27 kwietnia 2016

Uzależnienie od innych, to największy nasz wróg.



Kiedyś z przykrością patrzyłam, jak ludzie zatracają siebie na rzecz kilku słów uznania od innych, docenienia, podziwu czy odrobiny ciepła i czułości. Tak, patrzyłam z przykrością, nieświadoma faktu, że sama taka byłam. Uległa, podporządkowana, chcąca zasłużyć, wręcz uzależniona od innych.

Uzależnienie od opinii i osądów innych jest największym naszym wrogiem. Na siłę szukamy na zewnątrz tego wszystkiego, czego nie mamy w sobie. W naszych poszukiwaniach nie ma nas, za to są inni. Jesteśmy wstanie zrobić wszystko, wbrew sobie, aby tylko coś, cokolwiek skapnęło nam w nagrodę za nasze starania. Wówczas ogarnia nas uczucie zadowolenia. Chwilowego zadowolenia, które bardzo szybko mija i znowu zaczynamy się starać, aby znowu na moment zasłużyć. I tak najczęściej toczy się nasze życie. Życie w zamkniętej przestrzeni od starań do zasługiwania. Często jesteśmy tak bardzo pochłonięci naszym wewnętrznym mechanizmem zasługiwania i starania się, że staje się to naszym uzależnieniem.

Chętnie krytykujemy alkoholika, narkomana, kleptomana... a co z naszym uzależnieniem. Uzależnieniem od innych. Teraz już wiem, że każdy ma swoje lekcje do przepracowania i odpuszczenia, aby mógł dotrzeć do siebie przez te wszystkie zewnętrzne graty i rupiecie, którymi są nasze przyzwyczajenia i nawyki kryjące się pod słowami: powinnam, wypada, należałoby, muszę... bo go "kocham", bo to moi rodzice, bo to moje dziecko... To jak kołowrotek w klatce chomika.
I tak bawimy się w nim, dopóki nie "padniemy". Tak dosłownie padniemy, bo najczęściej kończy się to chorobą, która nas zniewala i zmusza często do przyjęcia pozycji horyzontalnej...

Czy tak musi być?
Czy tego chcesz?
Chcesz dalej żyć złudzeniami w iluzji codzienności?
Później?
Nie teraz?

NIE MA PÓŹNIEJ!!! JEST TERAZ!!!

Maria Prosperita













Brak komentarzy: