27 kwietnia 2016
Zrobiłam to, co czułam, dla siebie, tylko dla siebie i zgodnie z sobą!
Dzisiaj na dzień dobry przywitała mnie na czacie taka wiadomość:
"Zmiany ZAPIERAJĄ dech w piersiach czy zatykają" z charakterystyczną buźką na końcu zdania zamiast pytajnika.
Zapierają... zatykają... Hm... zatrzymałam się na moment, wróciłam do chwili pisania posta sprzed paru dni "Zmiany zatykają dech w piersiach!", potem do minionego weekendu, kiedy to spadła na mnie lawina dobrych wiadomości od was...
Jedna, druga, trzecia i kolejne wiadomości zatrzymywały mnie w zachwycie nad cudownymi zmianami, jakie pojawiały się w waszym codziennym życiu, aż mnie... zatkało! Tak zatkało mnie, jak spadająca lawina wypełnia śniegiem każdą szczelinę i dziurę na swej drodze. Tak mnie zatkało! Może nie tak skutecznie, jak lawinowy śnieg, ale jednak.
Tak czułam, tak też napisałam. Popłynęło to z mojego wnętrza wraz z moimi uczuciami, których nie tłumiłam i nie zamierzałam skrywać. Podświadomie pozwoliłam na bycie sobą, nie zastanawiając się co powinno, co nie powinno (jak kiedyś), do czego są inni przyzwyczajeni lub nie (jak kiedyś), co dobrze brzmi lub nie (jak kiedyś), czy innym się spodoba czy nie (jak kiedyś)...
Zrobiłam to, co czułam, dla siebie, tylko dla siebie i zgodnie z sobą!
Każdy ma prawo do własnych odczuć i własnych interpretacji, bez podporządkowywania się starym nawykom, normom, czy zwyczajom. To są nasze ograniczenia. Gdybym przejmowała się swoją dysleksją, która jeszcze mnie nie opuściła (jednak u syna obserwuję, jak się cofa) nigdy bym prawdopodobnie nie odważyła się pisać i to jeszcze z dostępem do moich tworów (tak tworów) myślowo-uczuciowych tak ogromnej liczy czytelników. Prawdopodobnie nie założyłabym i nie pisała przez pięć lat mojego poprzedniego bloga... nie odważyłabym się założyć obecnego bloga... nie szłabym tą drogą, którą idę. Bo co? Bo mam dysleksję, dysgrafię i dysortografię. No mam! I to, co było kiedyś moim ogromnym problemem, kiedy byłam nie świadoma przyczyn moich trudności w szkole, teraz uważam za moją wyjątkowość. Niedawno nawet dowiedziałam się, że dysleksja jest darem i... bardzo mi się to spodobało. Mam dar!
Jak widać jestem doskonała w swej niedoskonałości!
Elu, dziękuję Ci za wspaniałą wiadomość, która zatrzymała mnie dzisiejszego ranka i uświadomiła mi, że umiem i jestem sobą!
Dziękuję E-njoy!!!
PS Uwielbiam zabawę słowami, jak widać :)
Maria Prosperita
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz