30 kwietnia 2016
29 kwietnia 2016
Czym żyjesz? Czym oddychasz?
Do... przemyślenia, poczucia i zastosowania!
"Żałuję, że nie wiedziałem, że mogę zrobić wszystko, jeżeli tylko będę w to wierzył. Te słowa mogą brzmieć bardzo prosto, ale właśnie one są podstawą wszystkich osiągnięć (albo braku takowych) w życiu każdego człowieka.
Kiedy tylko uwierzyłem,
że mogę - mogłem...
a przedtem byłem przekonany,
że nie mogę - i nie mogłem.
Jeżeli chcesz zmienić swoje życie na lepsze, zmień swoje przekonania na temat tego, co możesz zrobić, do czego jesteś upoważniony i co możesz osiągnąć, jeśli tylko zaangażujesz swój umysł. Oczywiście brzmi to trywialnie, ale dopóki
nie będziesz tym żył,
oddychał
i nie uczynisz z tego części samego siebie,
będziesz dostawał to, co miałeś w przeszłości, a założę się, że tego nie chcesz. Zacznij wierzyć w siebie, a twój świat zmieni się na lepsze szybciej niż kiedykolwiek marzyłeś!"
Jim Edwards
28 kwietnia 2016
Prostota wchodzenia w Przestrzeń Serca.
Wiele się pisze na temat fizyki kwantowej i pola serca. Internet jest wręcz zasypywany informacjami i nowinkami w tych tematach, popieranymi wynikami przeróżnych badań. To, co było znane od wieków, dopiero teraz zaczyna być wytłumaczalne i nazywane. Tym bardziej, że sprzyjają temu zmieniające się warunki ziemi i nie tylko. Jednak nie o tym chciałam dzisiaj pisać.
Sporo także pisze się o polu czy przestrzeni serca i jego mocy. Można poczytać także o wielu różnych technikach wchodzenia w jego przestrzeń. Czasami nawet są tak autorsko "unowocześniane", że osoby początkujące nie bardzo wiedzą o co chodzi. Sama z ciekawości wiele z nich wypróbowałam...
Jednak niewiele znalazłam informacji, prawie wcale, na temat prostego przejścia z różnorakich emocji, którymi jesteśmy często owładnięci, do energii spokoju i zadowolenia.
Jak już większość z was wie, na pewnym poziomie wszystko staje się proste i jasne. Sama ostatnio jestem fascynatką prostoty i minimalizmu, co wbrew pozorom znacznie wzbogaca nasze życie. Jednak wrócę do tematu przestrzeni serca.
Chcę wam zaproponować własny, bardzo prosty sposób przenoszenia się do przestrzeni o wyższych niż byliśmy wibracjach.
Wystarczy usiąść, wziąć parę głębokich, przeponowych oddechów - przynajmniej trzy. (Przy opisach różnych technik, nigdzie nie wspomina się o oddechach!) Położyć dłonie skrzyżowane na środku klatki między piersiami. Chwilę pobyć, przytulając serce ciepłem własnych dłoni. Gdy ciało i umysł wyciszą się, wystarczy przywołać ze wspomnień chwile sprawiające nam radość... uśmiech dziecka, dotyk ukochanej osoby, przytulanie ukochanego zwierzaka... cokolwiek, co wywoła uśmiech na naszej twarzy i w naszych oczach. I JUŻ! Już nasz umysł, serce i ciało wibrują jedną cudowną energią, a my... będąc w przestrzeni serca rozsiewamy naszą miłość na otoczenie i wówczas zaczynają się dziać cuda, ale o tym "jak" je bezwysiłkowo przywołać do rzeczywistości, to już w jednym z kolejnych postów.
Nie musisz mi wierzyć.
Nie chodzi przecież o słuchanie innych,
ale o odkrywanie własnych prawd.
~Inna Segal
Kochani, zachęcam do wypróbowania
i doświadczania codzienności w przestrzeni Serca.
Maria Prosperita
27 kwietnia 2016
Na ile ufasz sobie?
Czyżby dzisiaj był dzień twórczości? No tak, jednak mojej własnej...
No to jeszcze dorzucę parę słów w sprawie naszych przekonań i ufności sobie. Tak, jak miłość nie może istnieć z lękiem i strachem, tak też nie ma ufności trzymając się starych przekonań...
- Chciałam zaprezentować naszą najnowszą ofertę. Mogę jeszcze chwilę pani zająć? - pada pytanie w słuchawce na zakończenie rozmowy z bankiem.
- Dobrze. - odpowiadam.
- Mamy specjalną, nową ofertę ubezpieczenia od 10 najcięższych i nieuleczalnych chorób...
I tu pani szybciutko zaczyna wymieniać... Przerywam jej w pół słowa, mówiąc:
- Czyli pani zakłada, że ja się rozchoruję na jedną z tych naj... i nie...?
Po dłuższej chwili milczenia słyszę:
- No nie, ale gdyby tak pani się rozchorowała...
Przerywam, mówiąc:
- Aaa cha, czyli jednak z pani założenia mam się rozchorować?
- Nie, ale dobrze się ubezpieczyć, jakby tak...
Znowu nie pozwalam pani dokończyć:
- Ja jednak wolę żyć w przekonaniu, że będę zdrowa!!!
- Um... aaa... no... wie pani... - słyszę w słuchawce.
Jednak dalej kontynuuję:
- Poza tym, jeżeli to są choroby najcięższe i nieuleczalne, to po co ubezpieczać się na leczenie??? Jaki ma sen ubezpieczenie od czegoś, co z samego założenia nie istnieje??? Na leczenie od nieuleczalności???
Dłuższa cisza w słuchawce. Nawet przez moment myślałam, że połączenie zostało zerwane, ale jednak nie. Pani jeszcze próbowała nawiązać dialog, jednak stanowczo i chyba z przekonaniem powtórzyłam:
- Zamierzam żyć w przekonaniu, że jestem i będę zdrowa!!! - bo pani odpuściła zrezygnowana.
Łatwo jest tylko mówić o przekonaniach i ufności. Znacznie trudniej jest zastosować naszą wiedzę w praktyce, w życiu codziennym... Jednak jeżeli mamy ufność do siebie, słuchamy głosu własnego serca, to wszystko to, co wewnątrz czujemy po prostu płynie. Nikogo nie musimy przekonywać, nikomu nic udowadniać... wystarczy wyrazić to co czujemy.
Życzę wam kochani uczuciowego życia zgodnie z głosem serca!
Maria Prosperita
Uzależnienie od innych, to największy nasz wróg.
Kiedyś z przykrością patrzyłam, jak ludzie zatracają siebie na rzecz kilku słów uznania od innych, docenienia, podziwu czy odrobiny ciepła i czułości. Tak, patrzyłam z przykrością, nieświadoma faktu, że sama taka byłam. Uległa, podporządkowana, chcąca zasłużyć, wręcz uzależniona od innych.
Uzależnienie od opinii i osądów innych jest największym naszym wrogiem. Na siłę szukamy na zewnątrz tego wszystkiego, czego nie mamy w sobie. W naszych poszukiwaniach nie ma nas, za to są inni. Jesteśmy wstanie zrobić wszystko, wbrew sobie, aby tylko coś, cokolwiek skapnęło nam w nagrodę za nasze starania. Wówczas ogarnia nas uczucie zadowolenia. Chwilowego zadowolenia, które bardzo szybko mija i znowu zaczynamy się starać, aby znowu na moment zasłużyć. I tak najczęściej toczy się nasze życie. Życie w zamkniętej przestrzeni od starań do zasługiwania. Często jesteśmy tak bardzo pochłonięci naszym wewnętrznym mechanizmem zasługiwania i starania się, że staje się to naszym uzależnieniem.
Chętnie krytykujemy alkoholika, narkomana, kleptomana... a co z naszym uzależnieniem. Uzależnieniem od innych. Teraz już wiem, że każdy ma swoje lekcje do przepracowania i odpuszczenia, aby mógł dotrzeć do siebie przez te wszystkie zewnętrzne graty i rupiecie, którymi są nasze przyzwyczajenia i nawyki kryjące się pod słowami: powinnam, wypada, należałoby, muszę... bo go "kocham", bo to moi rodzice, bo to moje dziecko... To jak kołowrotek w klatce chomika.
