30 maja 2015
Bez limitu.
Spotkamy się?
Nie mam dziś czasu. Muszę iść do rodziców, nie chce mi się, ale będą marudzić, a potem muszę wrócić do domu, bo chłop mi będzie marudzić, że mnie ciągle nie ma w domu...
A jutro?
Też nie. Praca, zakupy, zobowiązania. Rozumiesz.
Rozumiem. Miłego tygodnia.
Nie będzie miły, mam już dość.
To może się jednak spotkamy?
Nie, nie, muszę spełnić te wymogi, muszę to zrobić...
Jasne. Cześć.
Cześć.
Czyje życie żyję? W czyich jestem sprawach? Nie było mi łatwo zrozumieć tego aspektu The Work. Jak to czyje? moje, czy nie? muszę, muszę, muszę...A kto mi każe? No, niby nikt, niby ja sama, a jednak to wciąż rodzice, wciąż inni ludzie, wciąż przekonania w mojej głowie, że ludzie się obrażą, odwrócą ode mnie, opuszczą mnie ,wywalą ze swojego życia, jak nie zrobię tego czego ode mnie chcą albo tego co mi się wydaje, że oni chcą... A z drugiej strony jest cała masa ludzi, którym ja narzucam co dla mnie muszą zrobić, kiedy mają się uśmiechać, co mówić, co milczeć, co zmienić, a co nie...
Czy życie w swoich sprawach jest samolubne? Nie, nie jest. Jest zawsze właściwym momentem z właściwym człowiekiem, we właściwym miejscu. I jest łatwością wyboru, jasnością co do tego, czego naprawdę chcę i kim dla siebie jestem.
Swobody w myśleniu, bez limitów.
Szkoła Mistrzostwa Życia
29 maja 2015
Ciało nigdy nie jest chore lub zdrowe.
Ciało
nigdy nie jest chore lub zdrowe, gdyż wyrażają się w nim jedynie
informacje pochodzące ze świadomości.Choroba oznacza więc odejście od
harmonii czy też zakwestionowanie zrównoważonego dotychczas porządku
.Zakłócenie harmonii dokonuje się jednak w świadomości na płaszczyźnie
informacji i objawia się jedynie w ciele.
Ciało jest zatem sferą objawiania się i urzeczywistniania świadomości, a tym samym także wszystkich procesów i zmian, które dokonują się w świadomości. Dlatego, gdy świadomość człowieka popada w stan nierównowagi, staje się to widoczne i odczuwalne w JEGO CIELE jako symptom. Stąd wprowadzającym w błąd jest twierdzenie, że ciało jest chore – chory może być JEDYNIE CZŁOWIEK – natomiast owo bycie chorym objawia się w ciele jako symptom.
Thorwald Dethlefsen
"Poprzez chorobę do samopoznania"
Ciało jest zatem sferą objawiania się i urzeczywistniania świadomości, a tym samym także wszystkich procesów i zmian, które dokonują się w świadomości. Dlatego, gdy świadomość człowieka popada w stan nierównowagi, staje się to widoczne i odczuwalne w JEGO CIELE jako symptom. Stąd wprowadzającym w błąd jest twierdzenie, że ciało jest chore – chory może być JEDYNIE CZŁOWIEK – natomiast owo bycie chorym objawia się w ciele jako symptom.
Thorwald Dethlefsen
"Poprzez chorobę do samopoznania"
28 maja 2015
Miłośc to szczęście!
Robiąc porządki dotarłam do miejsca, do którego dawno już nie zaglądałam. Wiedziałam, że jest tam także niewiele rzeczy po rodzicach. Chciałam dokonać kolejnego etapu rozstania, wiedząc że przywiązanie do rzeczy nie jest mi już do niczego potrzebne. Jestem inną osobą.
Jednak to, co tam znalazłam... nawet nie umiem ująć tego słowa. Są rzeczy i sytuacje, których nie da się opisać słowami. Trzeba je przeżyć...
Zupełnie zapomniałam, że mój ojciec jako młody człowiek haftował i wyszywał. Odnalazłam rodzaj makatki obrazującej rodzinę. Kobieta, mężczyzna i paroletnia dziewczynka. Wszyscy pogodni i przytuleni do siebie wśród kwiatów doniczkowych symbolizujących dom... Przyglądałam się, wspominałam, dotykałam... Dotykałam rękami makatki głaszcząc ją. Dotykałam sercem tamtych chwil i zamykałam kolejny moment mojego życia.
Nagle spojrzałam na dół makatki.
Pod obrazem rodziny wyhaftowany był napis...
Miłość to szczęście!
Popłynęły łzy...
Dziękuję Tato...
To dla Ciebie...
27 maja 2015
Jak otworzyć swoje Serce?
Nie próbuj otwierać swojego serca teraz. To byłby subtelny ruch agresji wobec najbliższego doświadczenia ucieleśnionego.
Nigdy nie mów zamkniętemu sercu, że musi być bardziej otwarte; będzie zamknięte mocniej/szczelniej broniąc się/chroniąc siebie, czując swój opór/sprzeciw.
Serce rozwija się tylko wtedy, gdy warunki są odpowiednie; twoje zapotrzebowanie na otwartość zaprasza zamknięcie. Jest to najwyższa inteligencja serca.
Za to, ukłoń się do serca w jego obecnym stanie. Jeśli jest zamknięte, to niech będzie zamknięte; uświęć zamknięcie. Uczyń to bezpiecznym; bądź bezpieczny nawet, gdy czujesz brak bezpieczeństwa. Zaufaj, że gdy serce jest gotowe, a nie było to przed chwilą, otworzy się, jak kwiat w cieple słońca. Nie ma pośpiechu dla serca.
Zaufaj otwieraniu się i zamykaniu także; rozszerzanie i kurczenie; jest to sposób, w jaki serce oddycha; bezpieczne, niebezpieczne, bezpieczne, niebezpieczne; piękna kruchość bycia człowiekiem; a wszystko odbywa się w najdoskonalszej miłości.
Jeff Foster
dzięki Szkoła Mistrzostwa Życia
Nigdy nie mów zamkniętemu sercu, że musi być bardziej otwarte; będzie zamknięte mocniej/szczelniej broniąc się/chroniąc siebie, czując swój opór/sprzeciw.
Serce rozwija się tylko wtedy, gdy warunki są odpowiednie; twoje zapotrzebowanie na otwartość zaprasza zamknięcie. Jest to najwyższa inteligencja serca.
Za to, ukłoń się do serca w jego obecnym stanie. Jeśli jest zamknięte, to niech będzie zamknięte; uświęć zamknięcie. Uczyń to bezpiecznym; bądź bezpieczny nawet, gdy czujesz brak bezpieczeństwa. Zaufaj, że gdy serce jest gotowe, a nie było to przed chwilą, otworzy się, jak kwiat w cieple słońca. Nie ma pośpiechu dla serca.
Zaufaj otwieraniu się i zamykaniu także; rozszerzanie i kurczenie; jest to sposób, w jaki serce oddycha; bezpieczne, niebezpieczne, bezpieczne, niebezpieczne; piękna kruchość bycia człowiekiem; a wszystko odbywa się w najdoskonalszej miłości.
Jeff Foster
dzięki Szkoła Mistrzostwa Życia
26 maja 2015
List do Matki.
LIST BERTA HELLINGERA
"Kochana Mamo,
Jesteś zwykłą kobietą jak miliony innych kobiet. Taką Cię kocham.
Jako zwykła kobieta spotkałaś mojego ojca, on również był zwyczajny. Kochaliście się i zdecydowaliście się zostać ze sobą na całe życie. Dlatego pobraliście się, zupełnie zwyczajnie i kochaliście się jak kobieta i mężczyzna. Z tej głębokiej miłości powstałem ja. Jestem owocem Waszej miłości. Żyję, ponieważ kochaliście się całkiem zwyczajnie.
Czekaliście na mnie dziewięć miesięcy z nadzieją, ale też z obawą, czy wszystko będzie dobrze - dla Was i dla mnie. Tak kochana Mamo, potem urodziłaś mnie w bólach i z lękiem, jak inne
matki. I oto byłem. Popatrzyliście na mnie, popatrzyliście na siebie.
Zdziwiliście się: Czy to nasze dziecko? I powiedzieliście mi: Tak jesteś naszym dzieckiem, a my jesteśmy twoimi rodzicami.
Bierzemy cię jako nasze dziecko.
Potem daliście mi imię, którym mnie wołają. Daliście mi swoje nazwisko i powiedzieliście wszystkim: To nasze dziecko, ono do nas należy.
Żywiliście mnie, chroniliście i wychowywaliście przez wiele lat. Ciągle o mnie myśleliście. Martwiliście się o mnie i zastanawialiście się, czego potrzebuję. Daliście mi tak wiele.
Inni ludzie powiadali, i ja czasem również, że mieliście wady, że nie byliście doskonali. Mówiłem, jacy byliście byli powinni być. Ale tacy jacy byliście, byliście dla mnie właściwi.
Tylko dlatego, że byliście, jacy byliście, stałem się tym, kim jestem. Dla mnie wszystko było właściwe. Dziękuję, kochana Mamo, dziękuję, kochany Tato.
Uwalniam Cię, kochana Mamo, od wszystkich moich oczekiwań i żądań, które wychodzą poza to, czego można oczekiwać od zwykłej kobiety. Dostałem dość, i wystarczy. Dziękuję. I uwalniam Ciebie, kochany Tato, od wszystkich moich oczekiwań i żądań, które wychodzą poza to, czego można oczekiwać od zwykłego mężczyzny. Dziękuję".
Bert Hellinger
Bierzemy cię jako nasze dziecko.
Potem daliście mi imię, którym mnie wołają. Daliście mi swoje nazwisko i powiedzieliście wszystkim: To nasze dziecko, ono do nas należy.
Żywiliście mnie, chroniliście i wychowywaliście przez wiele lat. Ciągle o mnie myśleliście. Martwiliście się o mnie i zastanawialiście się, czego potrzebuję. Daliście mi tak wiele.
Inni ludzie powiadali, i ja czasem również, że mieliście wady, że nie byliście doskonali. Mówiłem, jacy byliście byli powinni być. Ale tacy jacy byliście, byliście dla mnie właściwi.
Tylko dlatego, że byliście, jacy byliście, stałem się tym, kim jestem. Dla mnie wszystko było właściwe. Dziękuję, kochana Mamo, dziękuję, kochany Tato.
Uwalniam Cię, kochana Mamo, od wszystkich moich oczekiwań i żądań, które wychodzą poza to, czego można oczekiwać od zwykłej kobiety. Dostałem dość, i wystarczy. Dziękuję. I uwalniam Ciebie, kochany Tato, od wszystkich moich oczekiwań i żądań, które wychodzą poza to, czego można oczekiwać od zwykłego mężczyzny. Dziękuję".
Bert Hellinger
24 maja 2015
Praktykuj słuchanie innych.
Praktykuj słuchanie innych w najbardziej dosłownym sensie, wierząc dokładnie w to, co ludzie mówią i robiąc to, co najlepsze, aby oprzeć się pokusie podążania za własnymi interpretacjami, co do informacji, którymi ludzie się z nami dzielą.
Na przykład ktoś może pochwalić cię, w jaki sposób jesteś piękny/a, a ty zinterpretujesz to w ten sposób, że ta osoba ma ukryte motywy. Nasze interpretacje tego, co słyszymy, gdy ludzie mówią do nas, są często o wiele bardziej bolesne i przerażające niż to, co ludzie rzeczywiście mówią. Możemy zranić się naszymi błędnymi przekonaniami i naszym myślenia o innych.
Spróbuj zaufać, że to co mówią ludzie jest dokładnie tym, co mają na myśli: nic więcej, ani nie mniej. Wysłuchaj ludzi. Złap się, gdy chcesz zakończyć zdanie za kogoś, zarówno na głos, jak też po cichu w swojej głowie. Posłuchaj. To może być niesamowite usłyszeć, co przychodzi, kiedy pozwolimy innym, aby zakończyli swoje myśli bez przerywania im. I kiedy jesteśmy zajęci myśleniem o tym, że wiemy, co ludzie chcą nam powiedzieć, przegapiamy to, co naprawdę teraz mówią.
Może warto rozważyć następujące pytania: "Co może być zagrożone, jeśli słucham i usłyszę dosłownie? Czy przerywam, bo nie chcę naprawdę wiedzieć, co mają do powiedzenia? Czy przerywam im, żeby ich przekonać, że wiem więcej niż oni? Czy próbuję przedstawiać obraz pewności siebie i kontroli? Kim był(a)bym bez konieczności posiadania tych cech? Czy istnieje tu strach przed wydawaniem się mało inteligentnym/niemądrym? Czy ludzie mogą opuścić mnie, gdy usłyszę ich dosłownie, a nie będę angażować się w manipulacyjne gry?
Byron Katie
Szkoła Mistrzostwa Życia
zdjęcie: Czas Przebudzenia
23 maja 2015
Wewnętrzny uśmiech.
Zawsze, gdy siedzisz i nie masz nic do roboty, po prostu odpręż dolną szczękę i otwórz nieco usta. Zacznij oddychać ustami, ale nie za głęboko. Niech tylko ciało oddycha, aby był to płytki oddech. A kiedy poczujesz, że oddychanie stało się bardzo płytkie i usta są otwarte, i szczęka rozluźniona, całe ciało będzie bardzo odprężone.
W tej chwili zacznij odczuwać uśmiech - nie na twarzy, a w całym swoim wewnętrznym istnieniu... i zdołasz to uczynić. Nie jest to uśmiech, który pojawia się na ustach - jest to uśmiech egzystencjalny, który rozprzestrzenia się w samym wnętrzu.
Spróbuj, a przekonasz się, czym on jest... bo nie można tego objaśnić. Nie potrzeba uśmiechać się ustami, twarzą, będzie to tak, jakbyś uśmiechał się z brzucha - brzuch się uśmiecha. I jest uśmiech - nie uśmiech, jest więc bardzo, bardzo łagodny, delikatny, wrażliwy - przypomina małe kwiat róży, który rozwija się w twoim wnętrzu, a jego aromat rozprzestrzenia się w całym ciele.
Gdy poznasz ten uśmiech, możesz pozostać szczęśliwy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. A zawsze gdy czujesz, że brak ci tego szczęścia, tylko zamknij oczy i pochwyć ten uśmiech, a szczęście się pojawi. W ciągu dnia jest wiele okazji do schwytania go. On zawsze jest.
OSHO
18 maja 2015
17 maja 2015
Rozmowa z Kłamczuchą.
Uczciwie się pytam.
Uczciwie się pytam - siebie oczywiście. Ciebie, moja kochana. Kiedy odpuścisz swoje aroganckie osądy na temat świata?
Jak usłyszę coś naprawdę dobrego o sobie.
Ile razy to musisz usłyszeć?
50 razy.
Dobrze ustalmy sobie coś, kochana Kłamczucho. Słyszałaś już ze 300 razy piękne rzeczy o sobie. I co? Nie pamiętasz i nie uwierzyłaś, prawda? Co to ma być według ciebie? Czy to mają być konkretne słowa, zdania? Czy to mogą też być gesty np: figlarne spojrzenie mężczyzn, uśmiech, przytulenie, pocałunek w rękę, piękna i zaskakująca scena z życia, film, który wzruszy, prezent, zaproszenie na kawę, telefon od kogoś z pogawędką o niczym ważnym?
Nie wiem.
Dobrze, więc się zastanów. Ustalmy konkrety, bo przegapisz, kiedy się będą dla ciebie wydarzać. Masz całą wieczność, więc nie ma pośpiechu. Bo to się już dzieje, w pewien sposób nie masz też wyboru - trzeba się po prostu od siebie odczepić i uznać, odczuć, odwzajemnić Miłość. Kupuję notesik i zaczynam notować wszystko, co uznam za naprawdę dobre o sobie. Co ty na to?
Ciekawe co zauważysz. I ciekawe czy się uda. Tak, to bardzo ciekawe. Jestem odkrywcą życzliwej rzeczywistości. Zobaczmy, doświadczmy, usłyszmy, poczujmy. Kocham się - wróble mi o tym wrzeszczą, a bez lilak pachnie tym niesamowicie. Co ty na to, moje kochanie?
Agnieszka Róża Banasiak
Szkoła Mistrzostwa Życia
16 maja 2015
Gdy strata staje się zyskiem.
ość na rzecz czegoś innego.
Jeżeli odczepimy się od czegoś, co w szerszej perspektywie stanowi dla nas bardziej ciężar, niż pomoc w pójściu naprzód, to wtedy staniemy się gotowi w otwarciu się na to, co właściwe, istotne i co naprawdę się liczy.
I chociaż czasami, z zewnątrz może nam się to wydawać stratą, z czasem okazuje się to zyskiem. Zyskaliśmy my, oraz inni.
Bert Hellinger
Zacznij pomimo strachu.
Zacznij.
Tak się czyści zatrutą rzekę.
Jeśli się boisz niepowodzenia,
zacznij mimo to,
a jeśli nie można inaczej,
to ponieś klęskę i zacznij od nowa.
Jeśli znów się nie uda - co z tego?
Zacznij jeszcze
raz.
To nie porażka powstrzymuje, to...
niechęć do zaczynania od początku
powoduje stagnację.
Co z tego, że się boisz?
Jeśli się obawiasz, że coś
wyskoczy i cię ugryzie,
niech tak się wreszcie stanie.
Niech twój strach wyjrzy
z ciemności i cię ukąsi,
żebyś miała to już za sobą i mogła się posuwać
dalej...
Clarissa Pinkola Estes
"Biegnąca z wilkami"
15 maja 2015
Przebudzenie duszy.
Dzięki Beata Słowik
(...) 21 oznak przebudzenia duszy ....
Można powiedzieć, że to ze względu na zmiany w globalnej świadomości,
doszliśmy do swojego przeznaczenia z powodu duchowej ewolucji lub w
wyniku dziwnych czasów, ale wielu ludzi na całym świecie przechodzi
intensywne zmiany osobowe i wyczuwają one ekspansję świadomości. Zmiany
osobiste tej wielkości mogą być trudne do rozpoznania i zrozumienia, ale
oto masz przed sobą oznaki przebudzenia „wrażliwości” lub „empatii”.
1. Przebywanie w miejscach publicznych czasami może być przeciążające. Ponieważ „ściany” pomiędzy sobą a kimś innym są „rozpuszczalne”, nie nauczyliśmy się rozróżniać pomiędzy czyjąś energią a naszą. Jeśli ogólny nastrój tłumu jest negatywny to możemy ostro to wyczuć i możemy wycofać się do własnej prywatnej przestrzeni. Kiedy naładujemy akumulatory dzięki medytacji lub przebywaniem wśród natury z daleka od ludzi lub po prostu siedząc w cichej kontemplacji, jesteśmy gotowi aby wejść ponownie w tłum. W relacjach osobistych często będziemy czuli czyjeś emocje jak własne. To jest ważne aby mieć to wyższe odczuwanie empatii, ale musimy nauczyć się obserwować emocje drugiej osoby i zachowując przy tym naszą empatię, ale zdając sobie sprawę z tego, że nie wszystkie emocje są nasze. Wpływ społeczny może tłumić własną wrodzoną mądrość.
2. Wiemy różne rzeczy bez konieczności ich intelektualnego zrozumienia. Często nazywane jest to nazywane intuicyjną świadomością, mamy momenty „aha!” i spostrzeżenia, które mogą wyjaśnić niektóre z najbardziej skomplikowanych teorii czy zjawiska na świecie. Niektóre z najbardziej błyskotliwych umysłów naszych czasów po prostu „wiedzą”. Adepci i mędrcy często pobierali informacje z wyższych stanów świadomości po medytacji lub będąc w obecności bardziej świadomej osoby; to się wydarza większej liczbie osób z większą częstotliwością. Zwiększając zaufanie naszej intuicji ona rośnie w siłę. To jest czas „myślenia” naszym sercem bardziej niż naszą głową. Nasze sny stają się prorocze i ostatecznie nasze świadome myśli także takie się staną.
3. Oglądanie telewizji lub większości mediów głównego strumienia (main stream) włączając gazety i wiele hollywoodzkich filmów są dla nas bardzo niesmaczne. Programowanie myślenia przez telewizję lub kino jest odrażające. To zamienia ludzi w towar i promuje przemoc. To zmniejsza naszą inteligencję i paraliżuje naszą naturalną empatię w stosunku do czyjegoś bólu.
4. Okłamanie nas jest prawie niemożliwe. Możemy nie widzieć jaką prawdę ukrywasz, ale możemy powiedzieć, że coś jest nie tak (dzięki rozwiniętej intuicji lub ESP). Wiemy także kiedy masz inne emocje, ból, miłość itp. Których nie wyrażasz. Jesteś dla nas otwartą księgą. Nie jesteśmy wyszkoleni w kontr-wywiadzie, my po prostu obserwujemy i wiemy. Chociaż możemy opierać się na oznakach fizycznych to możemy spojrzeć ci w oczy i wiedzieć co czujesz.
5. Możemy przyjąć (wchłonąć) objawy twojego przeziębienia, tak jak mężczyzna który ma poranne mdłości kiedy jego żona jest w ciąży. Bóle współczucia emocjonalne lub fizyczne są czymś czego doświadczamy często. Mamy tendencję do pochłaniania emocji poprzez splot słoneczny, rozwijając tą czakrę możemy czasami mieć problemy z trawieniem. Uziemienie pomaga nam przywrócić nasze emocjonalne centrum. Chodzenie boso jest świetnym sposobem na uziemienie.
6. Mamy tendencję do kibicowania słabszym, pozbawionym głosu, tym którzy są zdeptani przez matrix itp. Jesteśmy bardzo współczujący i ci zmarginalizowani ludzie często potrzebują więcej miłości. Ludzie wyczuwają nasze kochające serca i często zupełnie obcy ludzie opowiadają nam swoje życiowe historie lub wyrzucają na nas swoje problemy. Choć nie chcemy być wysypiskiem problemów każdego człowieka dookoła, to jesteśmy dobrymi słuchaczami i umiemy wyłapać w czym problem.
7. Jeśli nie nauczymy się jak ustanowić właściwe granice, możemy łatwo się zmęczyć przyjmowaniem emocji innych ludzi. Wampiry energetyczne lgną do nas jak ćmy do ognia więc czasami musimy być bardzo czujni i utrzymywać ochronę swojej energii.
8. Niestety empaci często uzależniają się od narkotyków lub alkoholu, aby zablokować niektóre z tych emocji i „ochronić” siebie przed odczuwaniem bólu innych ludzi.
9. Wszyscy (empaci) stajemy się uzdrowicielami. Naturalnie jesteśmy przyciągani do dziedzin związanych z leczeniem np. akupunktura, reiki, Qi-Gong, yoga, masaż itp. Wiemy, że kolektyw potrzebuje uzdrowienia więc staramy się oferować leczenie w jakiejkolwiek formie, która nas przyciąga. Odwracamy się również od „tradycyjnych” form uzdrawiania siebie. Preferujemy naturalne produkty spożywcze, zioła i medycynę holistyczną jako sposoby wyleczenia każdej dolegliwości.
10. Widzimy możliwości zanim spostrzegą je inni. Nasze umysły wyprzedzają zwykłe myślenie o lata świetlne.
11. Jesteśmy kreatywni. Tańczymy, śpiewamy, malujemy, tworzymy lub piszemy. Mamy niesamowitą wyobraźnię.
12. Wymagamy więcej samotności niż przeciętny człowiek.
13. Możemy szybko się nudzić, ale jesteśmy bardzo dobrzy w tworzeniu sobie rozrywki.
14. Cierpimy robiąc coś, czego nie chcemy robić lub co nas nie cieszy. Naprawdę wierzymy, że życie powinno być ekspresją radości. Po co tracić czas robiąc coś, czego nienawidzisz? Nie jesteśmy leniwi, jesteśmy wymagający.
15. Mamy obsesję na punkcie wyciągania prawdy na światło dzienne. Jak małe dzieci, które mówią: „to nie fair” chcemy naprawić zło świata i wierzymy że zwykle wystarczy edukacja. Staramy się wytłumaczyć niewytłumaczalne i znaleźć odpowiedzi na głębokie pytania życia. Jesteśmy poszukiwaczami w paradygmacie Campbellan’a „Bohater o Tysiącu Twarzy”
16. Nie mamy poczucia czasu. Nasze wyobrażenia często uciekają z nami i dzień mija niczym minuta, tydzień niczym dzień. Możliwe jest odwrotne doświadczenie: dzień trwa tak długo jakby minął już tydzień – z powodu szybszego przetwarzania informacji przez mózg powstaje iluzja spowolnienia czasu.
17. Brzydzimy się rutyną.
18. Często nie zgadzamy się z autorytetem (z oczywistych powodów).
19. Zwykle będziemy mili, ale jeśli jesteś egoistą albo jesteś niegrzeczny, nie będziemy spędzać z tobą dużo czasu lub znajdziemy pretekst aby nie przebywać w otoczeniu gdzie ludzie mają obsesję na punkcie własnej osoby. Nie rozumiemy ludzi, którzy są niewrażliwi na uczucia innych lub na inny punkt widzenia.
20. Możemy być weganami lub wegetarianami ponieważ potrafimy wyczuć energię pożywienia, które spożywamy, np. kiedy zwierzę zostało zabite z okrucieństwem. Nie chcemy wchłaniać negatywnej energii.
21. Nosimy swoje emocje na wierzchu i mamy trudności z udawaniem szczęśliwych kiedy nie jesteśmy. Unikamy konfrontacji. Ale będziemy zmieniali świat w sposób w jaki nawet nie jesteś w stanie zobaczyć.
Te 21 oznak przebudzenia duszy są przypomnieniem jak ważne jest utrzymanie świadomości, jasności i siły w tych ciekawych czasach.
źródło: http://zycieduchowe.wordpress.com/
1. Przebywanie w miejscach publicznych czasami może być przeciążające. Ponieważ „ściany” pomiędzy sobą a kimś innym są „rozpuszczalne”, nie nauczyliśmy się rozróżniać pomiędzy czyjąś energią a naszą. Jeśli ogólny nastrój tłumu jest negatywny to możemy ostro to wyczuć i możemy wycofać się do własnej prywatnej przestrzeni. Kiedy naładujemy akumulatory dzięki medytacji lub przebywaniem wśród natury z daleka od ludzi lub po prostu siedząc w cichej kontemplacji, jesteśmy gotowi aby wejść ponownie w tłum. W relacjach osobistych często będziemy czuli czyjeś emocje jak własne. To jest ważne aby mieć to wyższe odczuwanie empatii, ale musimy nauczyć się obserwować emocje drugiej osoby i zachowując przy tym naszą empatię, ale zdając sobie sprawę z tego, że nie wszystkie emocje są nasze. Wpływ społeczny może tłumić własną wrodzoną mądrość.
2. Wiemy różne rzeczy bez konieczności ich intelektualnego zrozumienia. Często nazywane jest to nazywane intuicyjną świadomością, mamy momenty „aha!” i spostrzeżenia, które mogą wyjaśnić niektóre z najbardziej skomplikowanych teorii czy zjawiska na świecie. Niektóre z najbardziej błyskotliwych umysłów naszych czasów po prostu „wiedzą”. Adepci i mędrcy często pobierali informacje z wyższych stanów świadomości po medytacji lub będąc w obecności bardziej świadomej osoby; to się wydarza większej liczbie osób z większą częstotliwością. Zwiększając zaufanie naszej intuicji ona rośnie w siłę. To jest czas „myślenia” naszym sercem bardziej niż naszą głową. Nasze sny stają się prorocze i ostatecznie nasze świadome myśli także takie się staną.
3. Oglądanie telewizji lub większości mediów głównego strumienia (main stream) włączając gazety i wiele hollywoodzkich filmów są dla nas bardzo niesmaczne. Programowanie myślenia przez telewizję lub kino jest odrażające. To zamienia ludzi w towar i promuje przemoc. To zmniejsza naszą inteligencję i paraliżuje naszą naturalną empatię w stosunku do czyjegoś bólu.
4. Okłamanie nas jest prawie niemożliwe. Możemy nie widzieć jaką prawdę ukrywasz, ale możemy powiedzieć, że coś jest nie tak (dzięki rozwiniętej intuicji lub ESP). Wiemy także kiedy masz inne emocje, ból, miłość itp. Których nie wyrażasz. Jesteś dla nas otwartą księgą. Nie jesteśmy wyszkoleni w kontr-wywiadzie, my po prostu obserwujemy i wiemy. Chociaż możemy opierać się na oznakach fizycznych to możemy spojrzeć ci w oczy i wiedzieć co czujesz.
5. Możemy przyjąć (wchłonąć) objawy twojego przeziębienia, tak jak mężczyzna który ma poranne mdłości kiedy jego żona jest w ciąży. Bóle współczucia emocjonalne lub fizyczne są czymś czego doświadczamy często. Mamy tendencję do pochłaniania emocji poprzez splot słoneczny, rozwijając tą czakrę możemy czasami mieć problemy z trawieniem. Uziemienie pomaga nam przywrócić nasze emocjonalne centrum. Chodzenie boso jest świetnym sposobem na uziemienie.
6. Mamy tendencję do kibicowania słabszym, pozbawionym głosu, tym którzy są zdeptani przez matrix itp. Jesteśmy bardzo współczujący i ci zmarginalizowani ludzie często potrzebują więcej miłości. Ludzie wyczuwają nasze kochające serca i często zupełnie obcy ludzie opowiadają nam swoje życiowe historie lub wyrzucają na nas swoje problemy. Choć nie chcemy być wysypiskiem problemów każdego człowieka dookoła, to jesteśmy dobrymi słuchaczami i umiemy wyłapać w czym problem.
7. Jeśli nie nauczymy się jak ustanowić właściwe granice, możemy łatwo się zmęczyć przyjmowaniem emocji innych ludzi. Wampiry energetyczne lgną do nas jak ćmy do ognia więc czasami musimy być bardzo czujni i utrzymywać ochronę swojej energii.
8. Niestety empaci często uzależniają się od narkotyków lub alkoholu, aby zablokować niektóre z tych emocji i „ochronić” siebie przed odczuwaniem bólu innych ludzi.
9. Wszyscy (empaci) stajemy się uzdrowicielami. Naturalnie jesteśmy przyciągani do dziedzin związanych z leczeniem np. akupunktura, reiki, Qi-Gong, yoga, masaż itp. Wiemy, że kolektyw potrzebuje uzdrowienia więc staramy się oferować leczenie w jakiejkolwiek formie, która nas przyciąga. Odwracamy się również od „tradycyjnych” form uzdrawiania siebie. Preferujemy naturalne produkty spożywcze, zioła i medycynę holistyczną jako sposoby wyleczenia każdej dolegliwości.
10. Widzimy możliwości zanim spostrzegą je inni. Nasze umysły wyprzedzają zwykłe myślenie o lata świetlne.
11. Jesteśmy kreatywni. Tańczymy, śpiewamy, malujemy, tworzymy lub piszemy. Mamy niesamowitą wyobraźnię.
12. Wymagamy więcej samotności niż przeciętny człowiek.
13. Możemy szybko się nudzić, ale jesteśmy bardzo dobrzy w tworzeniu sobie rozrywki.
14. Cierpimy robiąc coś, czego nie chcemy robić lub co nas nie cieszy. Naprawdę wierzymy, że życie powinno być ekspresją radości. Po co tracić czas robiąc coś, czego nienawidzisz? Nie jesteśmy leniwi, jesteśmy wymagający.
15. Mamy obsesję na punkcie wyciągania prawdy na światło dzienne. Jak małe dzieci, które mówią: „to nie fair” chcemy naprawić zło świata i wierzymy że zwykle wystarczy edukacja. Staramy się wytłumaczyć niewytłumaczalne i znaleźć odpowiedzi na głębokie pytania życia. Jesteśmy poszukiwaczami w paradygmacie Campbellan’a „Bohater o Tysiącu Twarzy”
16. Nie mamy poczucia czasu. Nasze wyobrażenia często uciekają z nami i dzień mija niczym minuta, tydzień niczym dzień. Możliwe jest odwrotne doświadczenie: dzień trwa tak długo jakby minął już tydzień – z powodu szybszego przetwarzania informacji przez mózg powstaje iluzja spowolnienia czasu.
17. Brzydzimy się rutyną.
18. Często nie zgadzamy się z autorytetem (z oczywistych powodów).
19. Zwykle będziemy mili, ale jeśli jesteś egoistą albo jesteś niegrzeczny, nie będziemy spędzać z tobą dużo czasu lub znajdziemy pretekst aby nie przebywać w otoczeniu gdzie ludzie mają obsesję na punkcie własnej osoby. Nie rozumiemy ludzi, którzy są niewrażliwi na uczucia innych lub na inny punkt widzenia.
20. Możemy być weganami lub wegetarianami ponieważ potrafimy wyczuć energię pożywienia, które spożywamy, np. kiedy zwierzę zostało zabite z okrucieństwem. Nie chcemy wchłaniać negatywnej energii.
21. Nosimy swoje emocje na wierzchu i mamy trudności z udawaniem szczęśliwych kiedy nie jesteśmy. Unikamy konfrontacji. Ale będziemy zmieniali świat w sposób w jaki nawet nie jesteś w stanie zobaczyć.
Te 21 oznak przebudzenia duszy są przypomnieniem jak ważne jest utrzymanie świadomości, jasności i siły w tych ciekawych czasach.
źródło: http://zycieduchowe.wordpress.com/
Oburzony.
Jeśli się ktoś oburza na coś złego, wtedy zdaje się stać po stronie dobra i przeciwko złu, po stronie prawa i przeciw bezprawiu. Wchodzi pomiędzy sprawców, a ofiary, żeby zapobiec dalszemu złu. MÓGŁBY
PRZECIEŻ WEJŚĆ POMIĘDZY NICH Z MIŁOŚCIĄ, i tak byłoby na pewno znacznie
lepiej.
Czego więc chce oburzony? I co robi rzeczywiście?
Oburzony zachowuje się tak, jak gdyby był ofiarą, wcale nią nie będąc. Uzurpuje sobie prawo żądania od sprawców zadośćuczynienia, mimo, że jemu samemu nie stała się krzywda. Czyni się obrońcą ofiary, jak gdyby przekazała mu ona prawo reprezentowania siebie.
Co robi oburzony?
Uzurpuje sobie prawo wyrządzenia zła sprawcom, nie obawiając się złych skutków tego czynu dla siebie. Jego zły czyn jawi się bowiem w świetle dobra, a on sam nie potrzebuje obawiać się żadnej kary. Żeby uzasadnić swoje oburzenie, oburzony dramatyzuje zarówno krzywdę doznaną przez ofiarę, jak też skutki winy sprawcy. Skłania ofiarę do tego, żeby krzywdę widziała w tak samo złym świetle jak on. Jeśli tego nie zrobi, w oczach oburzonego też stanie się podejrzana i będzie musiała uciekać, żeby nie paść ofiarą jego oburzenia, jak gdyby była sprawcą.
W obliczu oburzenia, ofiary nie mogą zostawić swojego cierpienia, a sprawcy - skutków winy. Gdyby szukanie wyrównania i pojednanie zostawić tylko ofiarom i sprawcom, mogliby sobie wzajemnie pozwolić na nowy początek. Jednak oburzeni z reguły nie znajdują zaspokojenia dopóty, dopóki nie zniszczą i nie upokorzą sprawców, nawet, jeśli powiększą tym cierpienie ofiar.
Oburzenie ma przede wszystkim charakter moralny.
Nie chodzi tu o okazanie komuś pomocy, lecz o przeforsowanie roszczenia, za którego orędownika i wykonawcę ma się oburzony. Dlatego, w przeciwieństwie do kogoś, kto kocha, oburzony nie zna współczucia ani miary.
Bert Hellinger
Czego więc chce oburzony? I co robi rzeczywiście?
Oburzony zachowuje się tak, jak gdyby był ofiarą, wcale nią nie będąc. Uzurpuje sobie prawo żądania od sprawców zadośćuczynienia, mimo, że jemu samemu nie stała się krzywda. Czyni się obrońcą ofiary, jak gdyby przekazała mu ona prawo reprezentowania siebie.
Co robi oburzony?
Uzurpuje sobie prawo wyrządzenia zła sprawcom, nie obawiając się złych skutków tego czynu dla siebie. Jego zły czyn jawi się bowiem w świetle dobra, a on sam nie potrzebuje obawiać się żadnej kary. Żeby uzasadnić swoje oburzenie, oburzony dramatyzuje zarówno krzywdę doznaną przez ofiarę, jak też skutki winy sprawcy. Skłania ofiarę do tego, żeby krzywdę widziała w tak samo złym świetle jak on. Jeśli tego nie zrobi, w oczach oburzonego też stanie się podejrzana i będzie musiała uciekać, żeby nie paść ofiarą jego oburzenia, jak gdyby była sprawcą.
W obliczu oburzenia, ofiary nie mogą zostawić swojego cierpienia, a sprawcy - skutków winy. Gdyby szukanie wyrównania i pojednanie zostawić tylko ofiarom i sprawcom, mogliby sobie wzajemnie pozwolić na nowy początek. Jednak oburzeni z reguły nie znajdują zaspokojenia dopóty, dopóki nie zniszczą i nie upokorzą sprawców, nawet, jeśli powiększą tym cierpienie ofiar.
Oburzenie ma przede wszystkim charakter moralny.
Nie chodzi tu o okazanie komuś pomocy, lecz o przeforsowanie roszczenia, za którego orędownika i wykonawcę ma się oburzony. Dlatego, w przeciwieństwie do kogoś, kto kocha, oburzony nie zna współczucia ani miary.
Bert Hellinger
14 maja 2015
Kolejny dzień darem dla ciebie.
Jakie dziś złożyłeś zamówienie w przestrzeni wszelakich możliwości?
Czy wstając rano, pierwszą myślą było:
"Qrcze, znowu to samo. Ten sam kierat, ale dobrze, bo dzisiaj już jest czwartek, to jeszcze jutro i już będzie weekend i będzie można odpocząć. Uf."
Czy też budzą się przyszła myśl:
"Dziękuję, bo mam przecież za co dziękować. Rozpoczął się właśnie nowy dzień. Dzień nowych możliwości i cudów w moim życiu. Tak wiele dobrego może się wydarzyć. Tak wiele dobra mogę otrzymać. A może jakieś specjalne życzenie na dzisiejszy dzień? Cudownie!"
I jak? Przyjąłeś czy odrzuciłeś kolejny dzień życia będący darem dla ciebie? Jaki będzie dzień, tydzień, rok czy całe twoje życie zależy tylko od ciebie. To TY decydujesz w każdym momencie swojego życia. Jaka twoja energia, takie twoje życie.
Maria Lotos
13 maja 2015
Zamówienie w przestrzeni możliwości.
Jak to jest z naszą ufnością?
Chcemy zmian i zarazem boimy się ich. Mamy pragnienia i życzenia, a powątpiewamy w ich pojawienie się w naszym realnym życiu. Naciskamy i wymuszamy materializację swym wręcz nachalnym oczekiwaniem, co stanowi barierę nie do pokonania.
Jakże inaczej zachowujemy się przy... zakupach. Już wyjaśniam.
Mamy zamiar dokonać zmian w naszym mieszkaniu wymieniając jakieś meble, czy też planujemy kupić nowy samochód. Cokolwiek by to nie było precyzujemy nasze życzenia, określając "wymogi" jakie ma spełnić. Gdy już wiemy, dokonujemy wyboru osobiście w sklepie lub przez internet. Dokonujemy zakupu podpisując umowę, płacąc za fakturę czy w jakikolwiek inny sposób dokonujemy transakcji wiązanej. Towar wybrany, zapłacony, termin dostawy ustalony i... wracamy do codziennych zajęć.
Wracamy do codziennych zajęć spokojni. Nie napieramy, nie przymuszamy. Wiemy, że w określonym dniu zakupiona rzecz zostanie dostarczona nam pod same drzwi. Samochód chyba w salonie odbieramy... ups haha. Nie to najważniejsze.
W okresie oczekiwania czasami nasze myśli biegną w stronę naszego już zmaterializowanego życzenia i na samą myśl się uśmiechamy, a serce nasze się raduje. Cali promieniejemy, jak dziecko, które właśnie dostało nową zabawkę.
A może tak wrzućmy na luz i pobawmy się naszymi życzeniami spisując zamówienia?
Poniżej spisane moje zamówienie, ale kreatywność ludzka jest przecież niczym nie ograniczona.
Życzę miłej zabawy, śmiechu i materializacji zamówień.
12 maja 2015
Miłość zawsze znajdzie drogę.
Siedem lat temu poznałam osobę, która, jak się później okazało miała ogromny wpływ na moje postrzeganie siebie i otaczającego mnie świata. Teraz wiem, że był to kolejny etap w mojej prawie 18-letniej drodze poszukiwań.
Samo nasze poznanie było zarazem banalne i śmieszne. Jednak On zobaczył we mnie osobę uduchowioną i pełną miłości, a mnie ujęły jego oczy. Wówczas jeszcze nie wiedziałam, nie byłam świadoma tego co w nich zobaczyłam i wyczytałam. Dzisiaj już wiem. Zobaczyłam w jego oczach dokładnie to samo.
Spotkaliśmy się dopiero po dziewięciu miesiącach od poznania, ale wówczas już wiedzieliśmy, że jesteśmy bratnimi duszami, chociaż obserwując nasze zachowania można było odnieść zupełnie inne wrażenie. Termin spotkania pokrywał się z moimi urodzinami, chociaż nie było to zamierzone. Dostałam wówczas w prezencie książkę. Książkę mądrą i bardzo ładnie wydaną. Spodobała mi się, jednak z czasem odłożyłam ją na półkę, bo do mnie nie przemówiła. Nie poczuło jej moje serce.
Parę dni temu, ponownie wpadła mi w ręce...
a na jej okładce napisy:
"Jeśli nie kochasz siebie,
nie możesz kochać innych.
Nie jesteś w stanie kochać innych.
Jeśli nie masz współczucia dla siebie,
nie możesz rozwinąć współczucia wobec innych."
KRĄG MIŁOŚCI
Droga do osiągnięcia jedności ze światem.
DALAJLAMA
WoooW! Oczy zrobiły mi się wielkie ze zdziwienia, szczęka opadła i odebrało mi mowę.
Skąd On wiedział, że za kilka lat będę pochłonięta i zatopiona w tym cała, że to stanie się esencją mojego życia. Skąd? Jak?
To proste, bardzo proste. Już wiem. Dał mi tylko to, co miał w sobie. Nic więcej nie mógł mi dać niż to, co był w stanie sobie podarować. Jakież to piękne.
P.S.
Książka wraz właścicielem dotarła do mnie, do Katowic z Lublina przez Warszawę kilkoma pociągami - aż taki stawiałam podświadomie opór. Jednak miłość serca znalazła drogę do celu!
Maria Lotos
Szacunek.
Szanować w pierwszej kolejności oznacza: uznać.
Szanować kogoś oznacza uznać, że on istnieje, że jest taki jaki jest, i że to jaki jest - jest w porządku. W tym zawiera się również to, że w taki sam sposób ja szanuję siebie. Że szanuję fakt bycia takim jakim jestem, i że taki jaki jestem, jestem dobry.
Jeżeli ja w taki sposób szanuję siebie i pozostałych, rezygnuję z wyobrażenia, jakim ja sam i inni powinni być. Bez tego obrazu, nie istnieje już osąd dotyczący tego, co byłoby lepsze. Już żadne sztuczne wyobrażenie nie staje pomiędzy mną i rzeczywistością, która się pokazuje.
