05 sierpnia 2015

Nie pozwól aby twoje szczęście odleciało.


Kończyła mi się umowa na telefon i od jakiegoś czasu wszechświat przypominał mi o tym fakcie. A tak konkretnie to operator, przygotowując kolejne wersje umowy. No to... dobrze byłoby podjąć jakąś decyzję. Zwlekałam, bo i  telefon dobrze byłoby wymienić, staruszek już wysłużony i czas na jego spoczynek, i wybrać nowe warunki umowy. Przez parę tygodni nie mogłam się zdecydować, jak nigdy dotąd. Aż jednego popołudnia tak zostałam pokierowana, że wszystko potoczyło się prawie błyskawicznie i to z taką synchronizacją terminów, że to wręcz nieprawdopodobne, ale jak widać możliwe. Jednak nie o tym chciałam, bo już jestem świadoma, że to co na pozór wydaje się niemożliwe jest możliwe i doświadczam tego na co dzień.

Będąc jak wszyscy, w procesie zmian, także u mnie wypływają na powierzchnię pudełeczka ze starociami, którym się przyglądam, słucham ich podpowiedzi, wskazówek ułatwiających poznawanie siebie, a raczej odkrywanie siebie na nowo.
Tak też było tym razem.

Podjęłam decyzję, podpisałam umowę, dostałam nowy telefon. Tym razem to dosyć duże zmiany dla mnie w możliwościach jakie daje nam nowoczesna technika. Byłam zachwycona i szczęśliwa, że zrobiłam kolejny krok. Jednak wracając do domu, w autobusie odezwał się mój sabotażysta, podsuwając mi niewielkie, ale jednak poczucie winy i jego ulubione powinnam/nie powinnam... Mój zachwyt i radość troszkę przygasły, pojawiły się zmiany w ciele. Jestem świadoma, że każda decyzja jaka by nie była, jest dobra, a jednak... pojawił się lekki dyskomfort. Przygladałam się temu co się dzieje i nagle mój wzrok przykół ogromny bilbord...

Nie pozwól aby twoje szczęście odleciało.

Nie pozwoliłam!!!
A sabotażysta, tak szybko jak się pojawił, tak się rozpłynął.
Nie na długo u mnie zagościł. I to jest cudne!
Czego i Wam życzę.
Życia bez sabotażysty.









Brak komentarzy: