09 maja 2015

Jak chcesz, to niech ci życie dowala.


Wszyscy jesteśmy w procesie. W procesie poznawania siebie, a przez poznawanie siebie także w procesie poznawania otaczającego nas świata. Każdy w danej chwili jest w najwyższym swoim punkcie poznania. Każdy do tego punktu dochodził własną drogą i własnymi sposobami.
Także każdy z nas na swój własny sposób stwarza w swoim życiu wszystkie sytuacje i wydarzenia oraz przyciąga osoby czy mu się one podobają czy też nie.Wszystko mamy na własne życzenie.

Stwarzamy w swoim życiu konkretną sytuację lub przyciągamy konkretną osobę, która z pozoru wydaje nam się, że jest tą złą. Ocenianą przez nas jako złą w procesie poznania opartym na dualizmie dobra i zła. Jednak prawda jest zupełnie inna. Dana sytuacja pojawia się w naszym życiu po to abyśmy mogli się zatrzymać i poznać siebie. I albo przerobimy dana "lekcję" dla własnego dobra i ruszymy dalej lżejsi i wolniejsi, albo będziemy tkwić we własnych przekonaniach czekając na kolejne identyczne lub bardzo podobne "lekcje" alby w końcu się zatrzymać. Zatrzymać się dosłownie i przyjrzeć się temu, co się dzieje w naszym życiu.

Pamiętam właśnie taki okres w moim życiu, kiedy to przyglądając się wraz z przyjaciółką pojawiającym się w moim życiu sytuacją czasami obstawałam przy swoim twierdząc, że.. I w tym momencie pojawiały się różnego rodzaju moje tłumaczenia i argumenty broniące mojego mojego stanowiska. Mojej racji. Wówczas ona mówiła do mnie ze śmiechem na ustach:
"Kobieto, jak jesteś aż tak uparta, to niech życie dalej ci dowala."
No i dowalało, bo upierałam się przy swoim.

Jednak słysząc dosyć często to zdanie, mój upór powoli topniał jak lód. Pojawiała się świadomość tego, co się dzieje w danym momencie w moim życiu i chęć zmiany tego, co mi nie służy, za którą szły moje decyzje coraz bardziej jasne i konkretne. Zmieniałam się.

Jeżeli coś wydarza się w naszym życiu co nam nie służy i nie jest dla naszego dobra, to stajemy przed wyborem. Albo się zatrzymamy, przyjmiemy jako dar daną "lekcję" i przerobimy ją, dziękując za nią. Albo zignorujemy i poczekamy na kolejną "lekcję" od życia, ale już znacznie większego kalibru, która jeszcze bardziej nas zaboli, zmuszając nas tym samym do zatrzymania się w ślepym pędzie. Wyboru dokonujemy sami. I sami decydujemy czy kolejny i znacznie większy ból jest nam jeszcze do czegoś potrzebny czy już nie.

Przy najbliższym wydarzeniu czy sytuacji zadajmy sobie pytanie:
Zatrzymam się w końcu i dokonam zmian...
czy też chcę i poczekam, aby życie mi jeszcze mocniej dowaliło następnym razem?






Brak komentarzy: