31 października 2015
Nie żyj sztucznie.
Związek może być wystarczająco silny. Może wytrzymać prawdę. Wtedy jest bardzo piękny. Jeśli nie potrafisz być szczery wobec osoby, którą kochasz to kiedy potrafisz? Gdzie? Jeśli nie potrafisz być szczery z osobą, która wydaje ci się, że kocha ciebie – jeśli nawet przy niej boisz się wyznać prawdę, obnażyć się duchowo, jeśli nawet wtedy się chowasz – to gdzie indziej odnajdziesz miejsce, w którym możesz być całkowicie wolny?
Oto co znaczy miłość: przynajmniej w obecności jednej osoby możemy być całkiem nadzy. Wiemy, że ona nas kocha, więc nie zrozumie nas źle. Wiemy, że kocha więc znika w nas strach. Człowiek może ujawnić wszystko. Człowiek może otworzyć wszystkie drzwi, może zaprosić żeby weszła do środka. Człowiek może zacząć uczestniczyć w istocie drugiej osoby.
OSHO
Kontakt:
mentalistka63@gmail.com
30 października 2015
Droga w głąb siebie.
Przebywając wewnątrz siebie przez długie okresy czasu, zaczytamy rozumieć, jak bezwartościowe jest jest ciągłe poszukiwanie szczęścia, zrozumienia i mądrości poza sobą. Nie chodzi o to, że Bóg, otoczenie i inni ludzie nie mogą pomóc nam znaleźć szczęścia lub zadowolenia. Chodzi jedynie o to, że nasze szczęście, zadowolenie i zrozumienie, nawet rozumienie Boga, nie będą głębsze niż nasza zdolność do wewnętrznego poznania siebie, do wejścia w zewnętrzny świat z poczuciem głębokiego odprężenia, które powstaje, gdy czujemy się dobrze we własnej skórze, gdy żyjemy w głębokiej zażyłości z własnym umysłem i ciałem.
Kiedy przez pewną część dnia przebywamy w spokoju,wglądając w siebie, dotykamy tego, co w nas najbardziej realne i niezawodne, a co najłatwiej przeoczyć i zaniedbać. Jeśli pomimo naporu zewnętrznego świata potrafimy, choćby na krótkie okresy czasu, skupić się w sobie, wolni od wewnętrznego przymusu szukania poza sobą czegoś, co by nas wypełniło albo uszczęśliwiło, wówczas gdziekolwiek się znajdziemy, możemy czuć się jak w domu, ze spokojem, chwila za chwilą przyjmować rzeczy takimi, jakimi są.
Jon Kabat-Zinn
Kontakt:
mentalistka63@gmail.com
29 października 2015
To, co myślimy o sobie, staje się dla nas prawdą.
Życie jest naprawdę bardzo proste.
Otrzymujemy to, co dajemy
To,
co myślimy o sobie, staje się dla nas prawdą.
Jestem przekonana, że
każdy, ze mną włącznie, jest całkowicie odpowiedzialny za wszystko w
swoim życiu, tak najlepsze, jak i najgorsze. Każda powstała w nas myśl
tworzy naszą przyszłość. Każdy z nas tworzy swoje doświadczenia dzięki
własnym myślom i uczuciom. Myśli i wypowiedziane słowa kreują nasz los. Sami tworzymy pewne sytuacje, a potem negujemy naszą moc, obwiniając
za własną frustrację innych ludzi.
Nie ma osoby, miejsca lub rzeczy,
które miałyby władzę nad nami,
ponieważ tylko MY tworzymy myśli w naszym
umyśle.
Tworzymy nasze doświadczenia, naszą rzeczywistość
i wszystko,
co się z tym wiąże.
Jeśli w naszych umysłach stworzymy
pokój, harmonię i
równowagę,
znajdziemy je również w życiu.
Louise L. Hay
28 października 2015
Jak zdobyć to czego chcesz?
Kiedy jesteś w wibracyjnym stanie zaufania,
życie ujawnia swoje bogactwo
dla ciebie na wiele sposobów.
Po prostu bądź tak nieprzytomnie szczęśliwy
lub tak blisko tego, jak możesz,
tak często jak możesz
i obserwuj co się dzieje.
Bentinho Massaro
27 października 2015
Zacząć od nowa możesz w każdej chwili.
Czas iść naprzód.
Jeśli masz do podjęcia jakieś decyzje, nie wahaj się. Odpowiedź znasz już od dawna. Nie obawiaj się zamknąć pewnych rzeczy, a nawet całego rozdziału twojego życia. Koniec jakiegoś cyklu to zwykle początek czegoś nowego.
Zacząć od nowa możesz w każdej chwili. Jeśli spotkała cię jakaś porażka lub zawód, kolejny dzień przynosi ci następną szansę. Nie poddawaj się. Potraktuj każdy dzień jak czystą kartkę. Tylko od ciebie zależy czym ją zapełnisz. Gdy ci się to nie spodoba, zawsze możesz ją podrzeć i wyrzucić do kosza.
Z następnym wschodem słońca, możesz zacząć tworzyć od nowa. W ten sposób idziesz do przodu, próbując nowych możliwości. Żadna próba nie jest zmarnowana. Za każdym podejściem dowiadujesz się i uczysz czegoś nowego.
Choć tego być może nie czujesz, ta mądrość towarzyszy ci później na każdym kroku. Rozświetla ona twoją ścieżkę i sprawia, że z czasem zaczynasz ufać sobie i Wszechświatu. Dlatego uwolnij lęk związany z przeszłymi sprawami i pozostaw tylko tę mądrość. Zaczniesz wtedy dostrzegać własną siłę i moc sprawczą.
źródło: Rozmowy z Aniołami
Kontakt:
mentalistka63@gmail.com
26 października 2015
Nie widzę, bo nie chcę zobaczyć.
Jakże często zachowujemy się jak te dzieci, które zakrywając twarz rękami, uważają, że jeżeli czegoś nie widzą, to to nie istnieje. Tego czego nie widać, tego nie ma. Nic bardziej błędnego.
Chowając twarz i zamykając oczy, mamy wrażenie, że przynajmniej przez moment jesteśmy niewidoczni dla otoczenia. Możemy się iluzorycznie schować przed tym czego nie chcemy zobaczyć.
Jednak to, że czegoś nie chcemy zobaczyć, to nie znaczy, że to nie istnieje. Wszystko i tak jest, nie znika lecz cierpliwie czaka na to abyśmy się tym w końcu zajęli. Nie ważne jak.
Czasami wystarczy tylko spojrzenie, chwila uwagi i uświadomienie sobie, że to czy tamto zwyczajnie jest. Nazwanie "sprawy po imieniu" czy uczuć i emocji, które w nas buzują i zaakceptowanie ich, pozwolenie im zaistnieć, (a nie walka z nimi) często już nas od nich uwalniają.
Najtrudniej zobaczyć nas samych w prawdziwym świetle. Dlatego też z taka łatwością kierujemy swoją uwagę ku innym, wytykając im błędy, obwiniając i osadzając. A przecież wszystko w życiu mamy na własne życzenie.
Udawanie, że czegoś w nas nie ma, zatrzymuje nas w miejscu do czasu, aż zaufamy sobie i zdobędziemy się na odwagę aby okryć twarz bez względu na to jak zareaguje na nas otoczenie. To jest nasza twarz, to są nasze ręce i to jest nasze życie. Tylko nasze.
Kontakt:
mentalistka63@gmail.com
25 października 2015
Poddaj się temu, co jest.
Powiedz życiu: TAK,
a zobaczysz jak ono
nagle
zacznie pracować dla ciebie,
a nie przeciwko tobie.
Eckhart Tolle
Przymierz przyszłość.
Kiedy docierasz do rozwidlenia i nie możesz zdecydować, którą drogę wybrać, możesz zawsze "przymierzyć" przyszłość, podobnie jak przymierzasz ubranie, zanim je kupisz. W ten sposób, możesz wybrać tę opcję, która wydaje ci się najlepsza.
Najpierw zamknij oczy i pomyśl o alternatywach, jakie masz przed sobą - łącznie z brakiem decyzji, w którym to przypadku wszystko pozostaje bez zmian. Następnie wyobraź sobie konsekwencje każdej opcji, jak gdybyś już ją wybrał i zwróć uwagę na reakcje swojego ciała.
Czy przy niektórych scenariuszach zauważasz, jak spinasz się albo rozluźniasz wewnętrznie? Który wybór wydaje Ci się najbardziej naturalny? Co wybierasz w głębi ducha? Gdyby usunąć wszystkie wymówki (takie jak przekonanie, że potrzebujesz więcej pieniędzy, czasu, talentu i tak dalej), którą drogę wybrałbyś?
Wszystkie te rozważania pomogą ci podjąć własną decyzję, która jest niezbędna, żebyś mógł z całym przekonaniem wstąpić na wybraną drogę. Dzięki swemu pełnemu oddaniu będziesz mógł włożyć więcej energii w podjęcie decyzji, zamiast dokonywać niepewnego wyboru.
Im więcej wysiłku włożysz w jakieś przedsięwzięcie, tym potężniejszy uzyskasz rezultat, ponieważ energia dawania i otrzymywania zawsze dążą do wzajemnej równowagi.
Doreen Virtue
23 października 2015
Tak naprawdę nie chcemy żadnych zmian.
Dużo, a nawet bardzo dużo mówi się i pisze o zmianach życiowych, rozwoju czy duchowości. I wydawałoby się, że wszyscy wręcz krzyczymy jednym głosem: O tak! Jednak gdy przychodzi do wykonania najmniejszego kroku w kierunku jakichkolwiek zmian zaczynamy stawiać opór wynajdując tysiąc jeden wymówek i uników.
Sama taka byłam i nawet teraz czasami łapię się na tym, że jakiś stary schemat czy przekonanie dochodzi do głosu. Jednak moja świadomość i tym samym moja reakcja na daną sytuację jest już kompletnie inna.
Jakże często pragniemy uzdrowienia relacji z obecnym partnerem, ale urazę do byłego dalej pielęgnujemy w sobie. Fajnie byłoby, gdyby nasze finanse się polepszyły, ale nie umiemy przyjąć dobrego słowa czy komplementu. Pragniemy zmiany pracy, ale wkurzamy się na obecnego szefa i współpracowników. Chcemy "naprawić" relacje z rodzicami, ale w stosunku do własnego dziecka stawiamy konkretne oczekiwania jego zachowań. Dopada nas choróbko i zalegamy w łóżku, zwalając winę na wirus czy inne zewnętrzne czynniki, nie dopuszczając nawet myśli, że nie chcemy brać odpowiedzialności za własne życie.
Przykłady można by mnożyć, bo tyle ilu nas jest, tyle jest różnych wymówek byle by tylko nie brać kontroli i odpowiedzialności za własne życie. Wolimy żyć i kontrolować życie innych, obwiniać innych i na nich zwalać całą winę za obecną naszą sytuację.
Tak naprawdę to boimy się zmian. Nie chcemy wyjść z naszego ciepłego kokonu ofiary, bo jest nam w nim dobrze, nawet bardzo dobrze. Tak, jest nam w nim bardzo wygodnie, bo jest nasz i taki "znajomy". Dokładnie wiemy czego możemy się spodziewać i na kogo zwalać winę za nasze niepowodzenia. A to, co poza... jest przecież obce. Takie inne i tego właśnie się boimy. Boimy się, że już nie będziemy tym kim byliśmy do tej pory.
Wykonując najmniejszy krok do zmian, wewnętrznie czujemy, że będziemy musieli przejąc odpowiedzialność za ten wykonany krok i kolejne. Czy będzie nam się to podobać czy też nie. Dlatego też wolimy nic nie robić i tylko narzekać jak nam to jest źle. Boimy się. Boimy się, że staniemy się innymi ludźmi, zaczniemy inaczej czuć, inaczej zachowywać się i jak na to zareaguje nasze otoczenie. Co sobie o nas inni pomyślą?
I tak właśnie zamyka się nasze koło zmian bez zmian.
Kontakt:
mentalistka63@gmail.com
22 października 2015
Z obserwacji... na drodze do (braku) zmian. # 1
- Kochana, zobacz jak ja już się zmieniłam, to dlaczego ON się nie zmienia?
- No dobra, zmieniam się, ale z TYM daj mi spokój, bo jak zmienię mieszkanie, to wszystko się zmieni. Ja nie mam z TYM problemu, bo TU chodzi o mieszkanie.
- Słuchaj, Żoneczka zażądała rozwodu, a ja robię wszystko aby w domu był spokój i nie było awantur...
- Ty mnie nie rozumiesz, bo to jest program mojej mamy, tak mnie wychowywała i to jest jej wina, ale ja jej już wybaczyłam. No przecież wybaczyłam.
- Poczekaj tylko wyjdę, aby ONA nie słyszała! Bo znowu będzie awantura.
- No przecież zrobiłem TO JEJ dla świętego spokoju!
- Poczekaj, sprawdzę czy mąż nie wrócił... Nie chcę żeby słyszał.
- Qrcze, rozkopali mi ulicę, a moja wizyta u lekarza przesunęła o 45 minut!!! Nic nie jest tak jak powinno.
- Nie, nie mam czasu na spacer... poza tym jest zimno i zaraz się rozchoruję i zwolnią mnie z pracy.
- Nie, nie mogę JEJ tego powiedzieć, bo chcę mieć spokój... dlatego też się już nie odzywam.
- Ja JEJ tłumaczę i nic... Ona nic nie rozumie
- Spóźniłam się, bo musiałam jeszcze zrobić znajomej... Musiałam, bo mnie poprosiła.
- Przestań! Co ma facet w slipkach do moich relacji z mężczyznami!!! Nie dlatego nie mam faceta.
- Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam czasu wcześniej, bo musiałam... i tu pada cała lista rzeczy właśnie zrobionych.
- Zamiana łyżek z widelcami w szufladzie niczego nie zmieni w moim życiu!!!
- Nie mogę nic zrobić, bo jestem zależna od niego finansowo! Tak, kiedyś pracowałam, nawet miałam własną działalność, ale...
- Miało być lepiej, a zepsuł mi się samochód! Nie tak chciałam!
- Nie, ja nie mam problemu z alkoholem, ja to kontroluję i tylko dla przyjemności.
- Nie, na TEN temat to nawet nie chcę rozmawiać, bo nie o TO chodzi. Problem jest w czymś innym.
- Jaka akceptacja, to przecież JEGO wina! To dlaczego ja mam się zmienić i zaakceptować. Ale CO?
- ONA ma się zmienić, a nie ja. Ja robię wszystko aby było dobrze!
Kontakt:
mentalistka63@gmail.com
21 października 2015
Jakby tak pogadać... z kimś inteligentnym?
Nie mówię, że jest źle
Bo jest, bo jest fantastycznie!
Nie czepiam się, bo patrzę dziś
Na świat bezkrytycznie
Nie mądrzę się, bo można od
Zbyt uczonych tyrad dostać świra
Wolę w mowie rzec Szekspira:
Jest nice, jest nice, jest nice, jest najsympatyczniej
Cudownie jest - do siebie sama mówię
Powtarzam tak wciąż
Bo w życiu dętym, smętnym, mętnym, pokrętnym
Pogadać z kimś inteligentnym chcę
Więc mówię sama sobie
Że mi jest fantastycznie!
Nie mówię: "szaro jest"
Lecz, że jest cudownie szaro
Uśmiecham się do marzeń mych
Z nadzieją i wiarą
I mam ten luz, że z sobą raz
Potrafię być szczera
Jak cholera i w języku rzec Moliera:
Quel bonheur, bo ner- bo nerwy napięte
Tak mówią mi: kochana, ciepła, czuła
Dla siebie raz bądź
Bo w życiu dętym, mętnym, smętnym, pokrętnym
Pogadać z kimś inteligentnym chcę
Więc mówię sobie: jesteś świetna
Jest fantastycznie!
Bo jednak mnie i tobie się przydarzyło
Coś, co bardzo przypomina miłość
Dlatego mówię sobie dziś
Że jest fantastycznie!
17 października 2015
Jak postępujesz, gdy sądzisz, że potrzebujesz miłości innych ludzi?
Czy stajesz się niewolnikiem ich aprobaty?
Czy prowadzisz sztuczne życie,
ponieważ nie potrafisz znieść myśli, że możesz zostać odrzucony?
Czy starasz się odgadnąć ich oczekiwania, a później usiłujesz je spełnić?
Szczerze mówiąc, w ten sposób nigdy nie zdobędziesz ich miłości. Będziesz próbował stać się kimś innym niż jesteś, a gdy powiedzą "kocham cię", nie uwierzysz, ponieważ w rzeczywistości kochają sztuczną atrapę.
Zabieganie o miłość innych jest bardzo trudne, a nawet śmiertelnie niebezpieczne. Dążąc do tego, można utracić swoje prawdziwe ja. Kiedy zabiegamy o miłość, którą już mamy, własnymi rękami budujemy sobie więzienie
Byron Katie
16 października 2015
Mnisi, śluby czystości i piękna kurtyzana.
Dwaj mnisi wędrowali przez las i natknęli się na piękną kurtyzanę stojącą na brzegu wezbranego strumienia. Ponieważ złożyli śluby czystości, młodszy mnich zignorował kobietę i szybko przeszedł przez strumień.
Zdając sobie sprawę, że piękna kobieta nie zdoła samodzielnie przejść przez strumień, starszy mnich wziął ją w ramiona i przeniósł przez strumień. Gdy dotarli na drugi brzeg, delikatnie postawił ją na ziemi. Kobieta uśmiechnęła się w podziękowaniu, a mnisi ruszyli w dalszą drogę.
Młody mnich aż się gotował, wciąż na nowo wspominając całe wydarzenie. Jak on mógł? - pytał sam siebie. Czy nasze śluby czystości nic dal niego nie znaczą? Im więcej młody mnich myślał o tym, co zobaczył, tym bardziej rosła w nim złość i bulwersowała go dyskusja, którą sam ze sobą prowadził: Gdybym ja zrobił coś takiego, zostałbym wyrzucony z zakonu. Obrzydliwe. Może nie jestem mnichem tak długo jak on, ale umiem odróżnić dobro od zła.
Spojrzał na starszego mnicha, żeby sprawdzić, czy ten przynajmniej okazuje skruchę z powodu swojego postępku, ale ten wydawał się równie pogodny i spokojny jak zawsze.
Młody mnich nie mógł dłużej wytrzymać milczenia:
- Jak mogłeś to zrobić? - spytał napastliwie. Jak mogłeś w ogóle spojrzeć na tę kobietę, a co dopiero podnieść ją i trzymać? Czy nie pamiętasz o swoim ślubie czystości?
Starszy mnich spojrzał na niego zaskoczony, a potem uśmiechnął się z wielką łagodnością w oczach.
- Ja już jej nie niosę, bracie. A ty?
anonim
13 października 2015
Cisza to teraźniejszość.
CISZA
Cisza to teraźniejszość. Wydarza się pomiędzy tym, co było, a tym, co przyjdzie. W niej coś się kończy: odbieranie z zewnątrz, strumień myśli, wewnętrzny dialog, troska o następną rzecz do zrobienia.
Pozwalamy odejść temu z przestrzeni ciszy. Gdy się to wycofa z tej przestrzeni, wtedy otwiera się ona na coś innego i staje się rozległa. Albowiem cisza wiąże.
Wiąże nas przede wszystkim z nami samymi.
Nagle słyszymy szum krwi, bicie serca, prośbę naszych płuc, skargę naszej wątroby, lub naszego jelita, czujemy pragnienie zjednoczenia jako skupione oczekiwanie, słyszymy współbrzmienie wszystkich komórek jak wielką symfonię i zdziwieni przysłuchujemy się jej z nabożeństwem.
Cóż brzmi głębiej i pełniej niż ta wielka symfonia?
Czy kiedykolwiek moglibyśmy nasłuchać się jej do syta?
Jednak wtedy przestrzeń ciszy otwiera się jeszcze bardziej i słyszymy naszą duszę.
Prowadzi ona nas daleko poza granice naszego ciała do wszystkich, z którymi jesteśmy związani przez naszą duszę.
W niej są oni jeszcze w domu, pozostają obecni, mówią nam coś, proszą o coś, ofiarowują nam coś, patrzą na nas i czekają na nas, są nam bliscy i dalecy zarazem. W ich obecności nasza dusza mówi wieloma głosami, jak wielogłosowy chór.
Jednak niektóre z tych głosów nie są jeszcze w harmonii, nie znajdują jeszcze czystego tonu.
Gdy posłuchamy także tych głosów, wtedy staną się one, być może, po chwili jasne i czyste, ponieważ wielki śpiew spełnia się dopiero w słyszeniu każdego pojedynczego głosu.
Albo dokładniej, dopiero w słuchaniu każdego pojedynczego głosu, również takiego, który zdaje się odbiegać od normy, spełnia się dla nas cały śpiew i spełniamy się my sami.
Gdy w ciszy otwieramy nasze oczy – żeby siebie widzieć i siebie słyszeć – wtedy mówią do nas także zwierzęta i drzewa, a także najbardziej niepozorny kwiat.
Jednak bezszelestnie – w pełni ciszy.
Tak, wielka cisza jest na swój sposób potężna i głośna.
Niekiedy mówimy, że Bóg się wycofał, i mówimy wtedy o milczeniu Boga. Czy jakieś słowo może brzmieć potężniej niż to milczenie?
I czy niekiedy też pośród ludzi milczenie nie jest jaśniejszą, bardziej wzniosłą, właściwą odpowiedzią?
Ciszę można zagłuszyć, ale tylko na pewien czas.
Czeka na nas niekiedy bardzo długo. Uciec od niej na trwale nie sposób.
Bert Hellinger
10 października 2015
Nowe szczęście.
W ciszy, w naszym wnętrzu, skupiamy się na sobie
i patrzymy życzliwie, z uśmiechem – na wszystko, co ma przyjść,
na wszystko, co ma nas spotkać
Być może nawet pochwyci nas radość
radość na to, co ma nadejść
Bo często w czasie takiego czekania, coś nam zostaje ofiarowane w prezencie.
Pozostajemy spokojni – nowe szczęście jest zawsze przed nami
Tak jak życie i jego całość – również szczęście jest w pewnym ruchu.
W ruchu... to znaczy że pozostawiamy za sobą COŚ WCZEŚNIEJSZEGO.
Nowe szczęście przychodzi, gdy inne szczęście odchodzi.
A co takiego przede wszystkim staje na drodze szczęściu?
Kiedy trzymamy się go z całych sił.
Sprawdźmy teraz w sobie czego tak bardzo się trzymamy
jakich wyobrażeń na przykład
jakich oczekiwań
jakich rozczarowań
jakich dawnych nadziei, ludzi, sukcesów
Poczujmy, jak wiele nas kosztuje pozostawienie tego wszystkiego za sobą.
NOWE SZCZĘŚCIE JEST ZAWSZE PRZED NAMI – chociaż nie jest ono jeszcze obecne
Kiedy wreszcie nadejdzie? - W danej chwili i tylko TERAZ
Ta chwila ma zadziwiającą właściwość – mianowicie
nie zawiera w sobie czasu
w tu i teraz czas się zatrzymuje.
To znaczy, że pozostajemy otwarci na bycie szczęśliwym z
chwili na chwilę
w danym momencie
teraz
będąc przy tym w pełni obecni.
tł. Anna Choińska
źródło: Bert Hellinger words
Tak jak życie i jego całość – również szczęście jest w pewnym ruchu.
W ruchu... to znaczy że pozostawiamy za sobą COŚ WCZEŚNIEJSZEGO.
Nowe szczęście przychodzi, gdy inne szczęście odchodzi.
A co takiego przede wszystkim staje na drodze szczęściu?
Kiedy trzymamy się go z całych sił.
Sprawdźmy teraz w sobie czego tak bardzo się trzymamy
jakich wyobrażeń na przykład
jakich oczekiwań
jakich rozczarowań
jakich dawnych nadziei, ludzi, sukcesów
Poczujmy, jak wiele nas kosztuje pozostawienie tego wszystkiego za sobą.
NOWE SZCZĘŚCIE JEST ZAWSZE PRZED NAMI – chociaż nie jest ono jeszcze obecne
Kiedy wreszcie nadejdzie? - W danej chwili i tylko TERAZ
Ta chwila ma zadziwiającą właściwość – mianowicie
nie zawiera w sobie czasu
w tu i teraz czas się zatrzymuje.
To znaczy, że pozostajemy otwarci na bycie szczęśliwym z
chwili na chwilę
w danym momencie
teraz
będąc przy tym w pełni obecni.
tł. Anna Choińska
źródło: Bert Hellinger words
09 października 2015
Nie stawiaj oporu. Stań się nietykalny.
Ktoś odzywa się do ciebie grubiańsko albo uszczypliwie. Zamiast reagować nieświadomie i negatywnie – atakiem, obroną lub oddaleniem – pozwalasz, żeby usłyszane słowa przepłynęły przez ciebie. Nie stawiaj najmniejszego oporu. Zachowuj się tak, jakby nie istniał już w tobie nikt, kogo można zranić. Na tym właśnie polega zdolność wybaczania. Dzięki niej stajesz się nietykalny.
Jeśli zechcesz, możesz, owszem, powiedzieć rozmówcy, że jego zachowanie jest nie do przyjęcia, ale nie ma on już władzy nad twoim stanem ducha. Tylko ty sam sprawujesz tę władzę – nie kto inny ani nie twój umysł. Dopóki zaś stawiasz opór, jego mechanizm zawsze działa tak samo – niezależnie od tego, czy bodźcem będzie alarm samochodowy, czyjeś grubiańskie zachowanie, powódź, trzęsienie ziemi lub utrata całego majątku.
E.Tolle
Nowy paradygmat w fizyce kwantowej.
Wywiad z Nassimem Harameinem przeprowadzony po otrzymaniu przez niego prestiżowej nagrody za najlepszy referat
(podczas 9th International Conference CASYS'09 na University of Liège, Belgium).
Praca jego wyznacza nowy paradygmat w fizyce kwantowej, w którym jądro atomu traktuje się jako mini czarną dziurę...
08 października 2015
Jesteś swoim najwyższym autorytetem.
Kiedy poddajesz się temu, co jest
i stajesz się w pełni obecny,
przeszłość traci jakąkolwiek moc.
Otwiera się królestwo Istnienia,
które
dotychczas przesłaniał umysł.
Nagle budzi się w tobie wspaniała,
nieporuszona cisza,
bezkresne poczucie pokoju.
A z pokojem przychodzi
radość.
A z radością miłość.
A w samym centrum - świętość.
To, co
nieogarnione.
To, czego nie można nazwać.
Eckhart Tolle
07 października 2015
Zmieniając korzenie, zmienisz owoce własnego życia.
Jeśli coś, co widzisz w swoim życiu, ci się nie podoba,
zajrzyj w głąb siebie.
Dlaczego?
Bo to, co widzisz, to owoce.
Jeśli są niedobre, cierpkie, skarłowaciałe, bezbarwne i w ogóle nijakie, to przyjrzyj się korzeniom – temu, co myślisz, mówisz, co oglądasz, z kim się spotykasz, co jesz, jak dbasz o zdrowie, kondycję itd. To wszystko ma wpływ na ogólny wygląd i jakość Twojego życia. Nie da się inaczej.
Jeśli drzewo jest zdrowe i ktoś o nie dba, to owoce będą dobre i wartościowe. Jeżeli zwrócisz na to uwagę, Twoje życie nabierze blasku i samozadowolenie wzrośnie do takiego poziomu, że nie będziesz musiał zabiegać o uwagę i akceptację innych.
Przecież mając diament, nie jest Ci potrzebne potwierdzenie otoczenia, że to diament. Ty to wiesz i to jest najważniejsze.
Jeśli chcesz zmienić owoce, musisz najpierw zmienić korzenie.
Jeśli chcesz zmienić to, co widać, musisz najpierw zmienić to, czego nie widać.
T.Harv Eker
zdjęcie z internetu - autor nieznany
06 października 2015
Nie śpij nigdy z kimś, (z) kim nie chciałbyś być.
Zawsze mówię:
Nie śpij nigdy z kimś, (z) kim nie chciałbyś być.
Lisa Chase Patterson
Zawsze zwracaj uwagę na to z kim TY się dzielisz swoją intymną energią.
Intymność seksualna na tym poziomie przeplata się pomiędzy energią aury Twojej osoby, a energią aury tej drugiej osoby/osób. To jest potężne połączenie, niezależnie od tego, jak nieważne się ono Tobie wydaje i niezależnie od tego, jak nieważne są według Ciebie konsekwencje.
To one pozostawiają po sobie masę duchowego gruzu. Dotyczy to szczególnie tych, którzy nie praktykują żadnego rodzaju oczyszczania energii na poziomie fizycznym, emocjonalnym, mentalnym czy też astralnym.
Im większy masz kontakt intymny – seksualny z kimś, tym głębsze jest połączenie energetyczne i tym większe jest przeplatanie się energii aury pomiędzy Tobą a innymi osobami, z którymi masz kontakt seksualny.
Wyobraź sobie jak wygląda aura kogoś, kto śpi z wieloma osobami i nosi wokół siebie ciężar tak wielu różnych energii? Oni nie zdają sobie sprawy z tego, jak to jest w rzeczywistości, że inni mogą czuć tą energię.
źródło: Tomasz Sobolewski
zdjęcie z internetu - autor nieznany
05 października 2015
Odkryj siebie na nowo i zmień swoje życie.
Masz odwagę zajrzeć w głąb siebie?
Masz ochotę na odkrycie siebie na nowo?
Masz odwagę pozostawić starą/ego siebie?
Gdy odważysz się, to już nic nie będzie takie, jakie było. Ty będziesz inna/y. Inaczej spoglądać będziesz na siebie i otaczający cię świat.
Masz odwagę zasmakować czegoś nowego?
Jesteś w stanie zaakceptować nową siebie?
Jesteś w stanie zaakceptować zmianę?
Jeśli tak, to zapraszam do udziału w nowym projekcie:
"Odkryj siebie na nowo i zmień swoje życie w 7 tygodni."
Projekt obejmuje spotkania raz w tygodniu, przez kolejne 7 tygodni pozostawiając tygodniową przestrzeń między zajęciami na indywidualne poznawanie siebie na nowo przy użyciu narzędzi rozwoju i technik kwantowych uzyskanych na spotkaniach.
Tematy, które będą obejmować kolejne tygodnie, to przestrzenie obejmujące:
- obfitość i moje ciało
- kreatywność i wewnętrzne dziecko
- moje granice i wewnętrzna moc
- wybaczenie i miłość do siebie
- mój głos i moje powołanie
- intuicja i wewnętrzna mądrość
- głos serca i jedność
Zajęcia odbywać się będą stacjonarnie w Katowicach, w bardzo małych i kameralnych grupach po dwie godziny w tygodniu. Jest także możliwość indywidualnego udziału online w projekcie. Ilość miejsc ograniczona.
Osoby zainteresowane udziałem w projekcie proszę o kontakt mailowy: mentalistka63@gmail.com
Niezdolni do bliskości i miłości nawzajemn się oskarżają.
Dominujący styl życia sprawia, że osobowością naszych czasów staje się osobowość borderline, a ta jest zbudowana wokół niewiary w trwałość więzi i lęku przed porzuceniem.
Wychowanie w atmosferze szybkich, radykalnych zmian miejsca zamieszkania, składu rodziny, statusu społecznego i majątkowego sprawia, że dzieciństwo to chaos i niestałość, która uczy, że nie warto się angażować, bo to się szybko kończy, a gdy się kończy, to boli. (...) Kobiety i mężczyźni – niezdolni do bliskości i miłości – nawzajem się o tę niezdolność oskarżają. (...)
Jeśli chcemy stworzyć w dzisiejszych czasach transformacji trwały związek, to rzetelnie i odważnie zapytajmy samych siebie, czy aby posiadamy cnoty i właściwości, których wymagamy od innych. I wtedy zajmijmy się zmienianiem siebie, a nie kolekcjonowaniem pretensji i żalów innych.
Jak ognia unikajmy pokusy przerzucania odpowiedzialności na „onych” i „one”. Zaprzestańmy tworzenia wygodnej, stereotypowej fikcji pod hasłem: „Nie mogę znaleźć partnera/partnerki, bo wszystkie baby są jakieś dziwne, a chłopy do niczego."
WOJCIECH EICHELBERGER
dzięki: Tomasz Tokarz
04 października 2015
Otwórz serce na prawdziwą miłość.
Kiedy
Dante napisał "Boską Komedię", powiedział,
że w dniu,w którym człowiek otworzy serce na prawdziwą miłość,
to, co dotąd zdawało się dobrze poukładane
rozsypie się i wstrząśnie tym,
co uważamy za prawdę.
Świat stanie się prawdziwy dopiero wtedy,
gdy ludzie nauczą się kochać,
bo na razie łudzą się jedynie, że znają miłość,
a w rzeczywistości nie mają odwagi
spotkać się z nią naprawdę.
Paulo Coelho
że w dniu,w którym człowiek otworzy serce na prawdziwą miłość,
to, co dotąd zdawało się dobrze poukładane
rozsypie się i wstrząśnie tym,
co uważamy za prawdę.
Świat stanie się prawdziwy dopiero wtedy,
gdy ludzie nauczą się kochać,
bo na razie łudzą się jedynie, że znają miłość,
a w rzeczywistości nie mają odwagi
spotkać się z nią naprawdę.
Paulo Coelho
03 października 2015
Kobieca przestrzeń między nogami. Święta przestrzeń.
Kobieca przestrzeń między nogami.
Święta przestrzeń.
Początkiem
wszystkiego.
Miejscem, w którym rodzi się nowe życie.
Wrota wszelkiego istnienia.
Język jest odzwierciedleniem tego, jak postrzegamy określone zjawisko w
kulturze. Jak powiedział Elias Canetti, bułgarski pisarz i poeta, każdy
język ma swój specyficzny rodzaj milczenia. Dlaczego język polski
milczy, ilekroć ma nazwać kobiecą przestrzeń między nogami.
Miłość - jako stan ducha, traktujemy jako coś wzniosłego, pięknego, coś o
czym można i powinno się rozmawiać. Rozróżniamy różne jej odcienie,
doszukujemy się subtelnych jej oznak. Stąd bogate słownictwo -
zakochanie, zauroczenie, miłość, fascynacja. Jest miłość budująca,
pełna, niszcząca - można by wymieniać bez końca. Inaczej w kwestii... no
właśnie - czego? Uprawiania miłości (niczym każdej innej dyscypliny
sportowej), kochania się - bardzo to poważne, bzykania? Jednak nie samo
określenie stosunku płciowego pokazuje najdokładniej, jak kulawy jest
nasz język, jeśli chodzi o miłość fizyczną. Słownictwo doskonale
wskazuje, że choć do tanga trzeba dwojga, jedno ma "narzędzia" do tańca,
a drugie jedynie powód do wstydu
Męskie klejnoty (jak to
dumnie brzmi), nieobarczony żadnymi złymi skojarzeniami penis, członek,
fallus, interes, ptaszek, On... A co mają kobiety? Medyczną waginę lub
pochwę - obie nazwy opisują jedynie to, co w środku i oznaczają po
prostu futerał, pokrowiec na męski miecz. Wulgarną cipę, albo jeszcze
gorzej - pizdę. No i staropolski srom (po którym wciąż zostały nam wargi
sromowe) i kiep. Do wyboru mamy jeszcze infantylną kuciapę i zdrobniałą
wersją wulgaryzmu czyli cipkę, w wersji dla dzieci - pipkę.
Mamy się czego wstydzić
Zacznijmy od początku, czyli używanego przez lata sromu. Co oznacza to
słowo? Wstyd i hańbę. I choć to tylko słowo - zbitka liter, fakt że ma
takie, a nie inne znaczenie, ma ogromny wpływ na to, jak postrzegamy
naszą fizyczność. Już wiele lat temu uznano, że kobiety powinny się
wstydzić posiadania pochwy. Erogenna strefa kobiecego ciała nie jest
uznawana za coś pięknego i wzniosłego. Bardziej jako kawałek mięsa,
który nas hańbi. Równie nieciekawie kojarzy się słowo kiep. Gdy nasza
pochwa i okolica zyskała to imię, kiep nie oznaczał wprawdzie niedopałka
papierosa, jednak dał początek słowu "kiepski". Też nie za dobrze. Może
dlatego w średniowieczu kombinowano, że Jezus narodził się przez lewe
ucho Maryi, przecież nie mógł wyjść z tak wstydliwego i haniebnego
miejsca jak srom czy kiep. Niemniej jednak, wszyscy inni z pewnością
tamtędy właśnie przyszliśmy na świat. Wagina jest więc początkiem
wszystkiego, miejscem w którym rodzi się nowe życie, wrotami wszelkiego
istnienia. Jednak nasz język w każdym calu ją dyskredytuje.
Święta przestrzeń kobiety
Nie we wszystkich społeczeństwach kobiece genitalia mają tak
niewdzięczne określenia. W wielu kulturach, gdzie miłość fizyczna nie
jest czymś brudnym i wstydliwym, a nierozerwalnie związanym z
duchowością, kobieca wagina, a także wargi sromowe i łechtaczka, noszą
wdzięczną nazwę - joni. Słowo to pochodzi z sanskrytu i oznacza świętą
przestrzeń. A przecież tego właśnie chcemy. By nasza pochwa, łechtaczka,
wargi sromowe były naszą świętą przestrzenią. Pięknym miejscem, które
daje rozkosz nam i naszym partnerom. Jaka kobieta może być dumna z faktu
posiadania sromu, a nawet pochwy na miecz, czy cipki? Mężczyźni są
dumni ze swoich penisów. Nawet jeśli wymyślają mało duchowe nazwy, takie
jak pała, czydrąg, podkreślają ich moc, nawiązują do pierwotnej męskiej
siły. A do czego nawiązuje pizdaczy cipa? Wystarczy zajrzeć do
słowników - w wielu te określenia już się znalazły, by zobaczyć inny
kontekst, w którym sięgamy po te wulgaryzmy. I tak - Głupia pizda,
pizdowaty - jako określenia ludzi, a nie części ciała. Co znaczą? Osobę
niezdarną, głupią, podłą - bez względu na płeć. O facetach też przecież
mówimy - ale on jest pizdowaty, albo pizda z niego - niczego nie potrafi
załatwić. Doskonałe skojarzenia z naszą świętą przestrzenią.
Podobne konotacje ma słowo cipa. By jakoś wybrnąć z terminologii medycznej i wulgaryzmów - stworzyliśmy cipkę. Wprawdzie to tylko zdrobnienie nadal wulgarnego słowa, ale staramy się o tym nie pamiętać. Właśnie to słowo najczęściej podsuwamy dziewczynkom, które pytają nas "co to jest?" i wskazują na miejsce między nogami. Oznacza to, że generalnie łatwiej akceptujemy to określenie, niż fachowo bardziej odpowiednią - pochwę.
Podobne konotacje ma słowo cipa. By jakoś wybrnąć z terminologii medycznej i wulgaryzmów - stworzyliśmy cipkę. Wprawdzie to tylko zdrobnienie nadal wulgarnego słowa, ale staramy się o tym nie pamiętać. Właśnie to słowo najczęściej podsuwamy dziewczynkom, które pytają nas "co to jest?" i wskazują na miejsce między nogami. Oznacza to, że generalnie łatwiej akceptujemy to określenie, niż fachowo bardziej odpowiednią - pochwę.
Język dzieci
Różnice w
terminologicznym podejściu do intymnych sfer kobiecego i męskiego ciała
widzimy już na przykładzie dzieci. Gdy zainteresowany swoim ciałem
chłopiec pyta o miejsca intymne, bez oporów odpowiadamy, że to penis czy
członek. Ewentualnie, chcąc uniknąć jakichkolwiek konotacji
seksualnych, skupiamy się wyłącznie na innej funkcji prącia - oddawaniu
moczu i wtedy sięgamy po siusiaka. Wprawdzie trochę infantylny, ale
nikogo nie obraża. W przypadku dziewczynek jest znacznie trudniej.
Korzystając z tego samego klucza, część rodziców mówi dziewczynkom, że
mają sisię lub pisię. Choć również próbujemy jedynie przekonać dziecko,
że to część ciała, odpowiedzialna za oddawanie moczu, brzmi infantylnie i
oczywiście zakłamuje rzeczywistość. Poza tym, na jak długo sisia
wystarczy? Za kilka lat będzie musiała zostać przemianowana. A to
"kombinowanie" z nazewnictwem od razu daje do zrozumienia, że coś z tą
częścią ciała jest nie tak. W końcu nos na zawsze pozostaje nosem,
podobnie jak ręka - ręką, a noga - nogą.
Nic dziwnego, że dorosłe
kobiety nie są dumne ze swoich intymnych części ciała, skoro od dziecka
są uczone, że ich narządy rozrodcze nie mają nawet nazwy, którą wolno im
wymówić bez wstydu. Mamy, którym sisia nie przechodzi przez gardło,
zazwyczaj tłumaczą dziewczynkom, że mają cipkę. Jednak nie jest to
słowo, którego dziecko może swobodnie użyć w przedszkolu. A jeśli to
zrobi, z pewnością wywoła poruszenie. Przecież potrzebne jest
określenie, którego może użyć kilkulatka, choćby po to, by powiedzieć,
że ją "tam" szczypie czy swędzi. W końcu to nic niezwykłego. Tak jak
swędzi ręka, może zaswędzieć miejsce intymne. Możemy oczywiście
skorzystać ze słownika medycznego - i sięgnąć po pochwę czy waginę.
Pomijając kwestię, czy te określenia nie są dla dziecka zbyt poważne,
tak naprawdę nie oznaczają one tego, o co dziewczynka pyta. Mała
kobietka nie wie, że "tam w środku" coś jest. Pyta o to, co widzi, o to
co znajduje się na zewnątrz.
Zapraszamy do sypialni
Język intymny jest też bardzo ważny w sypialni. Żeby to, co w niej
przeżywamy, mogło być piękne, prawdziwe i nie budzić w nas przekonania,
że robimy coś złego, powinniśmy móc jasno mówić o naszych potrzebach czy
oczekiwaniach. Jednak znów brak terminologii przeszkadza nam w tym
bardziej niż cokolwiek innego. Dlatego kombinujemy. Część par wymyśla
swoim genitaliom własne imiona - mamy więc np. Jasia i Małgosię..
Popularne są też słowa, które mają pozytywną konotację i w jakiś sposób
kojarzą się z kształtem waginy - kwiatek, różyczka, muszla. Kreatywność w
łóżku i tworzenie własnego erotycznego języka zawsze jest czymś
pozytywnym. Szkoda jednak, że wiele par czuje się zmuszana do tych
terminologicznych poszukiwań przez brak odpowiednich określeń w
słowniku, które nadawałyby się do szeptania w sypialni. Ta leksykalna
dyskryminacja kobiet ma wpływ nie tylko na trudności w komunikacji.
Budzi zahamowania, odbiera paniom pewność siebie, sprawia, że nie czują
się dobrze w swoim ciele. W końcu od dziecka podświadomie, były
wychowywane w poczuciu wstydu. A to przecież części intymne, nie
wstydliwe. Warto by język zauważył tę różnicę.
Co więc możemy zrobić?
Może warto stworzyć i wypromować nowy termin, który pozwoliłby nam
inaczej spojrzeć na naszą cipkę. Albo korzystajmy z coraz
popularniejszego - także w Polsce - określenia joni. W końcu trudno o
piękniejsze skojarzenie. A chyba każda kobieta chętnie zamieni swój
srom, na świętą przestrzeń.
Agata Dutkowska/AFI
dzięki: Evolutio Psychoterapia Ciałem
zdjęcie z internetu - autor nieznany
Jeśli chcesz zmienić świat, kochaj mężczyznę, naprawdę go kochaj.
Jeśli chcesz zmienić świat...
Kochaj mężczyznę, naprawdę go kochaj!
Wybierz tego, którego dusza wzywa do Ciebie wyraźnie, który widzi cię i jest na tyle odważny, by się bać... Przyjmij jego dłoń i poprowadź go delikatnie do wnętrza swego serca, gdzie poczuje na sobie ciepło i spocznie tam, i spali swe ciężary w twoim ogniu.
Spójrz w jego oczy głęboko do wewnątrz i zobacz, to co w nim uśpione lub przebudzone, co go onieśmiela i na co oczekuje. Spójrz mu w oczy i zobacz tam jego ojców i dziadków i wszystkie wojny i szaleństwa, w których ich dusze walczyły w odległych krainach, odległych czasach... Spójrz na ich ból, zmagania i udręki, na ich poczucia winy, i nie oceniaj... I pozwól temu wszystkiemu odejść.
Wczuj się w jego rodzinne obciążenie. I wiedz, iż to czego on szuka, to bezpieczne schronienie w tobie. Niech rozpłynie się w spokoju twego spojrzenia. I wiedz, że nie musisz być lustrem odbijającym jego niepokój, ponieważ masz łono, słodką i głęboką bramę do obmywania i odnawiania starych ran.
Jeśli chcesz zmienić świat kochaj mężczyznę, naprawdę go kochaj.
Usiądź przed nim, w pełnym majestacie swojej kobiecości, w oddechu swej wrażliwości. W zabawie niewinności swego dziecka w głębinach swojej śmierci. Rozkwitaj zaproszeniem, delikatnie poddając się, pozwalaj na jego męską moc. By kroczył w kierunku Ciebie... i płyną w łonie Ziemi wspólnie z milczącą wiedzą. A kiedy zacznie się wycofywać... chcąc uciec w strachu do swojej jaskini...
Zbierz swoje babcie wokół siebie... otocz się mądrością. Wsłuchaj się w ich delikatne szepty, uspokój swe przerażone dziewczęce serce. One ci radzą by być spokojną... i cierpliwie czekać na jego powrót. Usiądź i śpiewaj przed jego drzwiami, pieśń pamięci, że może być ukojony, raz jeszcze.
Jeśli chcesz zmienić świat, kochaj mężczyznę, naprawdę go kochaj.
Nie wywabiaj jego małego chłopca, za pomocą przebiegłości, sztuczek i uwodzenia i podstępu, tylko po to, by zwabić go... do sieci zniszczenia, do miejsca chaosu i nienawiści, straszniejszego od wojen toczonych przez jego braci.
To nie jest kobiece, to zemsta. To trucizna odwiecznych nadużyć, gwałtu na naszym świecie niegodna kobiecie, to umniejszająca ją, odcinająca od jego jądra. To zabija nas wszystkich.
I czy jego matka tuliła go lub nie. Pokaż mu prawdziwą matkę teraz. Utul go i poprowadź w swojej łasce i głębi, do tlącego się w centrum Ziemi jądra. Nie karz go za rany, za to, że nie spełnia Twoich oczekiwań i wyobrażeń. Niech twoje słodkie łzy pomogą mu powrócić z powrotem do domu.
Jeśli chcesz zmienić świat kochaj mężczyznę, naprawdę go kochaj.
Kochaj go wystarczająco, by był czysty i wolny. Kochaj go wystarczająco, by otworzył twe ciało i duszę w cyklu narodzin i śmierci. I podziękuj mu za tą możliwość, gdy tańczycie razem przez szalejące wiatry i lasy milczące. Bądź na tyle odważna, by być kruchą... i niech pije z miękkich płatków twej istoty. Niech wie, że może cię wspierać i chronić. Upuść się mu w ramiona i mu zaufaj, że cię złapie. Nawet jeśli już upadłaś tysiąc razy wcześniej. Naucz go, jak się poddawać poddając się sama. I wtop się w słodkie nic... serce tego świata.
Jeśli chcesz zmienić świat, kochaj mężczyznę, naprawdę go kochaj.
Zachęcaj go, nakarm go, pozwól mu, usłysz go, przytrzymaj go, uzdrów go. A ty, z kolei, bądź odżywiona, wspierana i chroniona. Przez silne ramiona i jasne myśli i celne strzały, Ponieważ on może, jeśli pozwolisz mu, być wszystkim o czym marzysz.
Jeśli chcesz umieć pokochać mężczyznę, kochaj siebie, kochaj swojego ojca, kochaj brata, twego syna, twego ex-partnera; od pierwszego pocałowanego chłopca, do ostatniego, nad którym płakałaś.
Dziękuj za dary temu, który stoi przed tobą teraz. I znajdź w nim ziarno wszystkiego, co nowe i słoneczne. Nasiono, które możesz karmić, by kierować jego wzrostem.
Aby rozwijać nowy świat... razem.
źródło: Adela Wiksen
zdjęcie z internetu - autor nieznany
02 października 2015
Miłość. Podaj dalej.
Kochani.
Miłość i energia kwantowa płynie do Was
na cudowny dzień i weekend pełen Miłości
i wszelkich dobrodziejstw od życia.
na cudowny dzień i weekend pełen Miłości
i wszelkich dobrodziejstw od życia.
Kochani proszę o uśmiech do własnego serca.
Kto ma ochotę zapraszam do zabawy w "podaj dalej".
zdjęcie z internetu - autor nieznany
01 października 2015
Wszystkie zmiany zaczynają się w tobie.
Cokolwiek się dzieje „poza nami”, jest lustrzanym odbiciem naszych myśli. Nie usiłuję tłumaczyć czyjegoś złego zachowania, ale to właśnie NASZE przekonania przyciągają ludzi, którzy odnoszą się do nas tak, a nie inaczej.
Jeśli uświadomisz sobie, że mówisz:
Każdy zawsze robi mi to i tamto,
krytykuje mnie,
nigdy go nie ma, gdy jest mi potrzebny,
traktuje mnie instrumentalnie,
zachowuje się obelżywie”,
to jest to TWÓJ WZORZEC.
Widocznie jest w tobie coś, co wywołuje takie reakcje u innych osób.
Jeśli przestaniesz myśleć w ten sposób, ludzie ci skierują się gdzie indziej i zajmą się kim innym. Ty nie będziesz ich już przyciągał.
Louise L. Hay
Miłość jest moją pasją.
Kilka dni temu w jednej z prowadzonych rozmów usłyszałam, że...
mam "nadbudowę".
Hm, nadbudowa? Ja mam nadbudowę?
Według Wikipedii "nadbudowa" to "rodzaj budowy, w wyniku którego powstaje nowa część istniejącego już obiektu, (...) przy nadbudowie nowa część obiektu powstaje ponad istniejącą częścią obiektu."
No i nie bardzo poczułam, co moja rozmówczyni ma na myśli i jak się to ma do mojej osoby, i tego co robię teraz w życiu. Szybko okazało się, że... "moją" nadbudową jest...
moja własna filozofia życia oparta na miłości serca.
Filozofia Miłości Serca...
Po świadomym zastanowieniu się nad usłyszanymi słowami...
No tak, ona miała rację.
Nawet nie zauważyłam, kiedy stałam się jednością z Miłością.
Miłość wypełnia każdą komórkę mojego ciała.
Tak, Miłość jest filozofią mojego życia.
A w tym tygodniu ktoś inny zauważył, że...
Miłość jest moją pasją...
Tak, tym razem bez zastanawiania...
Miłość jest moją pasją.
Dziękuję Wam,
Przepełniona Miłością A i Świetlisty R.
Subskrybuj:
Posty (Atom)