I tak bawimy się w nim, dopóki nie "padniemy". Tak dosłownie padniemy, bo najczęściej kończy się to chorobą, która nas zniewala i zmusza często do przyjęcia pozycji horyzontalnej...
Czy tak musi być?
Czy tego chcesz?
Chcesz dalej żyć złudzeniami w iluzji codzienności?
Później?
Nie teraz?
NIE MA PÓŹNIEJ!!! JEST TERAZ!!!
Maria Prosperita
Zrobiłam to, co czułam, dla siebie, tylko dla siebie i zgodnie z sobą!
Dzisiaj na dzień dobry przywitała mnie na czacie taka wiadomość:
"Zmiany ZAPIERAJĄ dech w piersiach czy zatykają" z charakterystyczną buźką na końcu zdania zamiast pytajnika.
Zapierają... zatykają... Hm... zatrzymałam się na moment, wróciłam do chwili pisania posta sprzed paru dni "Zmiany zatykają dech w piersiach!", potem do minionego weekendu, kiedy to spadła na mnie lawina dobrych wiadomości od was...
Jedna, druga, trzecia i kolejne wiadomości zatrzymywały mnie w zachwycie nad cudownymi zmianami, jakie pojawiały się w waszym codziennym życiu, aż mnie... zatkało! Tak zatkało mnie, jak spadająca lawina wypełnia śniegiem każdą szczelinę i dziurę na swej drodze. Tak mnie zatkało! Może nie tak skutecznie, jak lawinowy śnieg, ale jednak.
Tak czułam, tak też napisałam. Popłynęło to z mojego wnętrza wraz z moimi uczuciami, których nie tłumiłam i nie zamierzałam skrywać. Podświadomie pozwoliłam na bycie sobą, nie zastanawiając się co powinno, co nie powinno (jak kiedyś), do czego są inni przyzwyczajeni lub nie (jak kiedyś), co dobrze brzmi lub nie (jak kiedyś), czy innym się spodoba czy nie (jak kiedyś)...
Zrobiłam to, co czułam, dla siebie, tylko dla siebie i zgodnie z sobą!
Każdy ma prawo do własnych odczuć i własnych interpretacji, bez podporządkowywania się starym nawykom, normom, czy zwyczajom. To są nasze ograniczenia. Gdybym przejmowała się swoją dysleksją, która jeszcze mnie nie opuściła (jednak u syna obserwuję, jak się cofa) nigdy bym prawdopodobnie nie odważyła się pisać i to jeszcze z dostępem do moich tworów (tak tworów) myślowo-uczuciowych tak ogromnej liczy czytelników. Prawdopodobnie nie założyłabym i nie pisała przez pięć lat mojego poprzedniego bloga... nie odważyłabym się założyć obecnego bloga... nie szłabym tą drogą, którą idę. Bo co? Bo mam dysleksję, dysgrafię i dysortografię. No mam! I to, co było kiedyś moim ogromnym problemem, kiedy byłam nie świadoma przyczyn moich trudności w szkole, teraz uważam za moją wyjątkowość. Niedawno nawet dowiedziałam się, że dysleksja jest darem i... bardzo mi się to spodobało. Mam dar!
Jak widać jestem doskonała w swej niedoskonałości!
Elu, dziękuję Ci za wspaniałą wiadomość, która zatrzymała mnie dzisiejszego ranka i uświadomiła mi, że umiem i jestem sobą!
Dziękuję E-njoy!!!
PS Uwielbiam zabawę słowami, jak widać :)
Maria Prosperita
26 kwietnia 2016
25 kwietnia 2016
Zmiany zatykają dech w piersiach!
Cudownie jest patrzeć, jak wszystko się zmienia i budzi do życia. Miłość rozkwita w was i tym samym we wszystkim, co was otacza. Uwielbiam proces powrotu do siebie, u mnie i u was!!!
Miniony weekend był wręcz lawiną informacji o manifestacji i materializacji procesu transformacji, jaki przechodzicie. Niby niewiele może mnie zaskoczyć, ale po każdym kolejnym telefonie było coraz większe WoooW!
Sytuacje, które wydawały się, że na manifestację transformacji będą musiały poczekać na właściwy czas, ze względu na kurczowe trzymanie się przez was starych przekonań i strachu przed zmianami... Nagle, jak za pstryknięciem palca, zaczęły się materializować w rzeczywistości. Wystarczyło odpuścić oczekiwania, przestać walczyć i upierać się "przy swoim", uwolnić i wypuścić strach, i... pozwolić, aby Samo Zaczęło się Dziać!!!
U części z was sprawy zaczęły się układać i płynąć... wręcz w niewyobrażalny sposób! U innych pojawił się napływ pieniędzy i to z różnych, nieoczekiwanych źródeł! A jeszcze innych "zaskoczyło "samouzdrowienie" z dolegliwości i chorób przewlekłych!!!
Cudownie! Uwielbiam was i to co się dzieje! Zachwycona jestem!
Gratuluję wszystkim razem i każdemu z osobna!
Jesteście SUKCESAMI!
Własnymi sukcesami!
Kocham was!
Maria Prosperita
24 kwietnia 2016
Zatrzymujemy się! 25.04.-01.05.
25.04.-01.05.2016 ZATRZYMUJEMY SIĘ
Kochani, na najbliższy tydzień miało być zupełnie coś innego... jednak pozwalam się prowadzić i... słucham własnego Serca...
W nadchodzącym tygodniu zmieniamy nasze reakcje na rzeczy, które się wydarzają w codziennym życiu.
Gdy w jakiejś sytuacji "przyłapiemy się" na działaniu I REAGOWANIU według starego schematu i programu...
ZATRZYMUJEMY SIĘ!
Bierzemy przynajmniej trzy przeponowe oddechy!
I... słuchamy podszeptów własnego Serca!
I już jest inaczej! :)
I o to chodzi, aby było inaczej!
Maria Prosperita
23 kwietnia 2016
Życie w uwielbieniu i zachwycie!
Dzisiaj, jeden z postów natchną mnie znowu refleksyjnie...
Mam cudowną możliwość obserwowania z boku ludzi, których spotkałam na swojej drodze i nasze drogi się połączyły. Ludzi z którymi pracowałam i tych, z którymi tylko na moment nasze drogi się skrzyżowały pozostawiając trwały ślad na naszych ścieżkach rozwoju i poznawania siebie.
Cudownie wszyscy się rozwijają. Każdy we własnym tempie.
Jedni idą jak burza (!) i w swoim procesie oczyszczania zrzucają kolejne skorupy zbędnego bagażu nagromadzonego przez lata. Emanuje z nich uwalniana krok po kroku wolność i realizacja siebie zgodnie z pragnieniami serca, przekształcając się w pasje i sposób na życie.
Niektórzy realizują się zawodowo i wypełniają cudowną radością przestrzeń świata, "zarażając" sobą innych i wskazując przez swoją mądrość życiową i doświadczenie drogę zmian.
Inni natomiast zaczynają realizować siebie z lekkością i przyjemnością w mniej spektakularny sposób. Swoją autentyczność manifestują w swojej wymarzonej pracy, w małej społeczności, w życiu rodzinnym, w rozwoju swoich talentów...
Są także i tacy, którzy w swojej ciszy, powolutku, spokojnie idą za głosem swojego serca, ukazując swoją piękną naturalność. Rozkwitają jak kwiaty. Bez splendoru emanując swoją autentycznością.
Cudownie jest obserwować zmieniający się świat. Cudownie być obserwatorem i uczestnikiem w tym zachwycającym procesie!
I kolejna refleksja z teraz, jak piszę...
Dziękuję za całe moje życie, wszystkich spotkanych ludzi, wszystkie wydarzenia... Gdyby nie to... nie byłoby mnie tu gdzie jestem i nie robiłabym tego, co robię. Nie byłabym sobą, nie żyłabym pasją, nie czułabym się wolna i szczęśliwa!
Dziękuję CI ŻYCIE za wszystko i wszystkich!
Dziękuję SOBIE,
że wydobyłam z siebie odwagę na zmiany,
że pozwoliłam sobie na otwarcie
(choć czasami bolało, cholernie bolało, upsss),
że dałam sobie prawo do miłości,
że pomimo obaw i wstydu kroczyłam do przodu
(czasami nawet cofając się w swym procesie),
...
