10 marca 2015

Porządkując otoczenie, porządkujesz własne życie.


W powietrzu czuć już zapach wiosny. Jeszcze chwila, jeszcze moment i natura zacznie budzić się do życia z zimowego snu. Jest to okres sprzyjający wszelkim porządkom, i tym w naszym otoczeniu, i tym w naszym życiu. Chcemy zmian, to zakasujemy rękawy i pełni energii i optymizmu zabieramy się do roboty, zaczynając od najbliższego otoczenia. Porządkujemy, czyścimy, odświeżamy i wyrzucamy zbędne graty i rupiecie. Takie porządki możemy potraktować jako fajną zabawę i robiąc porządkując fizycznie nasze otoczeni mamy możliwość mentalnego pozbywania się brudów z naszego życia.

Znacie ten moment, kiedy wpada coś w nasze ręce i już prawie ląduje w koszu czy worku do oddania komuś, gdzieś i nagle... stop. Zatrzymujemy się i... zaczynamy kombinować. To jest całkiem dobre, to może się jeszcze przydać, no szkoda... Nieważne, że i tak od dawna leżało to na dnie jakiejś szafy czy głęboko wciśnięte na tyły półki, ale kombinujemy jak "koń pod górę" wyszukując kolejne wymówki i usprawiedliwienia, aby się "tego czegoś" nie pozbyć.

Każda "taka rzecz" ma swoje odzwierciedlenie w naszym  życiu. I zauważając u siebie opór przed fizycznym pozbyciem się jej, możemy zadać sobie pytania "czego aż tak bardzo się trzymam w życiu i czego nie chcę się pozbyć?".

Porządki są dobrą okazją by przyjrzeć się sobie.
Porządkując otoczenie, porządkujesz własne życie.
I to mi się podoba!






2 komentarze:

Klarka Mrozek pisze...

a co z osobami, które te "przydasie" gromadzą w nadmiarze i nie potrafią się pozbyć niczego?

Maria Wiedunka pisze...

Klarka, to tak jak z każdym innym "nałogiem" i nie ważne co to będzie... pracoholizm, zakupoholizm, lekomania... czy zbieractwo. Są to substytuty wszelkich braków, u podstaw których leży brak własnej miłości. Powody także bywają różne, często zaczyna się od banalnych wydawałoby się rzeczy ( jak napisałam w poście) czy epizodów i uruchomiony tak pociąg powoli rozpędza się i gna do stacji końcowej...