W ten sposób możliwa jest następna rzecz – która również należy do szacunku: kocham rzeczywistość, taką, jaką ją zastaję. To przede wszystkim znaczy: kocham siebie, takiego jaki jestem; kocham
drugiego, takim jaki jest; i kocham to, jak bardzo się różnimy.
Następnie możliwa jest następna rzecz – być może najpiękniejsza, i ona również należy do szacunku: cieszę się tą rzeczywistością, taką jaką ona jest. Raduję się sobą, takim jakim jestem; cieszę się drugim, takim jakim jest, i cieszę się innością – tym, że ja jestem inny od niego i on jest różny ode mnie.
Taki szacunek utrzymuje granice. Nie ingeruje w drugiego, także nie pozwala komuś ingerować we mnie, przypisywać mi czegoś, co do mnie nie należy czy postrzegać mnie wedle swojego wyobrażenia. W ten sposób, możemy się szanować i niczego od siebie nie wymagać.
Jeśli potrzebuję kogoś, a on potrzebuje mnie, i jeśli czegoś od siebie chcemy, to musimy wziąć pod uwagę pewną rzecz: Czy my się wspieramy nawzajem, czy hamujemy rozwój, swój i tego kogoś?
Jeśli zauważam, że ograniczam mój rozwój, a także rozwój kogoś innego, będąc takim jakim jestem, wtedy już mnie i jego ten szacunek nie łączy ale dzieli. W takim przypadku powinienem uznać, że każdy z nas może i powinien podążać swoją drogą. W ten sposób miłość i radość między nami, mogą się pogłębiać zamiast zmniejszać. A dlaczego tak jest? Tu miłość i radość, tak samo zresztą jak szacunek są spokojne, pełne zaufania.
Bert Hellinger
tłum. G.Szatkowska
Następnie możliwa jest następna rzecz – być może najpiękniejsza, i ona również należy do szacunku: cieszę się tą rzeczywistością, taką jaką ona jest. Raduję się sobą, takim jakim jestem; cieszę się drugim, takim jakim jest, i cieszę się innością – tym, że ja jestem inny od niego i on jest różny ode mnie.
Taki szacunek utrzymuje granice. Nie ingeruje w drugiego, także nie pozwala komuś ingerować we mnie, przypisywać mi czegoś, co do mnie nie należy czy postrzegać mnie wedle swojego wyobrażenia. W ten sposób, możemy się szanować i niczego od siebie nie wymagać.
Jeśli potrzebuję kogoś, a on potrzebuje mnie, i jeśli czegoś od siebie chcemy, to musimy wziąć pod uwagę pewną rzecz: Czy my się wspieramy nawzajem, czy hamujemy rozwój, swój i tego kogoś?
Jeśli zauważam, że ograniczam mój rozwój, a także rozwój kogoś innego, będąc takim jakim jestem, wtedy już mnie i jego ten szacunek nie łączy ale dzieli. W takim przypadku powinienem uznać, że każdy z nas może i powinien podążać swoją drogą. W ten sposób miłość i radość między nami, mogą się pogłębiać zamiast zmniejszać. A dlaczego tak jest? Tu miłość i radość, tak samo zresztą jak szacunek są spokojne, pełne zaufania.
Bert Hellinger
tłum. G.Szatkowska
09 maja 2015
Jak chcesz, to niech ci życie dowala.
Wszyscy jesteśmy w procesie. W procesie poznawania siebie, a przez poznawanie siebie także w procesie poznawania otaczającego nas świata. Każdy w danej chwili jest w najwyższym swoim punkcie poznania. Każdy do tego punktu dochodził własną drogą i własnymi sposobami.
Także każdy z nas na swój własny sposób stwarza w swoim życiu wszystkie sytuacje i wydarzenia oraz przyciąga osoby czy mu się one podobają czy też nie.Wszystko mamy na własne życzenie.
Stwarzamy w swoim życiu konkretną sytuację lub przyciągamy konkretną osobę, która z pozoru wydaje nam się, że jest tą złą. Ocenianą przez nas jako złą w procesie poznania opartym na dualizmie dobra i zła. Jednak prawda jest zupełnie inna. Dana sytuacja pojawia się w naszym życiu po to abyśmy mogli się zatrzymać i poznać siebie. I albo przerobimy dana "lekcję" dla własnego dobra i ruszymy dalej lżejsi i wolniejsi, albo będziemy tkwić we własnych przekonaniach czekając na kolejne identyczne lub bardzo podobne "lekcje" alby w końcu się zatrzymać. Zatrzymać się dosłownie i przyjrzeć się temu, co się dzieje w naszym życiu.
Pamiętam właśnie taki okres w moim życiu, kiedy to przyglądając się wraz z przyjaciółką pojawiającym się w moim życiu sytuacją czasami obstawałam przy swoim twierdząc, że.. I w tym momencie pojawiały się różnego rodzaju moje tłumaczenia i argumenty broniące mojego mojego stanowiska. Mojej racji. Wówczas ona mówiła do mnie ze śmiechem na ustach:
"Kobieto, jak jesteś aż tak uparta, to niech życie dalej ci dowala."
No i dowalało, bo upierałam się przy swoim.
Jednak słysząc dosyć często to zdanie, mój upór powoli topniał jak lód. Pojawiała się świadomość tego, co się dzieje w danym momencie w moim życiu i chęć zmiany tego, co mi nie służy, za którą szły moje decyzje coraz bardziej jasne i konkretne. Zmieniałam się.
Jeżeli coś wydarza się w naszym życiu co nam nie służy i nie jest dla naszego dobra, to stajemy przed wyborem. Albo się zatrzymamy, przyjmiemy jako dar daną "lekcję" i przerobimy ją, dziękując za nią. Albo zignorujemy i poczekamy na kolejną "lekcję" od życia, ale już znacznie większego kalibru, która jeszcze bardziej nas zaboli, zmuszając nas tym samym do zatrzymania się w ślepym pędzie. Wyboru dokonujemy sami. I sami decydujemy czy kolejny i znacznie większy ból jest nam jeszcze do czegoś potrzebny czy już nie.
Przy najbliższym wydarzeniu czy sytuacji zadajmy sobie pytanie:
Zatrzymam się w końcu i dokonam zmian...
czy też chcę i poczekam, aby życie mi jeszcze mocniej dowaliło następnym razem?
Subskrybuj:
Posty (Atom)