że robiłam to,
że... ZROBIŁAM TO!
Jestem sobą bez względu na wszystko!
Chociaż jak wszyscy, jestem w ciągłym procesie,
to świadomość, że w miarę poznawania, odkrywania, uwalniania, doświadczania... wszystko staje się proste, elegancko proste... Świadomość prostoty i minimalizmu jest cuuudowna! Uwielbiam to!
Życzę wam, kochani życia w uwielbieniu i zachwycie!!!
20 kwietnia 2016
Nie potrzebujesz wiedzieć wszystkiego.
Większość ludzi myśli, że wraz z oświeceniem wszystko staje się łatwe. Nie, nie staje się łatwe!
Większość ludzi myśli, że wraz z oświeceniem nagle zaczyna spływać góra gotówki, wszyscy cię kochają i szanują oraz uważają, że jesteś seksowny i zmysłowy. No cóż, niekoniecznie. W istocie problemy wcale nie muszą zniknąć, ale ma miejsce całkowicie odmienne ich postrzeganie, zupełna zmiana perspektywy. Problemy nie są już wielkimi potworami i demonami. Nagle stają się drobnymi utrapieniami i dokuczliwościami, z którymi bez trudu możesz sobie poradzić.
Wielu ludzi sadzi, ze oświecenie polega na wszechwiedzy. Nie. Prawdę mówiąc, będąc oświeconym wiesz mniej, niż wiedziałeś do tej pory, ponieważ wszelki detale stają się mało ważne. Fakty i liczby są nieistotne. matematyka i nauka są ciekawe, ale tak naprawdę nie stanowią fundamentu tworzenia.
W oświeceniu wszystko jest uproszczone, zredukowane przedestylowane. Nie potrzebujesz wiedzieć wszystkiego.
Saint-Germain
17 kwietnia 2016
Możesz przyjść po... po-MOC własną.
Wiele się dzieje u Was, u mnie, w świecie i energiach. Wszystko przyspiesza, wszystko się zmienia w niesamowitym tempie. Wiele też będzie się działo na Mocy Miłości Serca dla Was, dla nas.
Cały czas energia Miłości pracuje nad manifestacją miejsca do wspólnych, stałych, cyklicznych spotkań pasjonatów Miłości. Miejscem na wspólne zjazdy i zloty. Miejscem, w którym każdy, kto zwróci się o pomoc na swojej drodze powrotu do siebie, takową pomoc otrzyma. Pojawiają się koncepcje i to różnorakie, często przekraczające najśmielsze wyobrażenia. Pojawiają się ludzie chętni do współpracy, współtworzenia czy pomocy w tymże projekcie. Cudownie!
Moc Miłości Serca jest i będzie miejscem, do którego każdy może i będzie mógł przyjść po... po-MOC własną! Cudownie!
Póki co, w końcowej fazie opracowań jest cykl spotkań motywująco-aktywujących (jeszcze bez nazwy) indywidualnych online oraz stacjonarnych w Katowicach, w małych kameralnych grupach do ośmiu osób.
Z informacji, które mi przekazujecie, są chętni na takie spotkania w innych miastach. Niestety takowych nie organizuję, bo spotkania odbywają się w małych, kameralnych grupach, ale jestem otwarta. Jeżeli ktoś zechce zorganizować grupę w swoim mieście mieście, to chętnie przyjadę.
Padła także propozycja utworzenia stacjonarnie w Katowicach grupy wsparcia ludzi zaczynających kroczyć drogą Miłości na swej drodze rozwoju świadomości. Nie synchronizuje ze mną nazwa "grupa wsparcia", ale na tę chwilę najlepiej oddaje jej "potrzebę" powołania do życia. Ogólnie, to cykliczne spotkania w stałej osobowo grupie, na których systematycznie będziemy... oj sporo się będzie działo!
Metoda powstała z Miłości Serca, nie ma jeszcze swojej nazwy, ale może osoby, z którymi pracowałam lub obecnie pracuję zechcą podzielić się swoimi pomysłami na nazwę? Propozycje proszę przesyłać na maila.
W związku z planowanymi w najbliższym czasie zmianami, mogę na tą chwilę podjąć pracę tę właśnie metodą z trzema chętnymi osobami.
Szczegóły już wkrótce! Będzie się działo! Będzie MOC!
15 kwietnia 2016
Zaopiekuj się sobą! 18-24.04.
W mijającym tygodniu wybieraliśmy wyłącznie pozytywne myśli i słowa, kiedy skupialiśmy się lub opisywaliśmy, opowiadaliśmy o sobie, swoim domu, rodzinie, zdrowiu, karierze czy finansach.
W nadchodzącym tygodniu 18.04. - 24.04. naszą uważność skupiać będziemy na... byciu zadowolonym z siebie!
To zadowolenie z siebie i z tego, co się robi wypełnia nas cudowną energią i tym samym cieszy nas to, co dzieje się w naszym życiu. Zupełnie inaczej postrzegamy otaczający nas świat. Większość z was doświadczyła tego uczucia.
W najbliższym tygodniu zapraszam wszystkich chętnych do świadomego praktykowania tego wspaniałego uczucia.
Dla osób nie do końca zadowolonych z obecnego swojego życia,
proponuję... każdego dnia spojrzeć na siebie łagodnym okiem pełnym
czułości i... na kartce wypisać:
Jestem zadowolony z siebie, gdy...
W każdym dniu jesteś wstanie znaleźć powód do zadowolenia i to nie jeden!
Często nasze działania i czynności traktujemy jak obowiązek i powinność, przechodzą obok nich automatycznie i niezauważalnie... Wystarczy je dostrzec.
Jeżeli ktoś poda ci posiłek zrobiony przez siebie, co robisz?
Dziękujesz i czujesz zadowolenie i wdzięczność!
A co się dzieje, gdy sam sobie przygotowujesz jedzenie?
NIC, no właśnie.
Kiedy ostatni raz byleś zadowolony z siebie, ze zadbałeś o siebie, przygotowując sobie posiłek?
Kiedy ostatni raz sobie podziękowałeś?
Hm, łatwiej komuś niż sobie podziękować?
Łatwiej nam innych doceniać i sprawiać im przyjemność niż sobie!
Kochani czas na zmiany i...
uszczęśliwianie siebie!
Link do wydarzenia na fb Zaopiekuj się sobą!
Jestem zadowolony z siebie, gdy...
W każdym dniu jesteś wstanie znaleźć powód do zadowolenia i to nie jeden!
Często nasze działania i czynności traktujemy jak obowiązek i powinność, przechodzą obok nich automatycznie i niezauważalnie... Wystarczy je dostrzec.
Jeżeli ktoś poda ci posiłek zrobiony przez siebie, co robisz?
Dziękujesz i czujesz zadowolenie i wdzięczność!
A co się dzieje, gdy sam sobie przygotowujesz jedzenie?
NIC, no właśnie.
Kiedy ostatni raz byleś zadowolony z siebie, ze zadbałeś o siebie, przygotowując sobie posiłek?
Kiedy ostatni raz sobie podziękowałeś?
Hm, łatwiej komuś niż sobie podziękować?
Łatwiej nam innych doceniać i sprawiać im przyjemność niż sobie!
Kochani czas na zmiany i...
uszczęśliwianie siebie!
Link do wydarzenia na fb Zaopiekuj się sobą!
14 kwietnia 2016
12 kwietnia 2016
08 kwietnia 2016
05 kwietnia 2016
02 kwietnia 2016
Przekaz Czystej Energii Miłości.
Kochani
Już jutro 03.04. godz. 21.30 ponownie się spotykamy!!!
I... uwalniamy Miłość.
Własną Miłość. Miłość bezwarunkową, bezgraniczną
i o niewyobrażalnej mocy i potędze.
Miłość, która wszystko i wszystkich napełnia swoją mocą
i zmienia każdego i wszystko w każdym momencie.
Uwalniamy Miłość, najpotężniejszą technikę kwantową.
Ktoś jeszcze dołączy???
link do wydarzenia na fb:
Przekaz Czystej Energii Miłości.
Subskrybuj:
Posty (Atom)