maja 2016
Serce wie lepiej...
Wróciłam właśnie z poczty, na którą nie miałam ochoty iść...
Dzisiaj, między spotkaniami z wami, miałam sprawę do załatwienia. Jakoś "nie czułam" tego terminu, jakby to nie był właściwy czas...
Już rano dostałam telefon, że nastąpiło przesuniecie sprawy w czasie... na jutro. Moje życzenie na poziomie odczuć się zamanifestowało. Niby fajnie, ale w między czasie obiecałam wysłać właśnie dzisiaj książki, zakupione książki...
Nie miałam ochoty iść specjalnie na pocztę, tym bardziej, że to ładny kawałek. A może skontaktuję się i powiem... - pomyślałam. Niby mogę, ale... i tu uruchomił się stary schemat... OBIECAŁAM!
No i poleciało... I ON-schemat we współudziale z moim sabotażystą wynaleźli kilka uzasadnień do słowa "obiecałam" popartymi tłumaczeniami i "argumentami" włącznie z "ruchem dla zdrowia"...
Hm, znam przyjemniejsze sposoby na ruch... Jednak uległam właśnie utworzonemu duetowi, zamiast posłuchać własnego serca, które nie chciało podejmować się działań w tym kierunku.
Poszłam. Poszłam i się przeszłam. I tyle.
Poczta nie obsługuje, bo jest poważna awaria systemu, włącznie z telefonami i dzisiaj już nic nie załatwię. Jest szansa, że do jutra awaria zostanie usunięta...
Niby wiem i doświadczyłam, i nadal doświadczam cudowności, gdy podążam za głosem serca, jednak jak widać "starocie dobijają się" na różne sposoby. I to od nas, naszej uważności i decyzyjności zależy jak toczy się nasze życie.
Będzie to Zamówienie zrealizowane zgodnie z pragnieniem! lub tak jak dzisiaj, gdy serce sobie, a ja sobie... podreptałam dosłownie i w przenośni za... ledwo co powstałym duetem: schemat-sabotażysta.
Kochani, serce zawsze wie najlepiej!!!
Codzienności w rytmie serca życzę.
Maria Prosperita
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Jak ja to dobrze znam.
Ostatnio mój piesek obudził mnie wcześniej niż zwykle. Sabotażysta zaczął swoje powitanie 'Dlaczego tak wcześnie? Chce mi się spać. Wolę leżeć w łóżku niż chodzić teraz po dworzu'. Przemogłam się i wstałam. Co się okazało? Poprzedniego wieczoru zgubiłam klucz do szafki w pracy i nie zauważyłam tego. Kiedy wracałam z pieskiem do domu intuicyjnie zerknęłam na chodnik i zauważyłam klucz leżący tuż pod drzwiami. Oszczędziło mi to zmartwień i kosztów wstawienia nowego zamka do szafki.
Nie wszystko jest takie jakim się wydaje na pierwszy rzut oka :)
Pozdrawiam,
Paulina
Paulino, Ty nie posłuchałaś sabotażysty, wstałaś i poszłaś :) Twój zatrzymywał Cie w domu... Posłuchałaś serca.
Mój sabotażysta "wypychał" mnie z domu, a serce zatrzymywało, odwrotnie niż u Ciebie. Ja dałam mu się przekonać ignorując głos serca :)
Świadomość sytuacji już jest krokiem zmiany :)
Prześlij komentarz